Człowiek z pasją: „jeśli marzysz, potrafisz to osiągnąć”

Pamiętacie swoje dzieciństwo? O czym wtedy marzyliście? Chcieliście zostać rycerzami, a może policjantami, księżniczkami? A może mieliście na myśli jakąś cenną rzecz lub poznanie ciekawej osoby? Jeszcze inni zapewne chcieli polecieć w kosmos. Niestety, są wśród nas dzieci w Rybniku, dla których prawdziwym marzeniem jest jedzenie albo poczucie bliskości w rodzinie.

Do takiego wniosku doszła Agnieszka Fałat, która wraz ze Stowarzyszeniem Uskrzydlenia prowadziła w ubiegłym roku na Paruszowcu warsztaty dla najmłodszych rybniczan. Poprzez takie spotkania chciała odblokować u nich umysł marzyciela. - Jestem z nimi sentymentalnie związana, ponieważ były one bohaterami mojej pierwszej wystawy fotograficznej. Pięć lat temu nie mogłam znaleźć żadnej pracy, wymyśliłam więc prezentację wystawy „Dzieci Rybnika” - młodych rybniczan pochodzących z trudnych środowisk i domu dziecka – mówi. Pokaz zdjęć okazał się sukcesem, Agnieszka Fałat otrzymała pracę w Teatrze Ziemi Rybnickiej i stworzyła dwie kolejne wystawy.

Wracając do tematu dzieci z Paruszowca, bohaterka naszego artykułu chciała poprowadzić warsztaty dla dzieci z tzw. rodzin dysfunkcyjnych, która mają zakłócony umysł marzyciela. - Często tak się dzieje z powodu zagrożonego poczucia bezpieczeństwa. Takie młode osoby nie marzą, bo mają inne priorytety. Chciałam ich nauczyć marzyć, by mogły samodzielnie kreować świat bez przekonań innych osób wokoło – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Dzieci na spotkaniach z Agnieszką Fałat miały za zadanie określić swoje marzenia na kartce papieru. Już pierwsze warsztaty przyniosły zaskoczenie. - Pewien chłopak zagadał do mnie: „proszę pani, jeżeli chciałbym samochód, to muszę go ukraść”. Odpowiedziałam mu: „nie musisz przecież kraść, napisz na kartce, że masz już samochód”. Na to mi odparł: „a to napiszę, że już go ukradłem”.

_{Masz marzenie? Zapisz je sobie na kartce}

Inna kwestia dotyczyła głodu. Bohaterka artykułu znalazła się w sytuacji, gdy Marcin - jeden z małych uczestników pragnął kefiru, był głodny. - Byłam zdumiona sytuacją. Kiedy zapytałam dzieci o czym marzą, to nie otrzymałam od nich żadnej informacji. Są dzieci w Rybniku, które nie marzą. Jestem wierzącą osoba, zapytałam więc Boga: „jeżeli mnie tu postawiłeś dla tych dzieci, to teraz chyba ich nie zawiedziesz?”. W momencie gdy kończyłam warsztaty przyjechał do nas pewien pan z paletą kefiru. Dzieci w krzyk: „proszę pani, Marcinowi już spełniło się marzenie”. Okazało się, że był to prezent – nasz gość pomyślał, że przyda nam się kefir – opowiada Agnieszka Fałat. - Takie doświadczenia uskrzydlają człowieka, w ten sposób można zmienić myślenie negatywne na pozytywne – dodaje.

Nasza rozmówczyni nie tak dawno temu pojechała na Ukrainę, by i tam odblokować umiejętności marzenia. – Chciałam po warsztatach pracować z dzieciakami ze środowisk wiejskich. Kolejne moje marzenie się spełniło, przyszła odpowiedź z Ukrainy, a dokładnie Fundacji Pomocy Młodzieży Wiejskiej. Znów dostałam potwierdzenie „Chcesz? No to proszę” - mówi. Tym razem rybniczanka nie szkoliła dzieci, ale nauczycieli języka polskiego na Ukrainie, którzy pracują w środowisku wiejskim. Jednakże już na początku grudnia tego roku ponownie odwiedzi naszych wschodnich sąsiadów. Tym razem otrzymała zaproszenie na zobaczenie prawdziwego życia w tym kraju.

_{Agnieszka Fałat podczas spotkania z ukraińskimi nauczycielami}

Zdaniem Agnieszki Fałat problem zablokowanych umysłów marzycieli nie dotyka tylko młodych ludzi. Dotyka on wiele osób w Rybniku, które boją się marzyć lub przyznać do tego. - Marzą, ale się do tego nie przyznają, bo „może to za odważne”. Czasem przekonania innych osób, są w stanie zablokować nasze cele, które z góry skazują marzenia na porażkę, że „przecież się nie da”, „to nie dla ciebie”, „nie dasz rady”, „trzeba mieć znajomości” - podkreśla.

Tymczasem wystarczy wziąć do ręki ołówek, długopis i śmiało napisać co chcemy dla siebie najlepszego. Już ta czynność pozwoli dążyć za marzeniami. - Dwa lata temu wzięłam kartkę, napisałam: „współpraca z mediami, organizacja wydarzeń i wynagrodzenie”. 25 stycznia tego samego roku dostałam pracę w szkole społecznej na stanowisko stworzone specjalnie dla mnie. Bez znajomości - mówi.

Doświadczenia z jakimi podzieliła się nami Agnieszka Fałat z jednej strony mogą budzić niepokój. Są w Rybniku młodzi ludzie, którzy nie wiedzą, co to znaczy marzyć. Są zmuszeni myśleć innymi kategoriami. Z drugiej strony rybniczanka przekonuje nas, że warto wyznaczać sobie cele – nawet sporego kalibru. Jeżeli marzenie jest wystarczająco duże, to fakty nie maja znaczenia

A czy Wam zdarza się marzyć? Spełniły się Wasze marzenia?