Reklama zamknie się automatycznie po 10 sekundach
Wracamy do sprawy, o której alarmowaliśmy pod koniec czerwca. Mieszkańcy mogli znaleźć na brzegu Zalewu Gzel setki martwych małży. O tym zdarzeniu poinformowaliśmy elektrownię EDF w Rybniku, Polski Związek Wędkarski i WIOŚ w Katowicach i w Rybniku. Co ustalono?
Przypomnijmy, w czerwcu pisaliśmy o setkach martwych małży. Ich wnętrza pływały w wodzie, a pod wpływem wysokich temperatur powietrze w okolicy opanował fetor rozkładu. Więcej na ten temat przeczytacie >>Martwe małże w Zalewie Gzel. Woda jest zanieczyszczona?<<
Sprawę zgłosiliśmy do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Ten zwrócił się do EDF S.A. w Rybniku z wnioskiem o podjęcie działań zmierzających do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Na tym interwencja WIOŚ zakończyła się, ponieważ podejmuje on działania w przypadku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej.
- Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach o wystąpieniu poważnej awarii informowany jest na poziomie wojewódzkim ze Stanowiska Kierowania Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej lub z Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody. Do WIOŚ Katowice nie wpłynęła żadna informacja o awarii na terenie pobliskich zakładów, której wynikiem byłoby zanieczyszczenie zbiornika niezidentyfikowaną substancją, powodującą wymieranie fauny i flory w przedmiotowym akwenie – czytamy w odpowiedzi.
Zalew Gzel wynajmuje od elektrowni Polski Związek Wędkarski w Rybniku. Tam dowiedzieliśmy się, że przyczyną wyginięcia małż jest prawdopodobnie koński mocznik, który przedostał się z pobliskiej stadniny lub gospodarstwa. - Ta substancja nie jest groźna dla ryb, ale małże są na nią bardzo wrażliwe – słyszymy. Czy PZW w Rybniku zlecił badania wody pod kątem składu chemicznego? Zostaliśmy odesłani do Polskiego Związku Wędkarstwa w Katowicach jako organu decyzyjnego. Ten jednak nie potwierdził nam wtedy takiej informacji.
Sprawą zajęła się też elektrownia w Rybniku. - Po przekazaniu nam w dniu 22 czerwca informacji o znalezieniu martwych małży na brzegu zbiornika bocznego Gzel, elektrownia podjęła niezwłocznie działania wyjaśniające. Działania te polegały na przeprowadzeniu wizji lokalnej w miejscu zdarzenia wraz z przedstawicielami Instytutu Podstaw Inżynierii Środowiska Polskiej Akademii Nauk w Zabrzu. Na podstawie wizji powstała analiza, która wykazała, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śnięcia małży było wprowadzenie do wody substancji powodującej ich wyginięcie, np. chemicznego środka ochrony roślin – wyjaśnia Beata Kisiel, Główny Specjalista ds.Komunikacji EDF Polska S.A.
Nasza rozmówczyni wyklucza też, by do zjawiska miała przyczynić się działalność elektrowni. - Gzel jest zbiornikiem bocznym zbiornika wodnego „Rybnik” oddzielonym za pomocą zapory. Rzędna piętrzenia wody w zbiorniku bocznym jest wyższa niż w zbiorniku głównym, a nadmiar wody odprowadzany jest z niego przelewem powierzchniowym do zbiornika głównego – dodaje.
Z powyżej przytoczonych wypowiedzi wynika, że za śmierć małży odpowiada człowiek, który w świadomy czy nieświadomy sposób przyczynił się do zatrucia wód Zalewu Gzel. Szkoda, że reakcja stron do których się zwróciliśmy była żadna lub tylko symboliczna.
Tagi: Gzel, Zalew Gzel, małże, martwe małże, zatruta woda, Sanepid Rybnik, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, elektrownia w Rybniku, Polski Związek Wędkarski w Katowicach
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~Wojciech Zwierzchowski 2017-07-31
19:33:10
jak zwykle czeski film: coś się stało i nie zrobiono w sumie nic poza wymianą dokumentów. Dziwi jednak postawa PZW bo mając widoczne oznaki zatrucia małży, które są indykatorem zanieczyszczenia środowiska, nawet nie zdecydowało się na badania próbek wody pod względem skłądu chemicznego....znów nic się nie stało.....
~kiciakicia 2017-07-31
20:41:57
Spokojnie, przyszły prezes Grzegorz wszystko wyjaśni. Keep calm and wait for Gregory !
~Robert Hałas 2017-07-31
22:28:29
Ta katastrofa ekologiczna obnażyła ogromny MITOWALIZM służb które mają w swej szumnej nazwie ŚRODOWISKO ..... Spychologia tak głęboko posunięta że faktycznie przez kilka dni , kiedy miało to jeszcze sens , NIKT , mówię kurwa NIKT , ze służb opłacanych z naszych podatków nie kiwnął palcem żeby zareagować !!!! No bo po co , zarząd EDF , WYDZIAŁ OCHRONY ŚRODOWISKA UM w RYBNIKU , WOJEWÓDZKI FUNDUSZ OCHRONY ŚRODOWISKA , nie wiem nawet kto jeszcze .... Nikomu nawet powieka nie drgnęła . Co ich obchodzą małże zagrożone wyginięciem w Polsce .... A na takim Gzelu konsekwencją może być wyginięcie takiej małej rybki jak RÓŻANKA !!!! Objęta ścisłą ochroną !!!! A wyginie bo ikrę składa właśnie do MAŁŻY SZCZEŻUJI !!!! Taki dziwoląg nam się trafił .... Ciekawe ile osób biorących KASĘ w WYDZIALE OCHRONY ŚRODOWISKA UM W RYBNIKU zna taki fakt .... Nie chcę powiedzieć że Polski Związek Wędkarski zrobił wszystko żeby wyjaśnić sprawę ... ale to nie zginął Leszcz czy Karp ... ( ZAMROŻONE PRÓBKI DO ZBADANIA SĄ W PZW DO DZIŚ ...) . Ale wszyscy w okół udają że kto się będzie przejmował jakimś robakiem .... Panie Prezydencie Kuczera jeszcze nie dawno był Pan orędownikiem działań ekologicznych , także związanych z PZW ???? Jakieś sugestie , reakcja ????
~kinbyr 2017-08-01
08:56:44
Do Robert Hałas:
Masz całkowitą rację z tym marazmem rybnickich władz.
Jeżeli te małże to "szczeżuja wielka" to są one pod ochroną i należałoby zgłosić szkodę w środowisku w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i chyba sam to zrobię.
Dziwi mnie również postawa EDF i jej rzeczniczki, suchy komunikat że jakaś substancja zabiła małże ... i tyle. A na stronie głównej EDF tylko szczytne hasełka: Global Compact, CSR - Społeczna Odpowiedzialność Biznesu, Nasze zobowiązania wobec środowiska itd......, a jak przychodzi co do czego, to się stwierdza: nie nasz problem, bo by my zalew wynajęliśmy wędkarzom i to ich sprawa.
~ 2017-08-01
09:28:30
Przyłączam się do głosu przedmówców. Jak to jest możliwe że doszło do ewidentnego skażenia wody w zbiorniku w którym ludzie (za ciężką kasę dla PZW) łowią ryby i niektóre zabierają ze sobą? Później tymi rybkami z pestycydami (?) karmią swoje dzieci dumni i przekonani że dali dzieciom zdrowe ekologiczne i świeże pożywienie. Skandaliczne zachowanie wszystkich służb. Jak mamy zachować szczątkowe zaufanie dla nowo powstającej plaży na pobliskim Pniowcu po czymś takim? Mamy tam wpuścić swoje dzieci a dopiero jak wyskoczy im wysypka to Inspektorat Ochrony Środowiska się zainteresuje?
Sprawa przypomina zanieczyszczenie rzeki Rudy z zeszłego roku. Ktoś wpuścił taką ilość syfu do Rudy że przez rok nie można było na ten ściek płynący przez środek Rybnika patrzeć. Do tej pory w niektórych miejscach na brzegu naklejona jest błotnista maź. Winnych brak...
~niuti 2017-08-01
09:34:59
jakby PZW wyginęły ryby to by coś zrobił a tak ...szkoda zachodu na jakieś małże. Jakby WIOŚ miał mega awarię na której można się wykazać, to kto wie. Elektrownia ? coś tam zrobiliśmy ale to nie nasz problem....jakieś małże ? a mało to w zalewie różnego rodzaju stworzeń :D....jak to mówił pewien klasyk...to Państwo istnieje tylko teoretycznie :(
~Arteks 2017-08-01
12:41:30
Indolencja urzędników z różnych instytucji w sprawie tej katastrofy ekologicznej jest rzeczywiście niepojęta. Popieram oburzone osoby. A następnym razem zainteresujmy też sprawą media ogólnopolskie, kluby ekologiczne i ekspertów - pasjonatów od środowiska. Spotkałem parę razy szczeżuje w paru czystych jeziorach na Kaszubach nad którymi bywałem. Nie sądziłem że u nas też pomieszkują. Z ciekawostek, spotkałem na Okrzeszyńcu kiedyś traszki(!) które wymagają bardzo czystej wody. Niestety staw ten wyschnął co mnie nie dziwi bo Okrzeszyniec - przy biernej postawie władz miasta jest powoli niszczony.
~Janusz Szymura 2017-08-01
13:20:16
I na tym się kończy to jest chore sk------ny za co oni biorą kasę w mordę je--ni znamy ich działania już z przed kilku lat jak padło na Gzelu kilka set ryb w tym piękne sandacze i też ich to gówno obchodziło ale też zarząd Okręgu PZW w Katowicach się tym faktem nie przejął tylko kasę biorą i to nie małą więcej niż górnicy je---e darmozjady