Celnicy vs branża hazardowa i automaty. Kto wygrywa batalię?

Około 3200 – tyle automatów stoi w jednym z magazynów depozytowych na ul. Przemysłowej, należących do Urzędu Celnego w Rybniku. Maszyny pochodzą z miast naszego regionu i dokładnie wypełniają każdy zakamarek długiej hali. Począwszy od 2009 roku celnicy powoli, choć skutecznie eliminują gry zakazane przez polskie prawo. Praca rybnickich funkcjonariuszy nie wszystkim się spodobała. Przedstawiciele branży hazardowej posunęli się nawet by wnieść prywatny akt oskarżenia względem dwóch funkcjonariuszy Urzędu Celnego w Rybniku oraz inspektora Leszka Skury- naczelnika UC. Celnicy mieli bowiem jako funkcjonariusze publiczni przekroczyć swoje uprawnienia.

Jednakże, 25 czerwca roku Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach umorzył postępowanie w sprawie aktu oskarżenia wobec funkcjonariuszy. Sąd uzasadnił swoją decyzję „brakiem formalnych podstaw do wszczęcia takiego postępowania".

Po ogłoszeniu wyroku sądu, w Rybniku odbył się briefing prasowy Szefa Służby Celnej nadinsp. Jacka Kapicy, który przedstawił działania związane z likwidacją nielegalnych automatów do gier oraz reakcję branży hazardowej. Szef Służby Celnej poruszył również kwestie nieudanych prób wywarcia presji na celników, które mają skłonić funkcjonariuszy do zaniechania egzekwowania przepisów ustawy o grach hazardowych. - Quasi prywatne akty oskarżenia przeciw funkcjonariuszom celnym to próby wywarcia presji przez organizatorów nielegalnych gier hazardowych, chcących skłonić funkcjonariuszy do zaniechania stosowania prawa. Służba Celna podejmuje i podejmować będzie w przyszłości wszelkie dostępne prawnie środki, mające na celu ochronę wykonujących swe obowiązki celników przed tego typu próbami nacisku – powiedział Jacek Kapica, szef Służby Celnej po ogłoszeniu decyzji Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach.

Branża hazardowa chciała przeszkodzić celnikom nie tylko w oparciu o prawną ścieżkę. Funkcjonariusze odnotowali przypadki przebijania opon samochodu, usłyszeli już nie jedną pogróżkę skierowaną w ich kierunku, a także byli zastraszani w czasie kontroli. Właściciele miejsc z nielegalnymi automatami zeszli do podziemia – wprowadzili kamery, zatrudnili ochroniarzy, a także stworzyli blokady. W ten sposób nie każdy będzie mógł sobie wejść do lokalu.

Dlaczego branża hazardowa nie chce odpuścić z automatami? - Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Szacunkowo jedna maszyna jest w stanie uzyskać od 5 do 15 tysięcy złotych miesięcznie. To nie jest mało, dlatego branża hazardowa podejmuje wszelkie działania mające na celu podważenie polityki, która została określona w 2009 roku – wyjaśnił Jacek Kapica.

Jak dodał inspektor Leszek Skura, tylko w czasie 12 minionych miesięcy przeprowadzono 898 kontroli, z czego ponad 50 było skutecznych. - Jeżeli chodzi o Rybnik, to przez rok zajęliśmy 132 automaty do gier. Zlikwidowaliśmy parę punktów, ale pojawiły się miejsca z monitoringiem i dzwonkiem. Takie najtrudniej lokale zamknąć – powiedział.

Czy Rybnik jest już „czysty” od nielegalnych automatów? Trudno powiedzieć, rybnicki urząd celny jest daleki od tak kategorycznych stwierdzeń. Batalia nadal trwa.

>>W magazynie Urzędu Celnego w Rybniku znajduje się około 3200 zabezpieczonych nielegalnych automatów - zdjęcia<<