Bezpieczna podróż biznesowa? Dbajmy nie tylko o środki lokomocji, ale też o firmowe dane

Nie każdy musi mieć dostęp do wszystkiego

Rozpocząć działania należy od prostego reglamentowania dostępu do projektów, zasobów i źródeł informacji. Firmowy CRM i platformy służące do komunikacji oraz zarządzania zadaniami, takie jak np. Asana, należy odpowiednio podzielić. Osoba pracująca nad kontentem strony internetowej nierzadko nie musi mieć wglądu w szczegółową strategię marketingową. Księgowi nie muszą interesować się konserwacją serwera. Nawet prezes powinien mieć osobne konto z dostępem pełnym oraz takim, w którym porusza się w minimalistycznym obszarze spraw bezpośrednio go dotyczących, w pełni bieżących.

Dlaczego warto to robić? Wystarczy sobie odpowiedzieć na pytanie, co by było, gdyby przez nieroztropność, nieuwagę lub klasyczny atak hakerski dostęp do pełni treści firmowych uzyskałaby osoba niepowołana. Potem można pomyśleć, co z takimi informacjami mogłaby zrobić konkurencja… Tymczasem mniejszy dostęp do danych = mniej obszerny wyciek. Warto to brać pod uwagę.

W podróży zagrożeniem jest… internet

Firmowy biurowiec jest wyposażony zazwyczaj we własne serwery, a do tego pracuje tam sztab specjalistów, którzy są odpowiedzialni za administrowanie tymi zasobami. Natomiast w podróży poziom technologicznych barier jest redukowany w znaczny sposób – zagrożeniem staje się nawet zwykły internet. Trzeba uważać szczególnie na sieci otwarte, niezabezpieczone (np. hotelowe i inne publiczne). W podróży trzeba pracować nierzadko w pociągu lub restauracji. Wszędzie tam przyda się wzmożona czujność.

Przydać może się Google Chrome VPN, czyli oprogramowanie pozwalające na nieco bardziej prywatne połączenie. Tego typu rozwiązanie integruje się z przeglądarką i pozwala nie tylko na wyłączenie reklam i komunikatów o cookies, ale też zmianę adresu IP i ścieżki, którą są wysyłane dane. Dołożenie dostawcy usług VPN jako pośrednika zwiększa też poziom szyfrowania i dodatkowo zabezpiecza przed nieautoryzowanym dostępem. Dzięki temu można zdecydowanie bezpieczniej korzystać z sieci poza miejscem pracy.

Co jeszcze może się przydać?

Zanim wyjedziemy w podróż, można pomyśleć o wdrożeniu jeszcze kilku innych udogodnień:

• komputer zabezpieczamy silnym hasłem, ewentualnie biometrią,
• wszystkie dane na laptopie powinny przed wyjazdem uzyskać kopię zapasową,
• dyski twarde warto szyfrować, to utrudnia osobom postronnym dostęp do danych,
• w niektórych sytuacjach przydatna może okazać się blokada nieużywanych portów USB,
• warto włączyć usługę lokalizacyjną dla sprzętu, w komputerach Apple MacBook jest to jedna z natywnych opcji systemowych,
• oprogramowanie przed wyjazdem należy zaktualizować (koniecznie w przypadku antywirusa).

Oczywiście firmowego laptopa należy jeszcze chronić przed uszkodzeniami mechanicznymi i kradzieżą. W pierwszym przypadku nie zaszkodzi zwykła ostrożność, a w drugim – np. linka Kensington Lock.

Czy można zupełnie pozbyć się zagrożeń związanych z podróżą? Niestety nie. Dane w takich sytuacjach są szczególnie narażone na wycieki. Dlatego szyfrowanie, kopie zapasowe, lokalizacja sprzętu i dobre hasła są nieodzownym „pakietem na start”. Natomiast w odniesieniu do połączeń internetowych, świetnym sposobem jest użycie profesjonalnych usług VPN pozwalających na zwiększenie poziomu bezpieczeństwa podczas łączenia się z siecią.