zamknij

Wiadomości

„A teraz gnoju pożałujesz!”

2015-06-17, Autor: 
Nie widział swojego synka przez 8 miesięcy. Nie dlatego, że wyjechał za granicę za chlebem, czy nie zależało mu na kontakcie z dzieckiem. Jak mówi - mały Mateusz został porwany przez własną matkę. Sebastian Suska – ojciec chłopca walczy by go odzyskać. Zmagania z polskim prawem przypominają jednak bicie głową w mur. Zrozpaczony zwrócił się nawet z prośbą o pomoc do prezydenta RP i premier polskiego rządu.

Reklama

Mężczyzna w średnim wieku przegląda kartki w opasłym niebieskim segregatorze. Każda z nich skrywa inny element złożonej bolesnej i niekończącej się historii. Znajdziemy tam zeznania, akta spraw sądowych, wyroki, odwołania, ekspertyzy, wyniki badań biegłych –wszystko to, co dotyczy dramatu rodziny Sebastiana Suski. Walka o uprowadzonego Mateusza nadal trwa, a w segregatorze nie ma już miejsca…

Korzeń wszelkiego zła

Pamiętacie, jak w kwietniu pisaliśmy o Pawle Chomiuku, który nie widział swojego syna od dwóch lat? Matka Jakuba (a była żona rybniczanina - przyp. red.) wszelkimi sposobami dąży do tego, aby oddzielić syna od mężczyzny. Aby uzmysłowić innym problem alienacji rodzicielskiej, Paweł Chomiuk pobiegł do Warszawy, o czym pisaliśmy w artykule >>Nie widział swojego syna od prawie dwóch lat. Biegnie dla niego do Warszawy<<

Tym razem skupimy się na innym przypadku, który miał miejsce w Rybniku. Ta historia zaczyna się podobnie jak setki tysięcy innych: małżeństwu rodzi się dziecko, dając tym samym radość i rodzinną sielankę. Jednakże, wystarczy jedno wydarzenie, by cała ułożona konstrukcja zaczęła się sypać jak domek z kart. Tak też było w przypadku Sebastiana Suski, rybniczanina, który od 2008 roku prowadził własną firmę ogrodniczą. – Powolutku życie zaczęło się układać. Rozwinąłem przedsiębiorstwo o branżę obejmującą też stal budowlaną. W międzyczasie poznałem żonę, była po rozwodzie. Przypadliśmy sobie do gustu, Katarzyna przeprowadziła się do mnie i w 2010 roku wzięliśmy ślub. Parę miesięcy później nastało szczęście – urodził się synek Mateusz - zaczyna opowiadać swoją historię Sebastian Suska.

> Rybnik.com.pl TV. Ciekawe filmy o Rybniku. Subskrybuj nasz kanał You Tube

Radość trwała krótko, bo zaledwie do stycznia 2011 roku. Właściciel firmy trafił na kontrahenta z Mielca, który okazał się oszustem. – Zamówił towar na ponad 140 tys. złotych. Mowa tu o dwóch samochodach wyładowanych prętami zbrojeniowymi. Uczestniczyłem w tym handlu jako pośrednik. Okazało się, że facet nakazał swojemu kierowcy wyjazd bez żadnych papierów. O całej sytuacji dowiedziałem się 10 minut po fakcie. Od razu wezwałem policję i w ich asyście zablokowaliśmy drugi pojazd – mówi pan Sebastian.

Mundurowym udało się po czasie zatrzymać pierwszy samochód, niestety nie miał już załadunku, a prętów nie odzyskano. W wyniku prowadzonego śledztwa okazało się, że mieszkaniec Mielca ma na swoim koncie kilkanaście podobnych czynów. Działał tak samo: zamawiał towar, a następnie wyprowadzał towar nie płacąc za niego. Jego działalnością zainteresowała się prokuratura.

Natomiast do Sebastiana Suski zwrócili się komornicy – wierzyciele domagali się pieniędzy wraz z odsetkami, których nie miał. Zaczęły się niezapowiedziane wizyty czy blokowanie konta małżeństwa. – Ja z kolei nie miałem środków finansowych, by wynająć swojego komornika, czy adwokata, który mógłby mnie bronić. Tylko dzięki pomocy finansowej rodziny udało mi się spłacić jeden punkt całej układanki – dodał.

Pomimo tego że pan Sebastian udowodnił w sądzie, że nie ma nic wspólnego z kradzieżą, to wierzyciele i tak się do niego zgłaszali po kolejne pieniądze. - Jestem poszkodowanym wg prawa cywilnego, mam też wygraną jedną sprawę. Natomiast firmy, z którymi współpracowałem – działałem na ich rzecz. One straciły ten towar i uderzały bezpośrednio we mnie pomimo korzystnego wyroku – wyjaśnił mężczyzna.

Na domiar złego zaczęły pojawiać się sugestie i oskarżenia ze strony rodziny żony.

„A teraz gnoju pożałujesz!”

Nacisk na żonę naszego rozmówcy zaczęła wywierać jej matka. - Zaczęły się oskarżenia, że to ja jestem wszystkiemu winny. Teściowa doprowadzała żonę do łez, a mnie do dużego zakłopotania. Zaczęły się też nagonki – powiedział pan Sebastian.

16 marca 2014 roku nadszedł moment kulminacyjny. W tym dniu mężczyzna zwrócił uwagę swojej żonie, by ta przestała wyżywać się na bezbronnym dziecku. - W momencie, kiedy chciałem uspokoić synka, żona powiedziała do mnie: „a teraz pożałujesz gnoju”. Wyszła z domu, wzięła telefon. Okazało się, że zadzwoniła na policję. Tuż po przyjeździe patrolu zostałem odseparowany – została założona na moje nazwisko niebieska karta. Kilka miesięcy później dowiedziałem się, że żona zawiadomiła policję, że jej pijany mąż awanturuje się, jest bardzo agresywny. Chciałem wyjaśnić wszystko, ale usłyszałem, że nic nie mam do gadania. Dodam od razu, że nie byłem pijany ani agresywny, a drzwi policji otworzyłem z 2-letnim synem na rękach – wyjaśnił mężczyzna.

Sebastian Suska złożył więc zawiadomienie o pomówieniu i wprowadzeniu organów ścigania w błąd. - Sprawa została umorzona przez prokuraturę – moje zeznania nie zostały w ogóle przyjęte. Zwróciłem się z zażaleniem do sądu, ten rozpoznaje sytuację - dodał.

Rozpoczęły się niekończące procesy sądowe. Żona pana Sebastiana zamierzała ograniczyć mu prawa rodzicielskie zasłaniając się np. chorobą psychiczną mężczyzny. Innym razem przekonywała, że zamierza ją i ich syna zabić. Ojciec Mateusza krok po kroku „zbijał” te argumenty, nie przyszło to jednak łatwo. - Kiedy doszło do pierwszej sprawy, żona przyszła z prawnikiem. Mnie nie było na to stać. Od znajomych pożyczyłem kodeksy prawa rodzinnego, przeczytałem je, przedstawiłem sądowi moje kwestie w oparciu o artykuły prawne. Sąd nie przydzielił żonie pieczy nad synem, wyszła z budynku wściekła. Przygotowała sobie jednak inny plan, postanowiła uprowadzić dziecko – opowiada nasz rozmówca.

Niekończące się wakacje

8 sierpnia 2014 – tego dnia mały Mateusz po raz ostatni przebywał w swoim domu rodzinnym w Rybniku. - Miesiąc wcześniej żona zawiadomiła policję, że wyjeżdża na wakacje. Mi nic o tym nie powiedziała. Kiedy tego dnia wróciłem z pracy, w domu nikogo nie było. Czekałem na schodach. O godzinie 21.50, dostałem SMS: „dziecko nie przyjeżdża, bo pojechało na wakacje. Jest w bezpiecznym miejscu”. Zawiadomiłem policję o porwaniu, w poszukiwania zaangażowała się też grupa Itaka. Okazało się, że syn znajduje się w Zabrzu, pod opieką rodziców żony – opowiadając o tej historii Sebastian Suska pokazał nam album ze zdjęciami. Z kolorowych fotografii uśmiechała się do nas szczęśliwa do niedawna rodzina, bez jakichkolwiek trosk czy zmartwień.

Zaczął się bój o dziecko oraz ograniczenie praw rodzicielskich rodzica. Syn zobaczył ojca dopiero po 8 miesiącach rozłąki. Nie było to szczęśliwe spotkanie. Sebastian Suska pokazał nam zdjęcie przedstawiające smutnego i poranionego chłopca. - Zdjęcie zostało zrobione w szpitalu podczas zleconych badań psychologicznych na okoliczność mojego wniosku o ustalenie kontaktów z dzieckiem. Jak zobaczyłem syna, mało nie załamałem się psychicznie. Od razu poszedłem do prokuratury, napisałem zawiadomienie o widocznych śladach po uderzeniach dziecka w okolicy oka (zasinienia). Kuliło się ze strachu, było smutne i zastraszone. Żona tłumaczyła, że jest to efekt zajęć judo w przedszkolu. Sprawdziłem to, dziecko może zacząć takie zajęcia najwcześniej od 4. roku życia i pod warunkiem, że będzie w 100 procentach komunikatywne. Mateusz ma jednak dopiero 3 lata. Zawiadomiłem więc prokuraturę, ale boje się, że będzie to zlekceważone. Żałuję, że sam wcześniej się tym nie zająłem, że nie zareagowałem gdy zapaliła się u mnie lampka ostrzegawcza. Gdybym zareagował szybciej to wszystko potoczyłoby się inaczej – zakończył nasz rozmówca.

Sebastian Suska złożył zawiadomienie o ograniczenie praw rodzicielskich dla matki.

Wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa

Zarówno Komenda Miejska Policji jak i Prokuratura Rejonowa w Rybniku są zgodne, że w rodzinie państwa Suska istnieje konflikt. - Jedna strona zgłasza drugą i odwrotnie. Jeżeli jednak chodzi o sytuację z 16 marca to założenie niebieskiej karty przez policjantów było jak najbardziej uzasadnione – tłumaczy nadkom. Aleksandra Nowara, oficer prasowa KMP w Rybniku.

W podobnym tonie wypowiada się szef rybnickiej prokuratury rejonowej - Tadeusz Żymełka. - Były podstawy do sporządzenia niebieskiej karty. Policjanci, którzy przyjechali pod wskazany adres stwierdzili, że mężczyzna był agresywny – mówi. Zdaniem prokuratora zarówno mąż jak i żona prowadzą między sobą wojnę na oskarżenia. Dlatego też śledczy odmówili np. prowadzenia postępowania dotyczącego uprowadzenia chłopca. - Takie sprawy powinien przede wszystkim rozstrzygnąć sąd rodzinny, a nie my – zaznaczył nasz rozmówca.

„Czy jesteśmy w sądzie?”

Zadziwiająca jest reakcja żony Sebastiana Suska, którą dwukrotnie prosiliśmy o komentarz w tej sprawie. Chcieliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób ustosunkuje się do relacji ojca o np. uprowadzeniu i pobiciu syna. - Nie zamierzam tego komentować – oznajmiła krótko w pierwszej rozmowie telefonicznej.
Druga próba również spełzła na niczym:
- Czy jesteśmy w sądzie? - mówi pani Katarzyna
- Nie, dzwonię z redakcji – dziennikarz Rybnik.com.pl
- A ja jestem w domu.
- I co w związku z tym?
- Nie mamy żadnego wspólnego pola do rozmowy na ten temat
- Czyli odmawia pani komentarza w tej sprawie?
- (sygnał przerwany – koniec rozmowy telefonicznej)

Pomimo prób nie udało nam się uzyskać wersji matki małego Mateusza.

Niszczycielska siła alienacji rodzicielskiej

Maciej Wojewódka, inicjatora i koordynator obchodów Dnia Świadomości Alienacji Rodzicielskiej w Polsce, zauważa, że z podobnym problemem jak Sebastian Suska musi się mierzyć coraz więcej rodziców. Zjawisko narasta wraz z nasilaniem się rozpadu małżeństw i nieformalnych związków rodziców oraz wzrostem postaw egocentrycznych. - Niestety, nie tylko nie jest obecnie znana skala tego zjawiska w Polsce, ale jeszcze niedawno ten problem był tematem tabu. Zresztą do dzisiaj jest niejednokrotnie bagatelizowany i ukrywany pod pozorem konfliktu lub walki rodziców o dziecko. W rzeczywistości alienacja rodzicielska - to forma przemocy emocjonalnej wobec dziecka i drugiego rodzica polegająca na niszczeniu jego więzi z drugim rodzicem. Może, chociaż nie musi towarzyszyć ewentualnemu konfliktowi rodziców – wyjaśnia Maciej Wojewódka.

Nierzadko przyczyny problemu tkwią w nieprawidłowo postępujących instytucjach i błędnie skonstruowanym prawie rodzinnym. Głównym sprawcą może być również babcia, dziadek, nieetyczny prawnik lub psycholog, a osobami wspierającymi nieetyczny lub niekompetentny sędzia, kurator czy osoba wykonująca badania do celów sądowych. Rodzic który pozornie stosuje alienację rodzicielską lub nawet w niej w jakimś stopniu uczestniczy może być narzędziem i ofiarą osób od których jest zależny – dodaje nasz rozmówca.

Przyczyny powstawania alienacji rodzicielskiej są różnorodne. - Mogą dotyczyć zarówno chęci zemsty czy odegrania się na drugim rodzicu, jak i być narzędziem do perfidnego podporządkowywania sobie drugiego rodzica przy wykorzystywaniu dziecka jako narzędzia. Ponadto obecna konstrukcja i funkcjonowanie prawa rodzinnego sprzyja powstawaniu i nasilaniu się problemu, w tym dla realizacji partykularnych interesów niektórych grup zawodowych. Czynnikiem sprzyjającym jest także brak wiedzy oraz działania sprzyjające utrzymywaniu się zamieszania i niejasności wokół tego problemu – mówi Maciej Wojewódka.

Alienacja rodzicielska to nie tylko fizyczne odseparowywanie dziecka od drugiego rodzica, ale i wiele szkodliwych oddziaływań na jego psychikę, jak np. manipulacja lękami czy wyrabianie fałszywych przekonań. - Słyszałem o takiej historii, w której matka za karę za rozmowę z ojcem zamykała dziecko w pokoju lub gotowała na obiad to, czego dziecko nie lubi, a gdy nie chciało ono jeść dzwoniła na policję mówiąc, że dziecko nie chce jeść obiadu. Inne działania, z którymi możemy się spotkać zarówno w rodzinach tylko formalnie pełnych, jak i rodzinach pełnych - to dążenie do odseparowywania dziecka od drugiego rodzica z wykorzystywaniem fałszywych oskarżeń o molestowanie seksualne lub o przemoc, czasami z wciąganiem w nie dziecko, co oczywiście odbija się bardzo negatywnie na jego psychice, a czasami blokuje odbudowę relacji z drugim rodzicem – opowiedział Maciej Wojewódka.

Nasz rozmówca nie ma złudzeń – dziecko narażone jest w takich sytuacjach na problemy zdrowotne, rozwojowe czy dotyczące zachowania. Mało tego młoda osoba może mieć w przyszłości problemy emocjonalne, kłopoty z budowaniem związków intymnych w dorosłym życiu, cierpieć na choroby psychosomatyczne i psychiczne, a nawet wykazywać tendencje samobójcze. W skrajnych przypadkach zaburzenia dziecka pozbawionego drugiego rodzica mogą kształtować bardzo niebezpieczne z punktu widzenia społeczeństwa postawy – dodaje ekspert.

A co Wy sądzicie o całej sprawie? Kto Waszym zdaniem ma rację w opisanym sporze? Czy spotkaliście się z podobną sytuacją w Waszym otoczeniu?

Oceń publikację: + 1 + 26 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (27):
  • ~ 2015-06-17
    08:12:04

    123 1

    Sądzę, podobnie jak i większość obywateli, ze Polska to państwo bezprawia.

  • ~zorza54 2015-06-17
    10:36:00

    63 1

    Polskie instytucje takie jak Policja czy Prokuratura są zupełnie nieprzygotowane do uczestniczenia w pomocy takim ludziom. Radź sobie chłopie sam bo zwracanie się po pomoc wywołuje skutek odwrotny od zamierzonego.

  • ~ 2015-06-17
    10:36:02

    2 22

    witam mam kolezanke ktora od lat walczy o corki ...sad dał ojcu dzieci tylko dlatego bo wydolny finansowo,matka ma prawo do widzen itp ale ten pan wszystko robi by ograniczyc ją ma gdzies ja i sądy ktore sa chyba przekupione ze nadal on ma te dzieci u siebie,dodam ze ten pan ma adwokacine ktoremu słono płaci za sprawe,a ten kłamie sad bo na te kolezanke nic złego nie maja,tutaj rzadzi kasa nie dobro dzieci,facet odszedł od tej kumpeli a potem podstepem zabrał jej dzieci były sprawy ale nasza pani sedzina z rybnika nazwiska nie podam-wiadomo,nic nie zrobiła by tej matce pomoc...odwołuje sie walczy itp i wciaz to samo.kasa wazna jak widac,,,,a matka bez praw choc je ma.wierzymy ze kiedys zmieni sie jej sytuacja ...

  • ~gdziejestszogun 2015-06-17
    10:42:10

    27 1

    bo to zła kobieta była

  • ~p1chrunch 2015-06-17
    10:46:07

    23 0

    Brawo, wszyscy automatycznie myślicie. ''Bezprawie"? Przecież sprawa ma głębsze dno. Teściowa go wykończyła psychicznie, kontrahenci też i mamy - siłą rzeczy - problemy. Kuźwa, myślcie, ludzie.

  • ~tomasz.bosk 2015-06-17
    12:03:06

    56 0

    TEŚCIOWA - TEŚĆ najgorsze zło młodzi powinni mieszkać sami najlepiej 100 km od "RODZICÓW"

  • ~ 2015-06-17
    12:22:35

    30 1

    Niestety, instytucja "Niebieskiej karty", choć w założeniu dobra niszczy niestety w większości rodziny i ludzi. Niestety w większości jest wykorzystywana przez kobiety, znudzone swoim mężem do rozwodu. Też przez to przeszedłem, bo żona chciała wyłudzić alimenty jeszcze na siebie. Całe szczęście, że na sprawie rozwodowej trafiłem na obiektywną Panią Sędzinę, która powiedziała mojej żonie, że jak chce mieć więcej pieniędzy, to niech zmieni sobie pracę. Ale i tak jestem teraz karany i cholernie trudno mi znaleźć nową pracę. Kobiety i żony, jak znajdziecie sobie kochanka, to nie lepiej o tym powiedzieć i się dogadać ?

  • ~ 2015-06-17
    14:37:05

    21 0

    Ja zawsze uważam że najpierw należy wysłuchać dwóch stron

  • ~jojo 2015-06-17
    17:00:48

    1 21

    Jeżeli matka ma prawa rodzicielskie to jak można ją oskarżać o porwanie własnego dziecka ?

  • ~ 2015-06-17
    20:03:18

    2 36

    Witam mam zapytanie?na jakiej podstawie gazeta wydaje oszczercze pomówienia nikt nie sprawdził wersji matki! czy gazeta zdaje sobie sprawe ,że ta pani może oskarżyć gazete za to co tu bez potwierdzenia wypisuje! Ten pan okrada skarb pańtwa pracujac na czarno i robiąc z siebie męczennika! wzorując się na histori pana Nadolskiego chce rozgłosu i sensacji.Nagabuje ludzi i opowiada historie urojone...ktory ojciec filmuje sceny narazajac dziecko i robi cyrk szukajac poklasku u ludzi...

  • ~Sznyta 2015-06-17
    20:06:49

    23 1

    Współczuje dziecku przede wszystkim. Niebieska karta to największe gówno w prawie rodzinnym. Facet był wzburzony, nie agresywny, bo mu się wmawiało różne rzeczy. Ale policjantom pewnie zaraz wykrywalność słupków wzrosła...
    Co do prokuratury (celowo z małej) to banda nierobów. Wszystko zrobię żeby ukręcić sprawie łeb. Oni zbytnio są zajęci byciem prokuratorem. Nawet do sądu patałachy nie przyjeżdżają bo nie mają czasu.
    A sąd ma czas.... Zamiast szybko zareagować to czekają Bóg wie na co.
    I jak tu być patriotą?

  • ~Sznyta 2015-06-17
    20:08:48

    15 0

    Matka może co najwyżej skoczyć..... Nie opowiedziała swojej wersji.
    A ty byś się podpisała (matko).

  • ~ 2015-06-17
    20:21:37

    2 24

    Sprawdzalem sprawe tego pana i to on nakręca machinę i ludzi i niszczy swoim zachowaniem swoje dziecko! manipuluje sądem fauszując zdjęćie ! jego mowa o przemocu opiera się na jednym jedynym zdjęciu które sam przerobił ,sąd ma zdjęcia z tego dnia i fakty są zupełnie inne.Jak mozna wciagać w to ITAKE!! GDZIE LUDZIE NAPRAWDE POTRZEBUJĄ POMOCY A NIE CHĘĆ ZEMSTY NA ŻONIE DOPROWADZA DO SYTUACJI GDZIE INSTYTUCJA KTÓRA NAPRAWDE POSZUKUJE ZAGINIONYCH MA SIĘ ZAJMOWAC SPRAWĄ TEGO PANA!..Gdzie wszyscy wiedzą gdzie jest to dziecko ,chodzi do przedszkola i rozrabia jak normalny chłopiec .Ludzie gazeta niech sprawdzi najpierw dwie wersje bo mi nie było ciężko a nie robi sensacje z notatek chorego człowieka!

  • ~smr 2015-06-17
    21:44:45

    12 1

    Po komentarzu matki można wywnioskować kto niszczy to dziecko .. ta osoba co je urodziła ... żal

  • ~alfa_sport 2015-06-17
    22:17:37

    17 1

    Z mojej strony .... gratulacje dla redakcji portalu rybnik.com.pl , że mimo pewnie pewnych zahamowań , zdecydowało się umieścić tego typu artykuł . Życie Rybniczan to nie tylko " Prezydent udzielający ślubu .... " . A w sprawie - oczywiście że jestem ZA ojcem , przynajmniej w świetle faktów przedstawionych w artykule .

  • ~ygorass 2015-06-17
    23:04:26

    1 4

    - do pani Iwony:
    gratuluje inteligencji i szczerej przyjaźni. Radziła bym się bliżej zapoznać z sytuacją o której pani pisze, gdyż nie dość że pisze pani stek bzdur to jeszcze oczernia pani bezpodstawnie Rybnicki i Gliwicki Sąd, kilka zespołów fachowców, i ojca o którym pani raczy wspominać. życzę dalszego rozkwitu i owoców pani przyjaźni :)

  • ~adamo260 2015-06-18
    06:03:18

    14 0

    bo wina leży po obydwu stronach>>>żony i teściowej

  • ~daro 2015-06-18
    07:56:36

    1 3

    trochę głupie tłumaczenie gościu naiwny jesteś-- człowiek interesu nie da towaru darmo- jak można wydać towar bez dokumentu-- a następnie powiem tak.Jak ja bym miał firmę a ktoś by mi wisiał kasę to bym ją chciał z powrotem lub towar z jakiej racji ja mam być stratny a dłużnik nie?wstyd się przyznać .Ja też otworzę firmę nabiore towaru kredytów i polecę do sądu żeby mi to umorzyli bo nie mam z czego oddać--

  • ~Max 2015-06-18
    09:30:56

    14 1

    Widać, że to matka dzicka jest niepoczytalna....Ale sąd jest slepy i głuchy i zawsze uważa, że to kobieta jest najlepszym opiekunem dla dziecka.....Takie mamy sądy...Znam to z autopsji.....Fuj!!

  • ~ktos 2015-06-18
    10:31:09

    2 0

    ...

  • ~tata_72 2015-06-18
    11:06:07

    10 1

    odpowiadając na kilka aluzji :" człowiek interesu nie da towaru darmo- jak można wydać towar bez dokumentu"
    -towaru nikt nie wydał bez dokumentów, kierowca wyjechał bez nich.
    Przestępca kradnąc towar raczej nie będzie pana prosił o wydanie mu stosownych dokumentów,jemu nie są potrzebne.

    "...który ojciec filmuje sceny narażając dziecko..."
    - gdy reaguje biorąc własne dziecko na ręce to jest to przemoc domowa wobec matki, wiec jedyne wyjście to udokumentować przemoc wobec dziecka pomimo gróźb i sprzeciwu tej osoby, poza tym filmowanie nie naraża dziecka, naraża je zachowanie filmowanej osoby której przemoc się rejestruje jako materiał dowodowy.

    "manipuluje sądem, fałszywe zdjęcie ! jego mowa o przemocy opiera się na jednym jedynym zdjęciu które sam przerobił ,sąd ma zdjęcia z tego dnia i fakty są zupełnie inne"
    - znam tą sugestię z akt, tyle że to nie jedno a kilka zdjęć i potwierdzone pisemnie przez biegłych lekarzy z ośrodka zdarzenie -ojciec zauważył u syna podbite oko i skaleczenia wokół. A fałszerstwo tak zgadza się było- najpierw zeznanie matki że 3 letnie dziecko zostało "skaleczone" na zajęciach Judo w prywatnym przedszkolu które odmówiło pisemnie wyjaśnień. Później prywatna opinia od matki że zdjęcia są fałszywe, nie było jakichkolwiek śladów uderzeń ,podbitego oczka i załącznik foto dziecka przemalowanego na "hindusa" by nieudolnie zresztą ukryć limo i skaleczenia. A nawet opinia lek. że nie ma śladów-opinia nie z dnia uderzenia a ok min 2,5 tygodnia po.

  • ~babeczka 2015-06-18
    12:21:46

    3 3

    Cały ten artykuł piętnuje jedynie niewinne dziecko a redakcja szuka taniej sensacji by podnieś poczytalność portalu. Sprawa alienacji rodzicielskiej w Polsce powinna być nagłaśniana by podnosić świadomość , z cała pewnością nie kosztem dzieci.

  • ~ 2015-06-18
    22:08:53

    1 15

    DZIECIORÓB JEDEN!!!!!!!!!!!!!!!!

  • ~tata_72 2015-06-20
    17:15:01

    4 1

    Zachowanie "matki" wobec naszego dziecka dawno już przekroczyło jakąkolwiek normalność. To już w pełni świadoma brutalna przemoc psychiczna i fizyczna wobec bezbronnego dziecka. Świadome narażanie zdrowia a nawet życia dziecka,jak też w pełni świadome wykorzystywanie dziecka by za jego pomocą w najbardziej możliwy podły sposób wyniszczyć psychikę jego taty. Matka dziecka w swojej nie kontrolowane już niczym nienawiści pokazuje dobitnie na co ją stać, jakakolwiek decyzja sądu sprzeczna z jej chorym przekonaniem czy też inna pomoc okazana ojcu dziecka, wizyta policji bym miał szansę zobaczyć syna to kolejny jej gwałtowny wielogodzinny atak lub kolejne urojone pomówienia i manipulacje. Zastanawiam się gdzie można szukać jakiejkolwiek pomocy w sytuacji gdy ma się do czynienia z osobą która patrząc w oczy wymyśla na poczekaniu kolejne urojenia. Prawo niestety nie jest przygotowane na takie sytuacje, przyjęto za zasadne że matka zawsze jest tą "tzw:ofiarą" . Bardzo mylne podejście w czasach gdzie coraz więcej takich "mamusi" w pełni świadomie krzywdzi swoje własne dzieci ukrywając swoją patologię za zasłoną pomówień, czasem udaje się to takim kobietą przez całe lata. Niestety dopiero tragedia ,śmierć dziecka uświadamia wszystkim że ktoś miał jednak rację informując i prosząc o pomoc. Jednak czasem na refleksję jest zbyt późno, dziecko cierpi wielomiesięczne katusze oddzielone od normalności,karane poniżane czasem bite lub mordowane. Mamy dziesiątki Kampanii przeciw przemocy i ???

  • ~tata_72 2015-06-25
    00:52:53

    1 1

    Bardzo dużo wyjaśnią w sprawie zdjęcia,informacje szczególnie z 17 maj br. tej pozytywnej tzw matczynej opieki na
    fb/ Stop Bezkarności Porwań Rodzicielskich
    odpowiadając na jeden z komentarzy [szczególnie uwagę o przedszkolu,które zostało pomówione w sądzie przez matkę o sprawę podbicia oczka i skaleczeń., co później starano się zatuszować - brawo ] ..cyt: Sprawdzalem sprawe tego pana i to on nakręca machinę i ludzi i niszczy swoim zachowaniem swoje dziecko! manipuluje sądem fauszując zdjęćie ! jego mowa o przemocu .... itp CHĘĆ ZEMSTY NA ŻONIE DOPROWADZA DO SYTUACJI GDZIE INSTYTUCJA KTÓRA NAPRAWDE POSZUKUJE ZAGINIONYCH MA SIĘ ZAJMOWAC SPRAWĄ TEGO PANA!..Gdzie wszyscy wiedzą gdzie jest to dziecko ,chodzi do przedszkola i rozrabia jak normalny chłopiec .Ludzie gazeta niech sprawdzi najpierw dwie wersje bo mi nie było ciężko a nie robi sensacje z notatek chorego człowieka!
    Czasem jedynym wyjściem by poprosić o pomoc w sytuacji własnej już bezsilności wobec przemocy nad dzieckiem jest upublicznienie wszystkiego.

  • ~tata_72 2015-07-01
    12:11:30

    3 0

    To jak wygląda prawo opiekuńcze, zagwarantowane w konstytucji prawa rodzica, a nawet prawa samego dziecka opisane szczegółowo w Konwencji Praw Dziecka, bardzo dobitnie ukazuje ta właśnie sytuacja. Przez krótką chwilę byłem szczęśliwy , pozytywne opinie i na szybko zapewniony prawomocnym [ jednak nie w opinii i działaniu mamusi dziecka ] jakikolwiek kontakt z synem. Kontakt który i tak jest łamaniem prawa ponieważ mając pełnię praw rodzicielskich powinienem mieć pełne ustawowe prawo do zabrania syna w każdej chwili. Niestety postanowienia które nie są zgodne z wolą matki dziecka nie mają jakiejkolwiek wartości. By uniemożliwić spotkanie z synem organizowane są dziwne niczym nie potwierdzone wyjazdy np poza Śląsk , a tam dziwne awarie samochodu. Nawet choroba dziecka jest wykorzystywana by uniemożliwić spotkanie z nim. Gdy przyjeżdża się dziecka ani matki nie ma prawie nigdy pod wskazanym adresem, ostatnio nawet informacja iż syn jest u lekarza była nieprawdziwa. Mało tego że okazało się w placówce w której syn jest obsługiwany że nie było go tam , to odmówiono mi udzielenia Jakiejkolwiek informacji o stanie zdrowia mojego własnego dziecka, jak się okazało bo matka zablokowała taką możliwość. I jakby było mało to ta sama placówka medyczna w Zabrzu wydaje oświadczenie zaprzeczające jakimkolwiek widocznym obrażeniom na buzi syna [ foto w artykule] . Nie mogłem uzyskać jakiejkolwiek informacji wobec stanu zdrowia syna, dziecka które doświadczyło brutalnej przemocy 17 maja br.

  • ~Sebastian Suska 2017-06-28
    09:27:26

    1 0

    Od ojca dziecka:
    Moje i syna życie zdeptano w spreparowanym przestępczym fałszu.
    Postanowiłem więc wyjaśnić kilka szkalujących mnie cytatów/ wypowiedzi urzędników z powyższego reportażu.
    „A teraz gnoju pożałujesz!”
    17 czerwca 2015, autor: Bartłomiej Furmanowicz

    1/ cyt: Jeżeli jednak chodzi o sytuację z 16 marca to założenie niebieskiej karty przez policjantów było
    jak najbardziej uzasadnione – tłumaczy nadkom. Aleksandra Nowara, oficer prasowa KMP w Rybniku.
    [uzupełniona wypowiedzią kolejnej pani rzecznik KMP w Rybniku w wywiadzie telewizyjnym z dnia 23 lipca 2015 r ; w którym również potwierdzono iż byłem nietrzeźwy wiec założenie NK w dn.16-03-2014 r, było jak najbardziej zasadne !]
    a teraz chwila prawdy/ Komendant Miejski Policji w Rybniku w dniu 4 sierpnia 2015 r w formie pisemnej Przeprasza za nierzetelne i nieprawdziwe informacje. ''...odnosząc się do wypowiedzi z której wynika, że podczas interwencji Policji w dniu 16 marca 2014 r był pan pod wpływem alkoholu i po przeanalizowaniu dokumentów opisujących przeprowadzoną interwencję, należy przyznać Panu rację, iż brak było podstaw aby stwierdzić ze był Pan pod wpływem alkoholu. Informacja taka nie została udokumentowana przez interweniujących policjantów. Źródłem błędnego przekazu było oparcie się wyłącznie na treści zgłoszenia tej interwencji [ info własne celowe pomówienie i wprowadzenie w błąd organów ścigania przez matkę dziecka -rzekomą ofiarę ! ], w której to osoba zgłaszająca poinformowała że jest Pan pijany. Biorąc powyższe pod uwagę, należy stwierdzić, że nasza wypowiedź została oparta wyłącznie na treści zgłoszenia interwencji co nie powinno mieć miejsca. Ta sytuacja była powodem błędnego przekazu za co Pana Przepraszam. Komendant KMP w Rybniku.

    2/cyt: W podobnym tonie wypowiada się szef rybnickiej prokuratury rejonowej Tadeusz
    Żymełka. Były
    podstawy do sporządzenia
    niebieskiej karty. Policjanci, którzy przyjechali pod wskazany adres stwierdzili, że mężczyzna był agresywny – mówi. Zdaniem
    prokuratora zarówno mąż jak i żona prowadzą między sobą wojnę na oskarżenia. Dlatego też śledczy odmówili np. prowadzenia
    postępowania dotyczącego uprowadzenia chłopca.

    Wyjaśnienie !!! - w dniu 16 marca 2014 r założono w bezprawnej i bezpodstawnej interwencji Policji tzw procedurę Niebieskiej Karty. Procedura ta zawiera pełne spostrzeżenia interweniujących Funkcjonariuszy Policji. / szef Rybnickiej Prokuratury Rejonowej najwyraźniej nie ma w swoim zwyczaju jakiejkolwiek rzetelnej weryfikacji dokumentacji w której temacie się wypowiada.
    Zarówno bowiem sama notatka służbowa policji określa wyraźnie brak jakiegokolwiek zagrożenia dla rzekomej ofiary !!!, Nigdzie nie jest potwierdzona [ w jawnym przestępczym pomówieniu matki małoletniego] zarówno pijacka agresja męża jak i sama awantura. Dodatkowo z zabezpieczonej dokumentacji [ protokołu założenia NK wynika jednoznacznie iż podejrzany o przemoc domową [ czyli ojciec dziecka -Ja] -- był spokojny !!! , nie wykazano jakiejkolwiek przemocy fizycznej , jej śladów, symptomów wskazujących na taką wskazywaną relację !!!. Jednoznacznie określa to działania pana Prokuratora !!!

    Żałuję że nie mam możliwości w tym miejscu wykazać i udokumentować całego zgromadzonego i udokumentowanego wyraźnie zakłamania urzędników w którym zdeptano moje i porwanego syna życie.
    Postanowiłem więc stworzyć formę bloga jako swoisty protest przeciwko bezdusznemu przestępczemu wyniszczaniu i plugawieniu mojego życia , nazwiska do którego dopuściły się tutejsze instytucje tzw. '' Wymiaru Prawa '' [ chociaż analizując zgromadzone materiały z łatwością każdy zrozumie iż to całkowicie błędne pojęcie ! ] to już nie jest wymiar prawa lecz jawna manipulacja oraz wspieranie i ochrona patologi przemocy. ..Wpływ polityczny ? / prawda dotycząca ojca i krzywdzonego dziecka.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5296