zamknij

Wiadomości

7 godzin na izbie przyjęć, czyli chora służba zdrowia

2010-11-09, Autor: 
Dwuletni Filip musiał czekać 7 godzin na udzielenie pomocy na izbie przyjęć rybnickiego szpitala. Dyrekcja szpitala ubolewa nad tą sytuacją, ale nie ma sobie nic do zarzucenia, bo jej zdaniem winny jest nie szpital, a przychodnie i lekarze rodzinni, którzy wypychają pacjentów do szpitala.

Reklama

Sprawę nagłośniła w mediach mama Filipa – Agnieszka Fałat. Kłopoty zdrowotne jej dziecka zaczęły się 21 października. Pani Agnieszka pojechała do pediatry, bo syn miał silny ból brzucha. Z uwagi na zbliżający się weekend i nie najlepszy stan dziecka pediatra skierował pacjenta na badania do szpitala. Na izbie przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 wykonano tylko badanie osłuchowe, przepisano antybiotyk i dziecko z temperaturą 40 stopni wróciło do domu.

Następnego dnia, w piątek 22 października, reakcja na ból Filipka się nasiliła. Mama udała się z synem ponownie udałam się do pediatry, który pilnie zalecił zrobienie USG jamy brzusznej. Z uwagi na kolejki, w przychodni przy ul. Byłych Więźniów Politycznych odmówiono wykonania badania. Pani Agnieszka ponownie więc udała się do szpitala.

 

Na izbie przyjęć szpitala w Orzepowicach pojawiła się o 10.30. Nie przypuszczała wtedy, że wyjdzie stąd dopiero wieczorem...

O 10:30 przed panią Agnieszką znajdowały 3 osoby: dziecko, nastolatka, pacjent z krwawiącą ręką oraz telewizja (tego dnia przywieziono górnika z Rydułtów). - Pomyślałam: „nie jest źle, tylko 3 osoby przede mną, wprawdzie syn na czczo, ale powinno pójść sprawnie” - relacjonuje mama Filipka.

 

Niestety, w dalszych godzinach na izbie przyjęć przyjmowani byli kolejni, inni pacjenci. Tymczasem stan małego Filipka z powodu głodu i wysokiej temperatury ciągle się pogarszał. Wspomniany pacjent z krwawiącą ręką otrzymał pomoc przed 16.00. Pani Agnieszka u rejestratorki próbowała się dowiedzieć, kiedy do jej syna przyjdzie lekarz. - Usłyszałam pretensjonalne „ale Pana doktora w tej chwili nie ma!!!” - opowiada mama Filipa.

 

Chirurg dziecięcy na izbie przyjęć pojawił się około 17:30. Po godz. 18.00 dziecku w końcu wykonano USG.

 

Grzegorz Chłodek Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa rybnickiego szpitala potwierdza wersję zdarzeń przedstawioną przez Agnieszkę Fałat (z  małymi wyjątkami - są rozbieżności co do godziny przyjęcia zgłoszenia na izbie przyjęć). Jednak zupełnie inaczej interpretuje opisane fakty. Zwraca uwagę, że oba skierowania dziecka do szpitala przez lekarzy rodzinnych były nieuzasadnione. - Każda poradnia POZ ma możliwość skierowania pacjenta bezpośrednio na badania laboratoryjne, bo wymogiem NFZ  jest posiadanie umowy z laboratorium analitycznym. Prościej jest jednak „wypchnąć” chorego w stronę szpitala – komentuje dyrektor Chłodek.

 

Wyjaśnia, że powodem długiego oczekiwania na lekarza była operacja, jaką przeprowadzał tego feralnego dnia chirurg dziecięcy. - Z wywiadu, który został zebrany przez dyżurnego chirurga dziecięcego od rodziców dziecka wynika, że powodem skierowania po raz kolejny do szpitala jest li tylko wykonanie badania USG, a nie konsultacja chirurga dziecięcego. Nie zmienia to faktu, że dziecko zostało ponownie zbadane – dodaje dyrektor.

 

Wywołana do tablicy Grażyna Potera kierująca Centrum Medycznym przy ul. Byłych Więźniów Politycznych nie zgadza się z argumentami dyrekcji szpitala. Jej zdaniem, w nagłych przypadkach takie badania jak USG winny być wykonywane w szpitalu. - Przecież to są zabiegi, na które u nas pacjenci czekają w długich kolejkach. Proszę więc nie dziwić się, że w takich przypadkach odmawiamy wykonania takiej usługi i odsyłamy do szpitala – mówi dr Potera.

 

Wyjaśnienia szpitala nie satysfakcjonują również Agnieszki Fałat. - Jak to jest możliwe, że na izbie przyjęć nie ma lekarza dyżurnego? W takim razie kogo zatrudnia izba przyjęć? Jak to jest możliwe, że personel medyczny z miejsca gdzie mieści się oddział chirurgi dziecięcej, przez 6 godzin nie ma kontaktu z chirurgiem..? Skoro szpital obwinia za tę sytuację przychodnię, która wystawiła skierowanie, a która mogła te badania zrobić u siebie, dlaczego nie wystawi jej  faktury? - pyta retorycznie pani Agnieszka.

W odpowiedzi dyrektor Chłodek tłumaczy, że 22 października w szpitalu był tylko 1 chirurg dziecięcy i to on musiał zrealizować skierowanie, z którym trafił pacjent do szpitala, a nie inny specjalista. - Gdyby zaistniała sytuacja zagrożenia życia, personel wdrożyłby procedurę nawiązania kontaktu z operującym chirurgiem. Wtedy lekarz zadecydowałby, czy przerwać operację, czy też skierować do oczekującego na izbie przyjęć dziecka innego specjalistę. W tej sytuacji na pewno nie było zagrożenia życia. Przypomnę, że mały pacjent trafił do szpitala ze skierowaniem na USG i stwierdzonym wirusowym zapaleniem gardła – odpiera dyrektor lecznicy.

 

Pomimo tego, że rybnicki szpital znalazł się na cenzurowanym, Grzegorz Chłodek cieszy się, że przypadek 2-letniego Filipka został nagłośniony. - Mamy nadzieję, że medialne nagłośnienie tego wydarzenia, o które usilnie zabiegają rodzice dziecka, pozwoli zrozumieć wielu pacjentom absurdalność takich sytuacji. Wyrażamy nadzieję, że nasi przyszli pacjenci po lekturze tego wyjaśnienia zrozumieją że Szpitalny Oddział Ratunkowy ma za zadanie ratowanie ludzkiego życia (w tym konkretnym dniu ofiar katastrofy z KWK Anna). Do postawienia rozpoznania wirusowej infekcji gardła, zlecenia leków lub wykonania innego badania diagnostycznego w obowiązującym aktualnie systemie opieki zdrowotnej powołane jest szeroko pojęte lecznictwo ambulatoryjne (POZ, poradnie specjalistyczne). W tym konkretnym przypadku nie zrobiono jednak nic i o to należy mieć słuszne pretensje skierowane pod właściwy adres – argumentuje dyrektor Chłodek.

 


 

Jacek Kopocz - Rzecznik Prasowy Śląskiego OW NFZ w Katowicach:

 

- Izba przyjęć, a w niektórych przypadkach SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy), jak wskazuje już sama nazwa, służy do przyjmowania pacjentów na hospitalizację na oddziałach szpitalnych. Przyjmowani są pacjenci w trybie planowym - ze skierowaniem i w trybie pilnym - to ci, których przywozi Ratownictwo Medyczne. Zdarzają się przypadki, że pacjenci sami przychodzą lub są przywożeni przez bliskich w stanach, które mogą sugerować nagłe zagrożenie pogorszenia zdrowia lub zagrożenie utraty życia. Ci pacjenci zgodnie z zasadami sztuki medycznej powinni być objęci niezbędnymi działaniami medycznymi. Decyduje o nich lekarz i on zgodnie z wiedzą podejmuje dalsze decyzje. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie ma wymogu dyżurowania lekarzy przez cały czas w Izbie przyjęć, natomiast szpital jest zobowiązany do zapewnienia całodobowej dostępności do lekarza. Od dyrektora szpitala zależy w jaki sposób zorganizowana jest praca na Izbie Przyjęć, ale tak aby zapewnić pełne warunki bezpieczeństwa. W niektórych przypadkach może się zatem zdarzyć, że lekarza przez jakiś czas może nie być w izbie.
Tylko w przypadku, gdy lekarz rodzinny ma uzasadnienie do leczenia szpitalnego, powinien wystawić odpowiednie skierowanie.
Po zasadnym przyjęciu na oddział szpitalny lekarz prowadzący decyduje o procedurach niezbędnych do podjęcia leczenia. W ramach leczenia szpitalnego diagnostyka jest integralną częścią hospitalizacji.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (61):
  • ~Robson 2010-11-09
    00:23:31

    2 2

    Ekonomia, ekonomią... Procedury, procedurami... ale mamy do czynienia z człowiekiem, a w tym przypadku z dzieckiem!!! Jak można tak traktować ludzi?! Mamy realia jakie mamy, ale na 100% można było zrobić wszystko lepiej, sprawniej, szybciej wystarczy chcieć, a nie chować się za problemami finansowymi i procedurami!!! Leczycie ludzi a nie załatwiacie kolejnych zleceń dla kasy!!! Ciekawe, że jedni pracują po kilkanaście godzin non stop, obarczeni pracą i zarabiają grosze biorę to co daje im życie, a inni tylko wyliczają problemy, trudności i winy innych wkoło, wcale się nie przepracowując. Przykre!

  • ~werkk 2010-11-09
    07:16:19

    3 0

    Jak funkcjonuje służba zdrowia wszyscy wiemy.Ale bałagan jest tylko w Orzepowicach w szpitalu zarządzanym przez osobę która zamiast zająć się szpitalem występuje na imprezach popierających obecnego prezydenta w kampanii wyborczej. Mam nadzieje ze po wyborach tych panów już nie będzie tu należy przypomnieć hasło wyborcze p. Fudalego "To lubię" Zgadzam się to pal lubi p. Prezydencie Fudali czytaj artykuł.

  • ~misiaq 2010-11-09
    07:30:51

    2 0

    Około g. 13:00 otrzymaliśmy telefon z przedszkola - córka w złym stanie, potworny ból brzucha. Zanraliśmy dziecko - szybka wizyta w przychodni. Pod nieobecność pediatry córka zostałą przyjęta poza kolejką przez l. rodzinnego. Decyzja - szybka wizyta w szpitalu. Około 15 znajdowaliśmy się juz w szpitalu, tam zgłosiliśmy sprawę i czekaliśmy prawie 3 godziny na chirurga. W tym czasie siedząc z córką na krześle nie wiedzieliśmy czy mdleje czy zasypia - ból ogromny. Gdy ten się pojawił na badanie poświęcił jakies 5 sekund i odchodząc zawołał tylko - przyjąć na oddział i zrobić USG. Pobiegłem za P. Doktorem - pytam o co chodzi a on na to że "później" teraz nie ma czasu.
    Żona pojechała na USG - tam lekarz nie stwierdził żadnych uchybień. Wróciliśmy na izbę przyjęć i czekamy na lekarza. Jedynie ku naszej radości córka (5 lat) poczuła się znacznie lepiej i silny ból ustąpił. Tak czekaliśmy kolejne 2 godziny na lekarza po czym pielegniarka przychodzi i mówi że idziemy na oddział -na pytanie co jest córce odpowiedziała , że to z lekarzem a jego nie ma. Jeśli uważamy inaczej to możemy poczekać ale nasz Pan doktor jest zajęty (operuje). Stwierdziliśmy, że poczekamy (powodem było to , że 4 dni wcześniej żona wyszła ze szpitala po operacji w średniej formie). Lekarz pojawił się dopiero około 20:00 oczywiście także był niezbyt skłonny do wypowiadania bardziej rozbudowanych wypowiedzi. Niemniej stwierdził podejrzenie wyrostka.
    Korzystając z okazji, że musieliśmy pojechać do domu ....

  • ~zxr9 2010-11-09
    07:32:41

    4 1

    bo w Polsce ważniejsza jest tragedia smoleńska niż sytuacja w Szpitalach

  • ~misiaq 2010-11-09
    07:36:27

    0 0

    Przed powrotem na oddział pojechaliśmy do naszej znajomej lekarki w Żorach. Ta w trakcie bardzo długiego badania potwierdziła diagnoże wyrostka. Niestety Żory nie posiadają chirurgii dziecięcej i musieliśmy wrócić do Rybnika. Tak zrobiliśy - do domy, piżamy itp i wycieczka do szpitala. Cała akcja skończyła się niewiele przed północą.
    Córka następnego dnia była badana, ból faktycznie ustępował i decyzja odnośnie zabiegu oddalała się. Rozmawiałem z P. Ordynatorem oddziału chrirurgii dziecięcej - otrzymałem naprawdę wyczerpujące informacje, nie wspominając także jak mile przez tą osobę zostałem przyjęty - co tylko potwierdza, że pracują na tym szpitalu także normalni ludzie.
    Koniec końców córka w szpitalu spędziła razem z żoną (zapewne ta była jednak w gorszej formie niż córka) 2 noce . Sprawa rozeszła się po kościach i to całe szczęscie.
    Reasumując oddział ratunkowy a raczej działanie niektórych lekarzy, brak informacji i bezustanne czekanie są na żenującym poziomie. Sam przezyłem perforowany wyrostek robaczkowy (stan bardzo poważny już był) i wiem jak to wszystko mogło się skończyć.
    Cała sprawa Agnieszki (pozdrowienia dla niej i reszty jej rodziny) tylko potwierdzają jak jesteśmy traktowani przez chorą służbę zdrowia.

    pozdr
    misiaq

  • ~misiaq 2010-11-09
    07:40:23

    0 0

    Dla uściślenia - cała farsa odbyła się w drugiej połowie października tego roku. Nazwiska "niemego" lekarza nie podam, bo nie warto.

    m.

  • ~ 2010-11-09
    07:45:33

    1 1

    To wstyd i hańba winić należy personel medyczny oraz NFZ, kiedyś miałem wypadek pod miastem Stuttgart przewieziono mnie do niemieckiego szpitala w podobnej miejscowości jak miasto Rybnik, tam jest ustalony całodobowy tak zwany ostry dyżur cała grupa lekarzy która jest przeznaczona do przyjmowania ludzi z całego regionu to oni podejmują decyzję kogo na który wydział a nawet sami działają mają trzy sale operacyjne do dyspozycji tam liczy się człowiek po udzieleniu mi pomocy medycznej czekałem tam jescze 30 minut byłem w szoku jak widziałem zaangażowanie personelu medycznego to było jak na filmie apropos tego wszystkiego widziałem też jak lekarze wezwani do zawału szli po osiedlu jak na spacer, szkoda pisać bo tylko człowiek się denerwuje wykształceni ludzie mają brak poszanowania drugiego człowieka

  • ~_syla_ 2010-11-09
    08:07:01

    2 0

    Niestety ale w "naszym" szpitalu takie praktyki to norma! Ja również czekałam z małym dzieckiem- które złamało rękę- bez środków przeciwbólowych czy jakiegokolwiek zainteresowania! Tylko, że ja nie jestem taka cierpliwa i zaczęłam się awanturować, to przysłali do nas praktykanta!! Paranoja!

  • ~SunShine11 2010-11-09
    08:21:51

    2 0

    A to ilu tych pacjentów ucierpiało w wypadku na kopalni że do Rybnika ich przywiezli, przecież Rydułtowski szpital tez ma chirurgię!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • ~adam666 2010-11-09
    08:22:23

    0 0

    To wpis z gazety "Nowiny"
    Marek Sygacz TV POLSAT napisał: TV POLSAT...
    2010-11-08 07:47:57
    Proszę o kontakt osoby, które chcą opowiedzieć o swoich przypadkach w tym szpitalu [email protected]
    JEsli jet ktoś zainteresowany :-)
    pozdrawiam

  • ~VEN 2010-11-09
    08:36:41

    0 2

    Chłodek idź się k***a chłopie utop. Dla ciebie ważniejsze są procedury i udowodnienie, że system opieki zdrowia w Polsce jest bardziej chory o pacjentów. Tymczasem zapominasz o podstawowej sprawie - PRZYSIĘGI HIPOKRATESA, którą składał każdy lekarz. Człowiek jest najważniejszy i NIC, ale to kompletnie NIC nie tłumaczy tego, co zrobiliście z tym dzieckiem. Oby ci się śniło to dziecko po nocach. A tym wszystkim pierd*****m pielęgniarkom i lekarzom, które uważają się za wyrocznię, pana Boga i sąd w jednej osobie życzę, aby same przeżyły kiedyś coś takiego, jak ten mały szkrab.

  • ~ 2010-11-09
    08:48:30

    1 0

    Przysięga Hipokratesa hehe, ta już dawno nie obowiązuje, w dzisiejszych czasach liczy się tylko kasa i jak najmniej pracować ;)

  • ~Lela22 2010-11-09
    08:51:57

    0 0

    Zgadzam się w 100% z zxr9

  • ~ 2010-11-09
    10:15:50

    0 0

    dziwne to wszystko. W dzień powszedni (piątek) w godzinach dopołudniowych w szpitalu jest tylko jeden chirurg dziecięcy ? Na dodatek w tym czasie operował. Kto więc zajmował się dziećmi, które leżały w tym czasie na oddziale chirurgii dziecięcej ? Inna sprawa to zajmowanie się górnikami z wypadku na kopalni Anna. Z tego, co pamiętam, to do Rybnika przywieziono tylko jednego i to we wczesnych godzinach rannych. Wszystkie stacje TV donosiły wtedy, że po wykonaniu badań diagnostycznych przewieziono go na intensywną terapię. Czyli personel izby przyjęć już nie zajmował się nim. Osobiście zdarzyło mi się korzystać z pomocy na izbie przyjęć tego szpitala (chyba dwukrotnie) i zawsze byłem przyjęty w miarę szybko i w bardzo miły sposób. Dlatego dziwi mnie ta sytuacja. Czyżby coś nawaliło w organizacji ?

  • ~kaachaaxd 2010-11-09
    10:18:04

    2 0

    Moja babcia trafiła na izbę przyjęć z obustronnym złamaniem kostki położyli ją na łózku a mame wyprosili bo nie moze tam przebywac. Siedzac w poczekalni mama słyszala ze babcia wola pielegniarke bo musi skorzystac z toalety, ale ze po chwili przestala myslala ze pielegniarka sie nia zajela. Po jakis 20 minutach babcia juz nie mogla wytrzymac i zaczela wolac:"RATUNKU" (i tak nikt nie zareagował) Mimo zakazu mama weszla do tego pomieszczenia zeby pomoc babci alnie nie mogla sobie poradzic ze spuszczeniem poreczy przy lozku, kiedy poprosila o pomoc pielegniarke ta sie wydarla ze teraz nie ma czasu bo musi wydrukowac druczki panu doktorowi. Ale to jeszcze nic...

  • ~hehehe 2010-11-09
    10:24:24

    1 0

    No co wy? Szpital jest fajny ... Przepraszam Ekipę szpitalną z 26 lutego 2010, że przeszkodziłem w oglądaniu "Kocham Cię Polsko" ... bolał mnie brzuch, przecież to nie zagrożenie życia ... było by fajne "rodzinne" zdjęcie na kanapie - żałuję, że nie miałem aparatu! To jest jawna kpina z podatników ...

  • ~kaachaaxd 2010-11-09
    10:28:36

    0 0

    Babcia lezala z noga w gipsie przez ponad 2 miesiace. Pare miesiecy poznie strasznie zaczely bolec ja plecy, byla u jednego lekarza stwierdzil: starosc- przepisla tabletki od bolu, po paru dniach bolalo bardziel przepisal zastrzyki, 2 dni pozniej pojechali do szpitala. Na widok babci lekarz powiedzial mamie" I co pani chce odemnie co ja mam z mama zrobic" No mama w tych nerwach to mu powiedziala ze "moze ja od razu do kostnicy zawioza bo ona stara to po co sie nia zajmowac" obuzony spytal sie babci czy by nie chciLa polezec pare dni w szpitalu, ale od razu podkresli ze oni nic nie zrobia bo nie wiedza co. Okazało sie ze kiedy babcia spadla ze schodow lamiac sobie noge zlamala sobie rowniez 3 kregi i juz zdazyly sie źle zrosnac, a ze bol nogi byl mocniejszy nie czula bolu plecow. wiedzieli ze spadla ze schodow zamiast ja cala przeswietlic, przeciez to stary czlowiek, stare kosci, to jej przeswietlili tylko noge.

  • ~ 2010-11-09
    10:43:05

    1 0

    to nie pierwszy raz ze na izbie trzeba czekać tyle godzin nigdy tam nikogo nie ma...szczególnie popołudniami... jak lekarze maja rozpoznać nagły przypadek jak się siedzi 7 godzin na izbie i nikt nie raczy przyjść brak słów....mamy lekarzy jasnowidzów...bardzo sprawna opieka szczególnie gdy chodzi o małe dziecko....nie od dziś wiadomo iż szpital w orzepowicach oanowała znieczulica na kazdym oddziale oprócz kardiologi wiem bo przeszłam prawie każdy...............

  • ~ 2010-11-09
    10:44:44

    0 0

    ~hehehe, nie chcę na siłę bronić personelu izby przyjęć, ale będąc tam dwukrotnie (pisałem o tym powyżej) nie zauważyłem telewizora w przeszklonym pomieszczeniu, w którym przesiadują pielęgniarki.

  • ~tommi 2010-11-09
    11:11:20

    1 0

    oj miałem kilka przypadków w tym szpitalu, mojemu ojcu 67L przed operacją przepuchliny kazali sie ogolić, dopiero gdy wezwałem pielęgniarkę i bez humoru powiedziałem jej, że ......., dopiero zainteresowali sie pacjentem, życzę zdrowia i siły pacjentom, ale z lekarzem trzeba twardo. grzecznie ale twardo.

  • ~Valjean 2010-11-09
    11:43:08

    1 0

    Don Tytus, bo nie ma tam telewizora, telewizor mają w innym pomieszczeniu, gdzie śpią, odpoczywają itd.

  • ~mily pan 2010-11-09
    11:47:14

    2 1

    Koledzy z PO za ten cyrk odpowida Tusk i Kopacz. Czasem trzeba winy innych trzeba brac na siebie, zeby byc sprawiedliwy.Sluzba zdrowia to patologia,dla mnie to szok.

  • ~ 2010-11-09
    12:28:00

    1 0

    mama Filipka
    Są 2 oczywiste fakty:
    na ul Byłych Więźniów doktor osobiście rozmawiał ze mną i odmówił wykonania badania NIE WIDZIAŁ DZIECKA
    w Szpitalu jak czytamy w mediach nie było zagrożenia życia BO RÓWNIEŻ NIKT DZIECKA NIE ZOBACZYŁ
    Wydaje mi się że ta pewność naszej służby zdrowia wynika z faktu, żę my pacjenci nie mamy wyjścia i musimy czekać a im szybciej się zniechęcimy tym lepiej dla jednostki medycznej ale z drugiej strony pacjent to pieniądze dla szpitala a mimo to wszystko odgrywa się w atmosferze łaski. I tak musi być, gdyż inaczej tak dobrze nie prosperowałyby gabinety prywatne "sław" rybnickiego szpitala...
    Rybnik to nie Las Vegas gdzie co 15 minut przywozi się pacjenta a mimo to chirurg jest w stanie przyjąć do godziny 18tej 3 PACJENTÓW bo aż 1 górnik w tym dniu trafił na intensywną terapie. Gratuluje dobrego samopoczucia dyrektorowi

  • ~Gosik321 2010-11-09
    12:34:56

    0 0

    No a tak co do ogółu szpitala orzepowickiego: mój brat w maju wracając z pracy na motorowerze przed godziną 7 rano został potrącony przez starszego pana który wymusił pierwszeństwo. Obie kości w nodze złamane więc podjechała po niego karetka. Że brat trochę nie kontaktował bo wiadomo jak to po wypadku był w szoku pani w karetce zaczęła się na niego drzeć(bo przecież wypadki to dla niej codzienność). Brat z tą nogą czekał na operację do następnego dnia!!!!! Tak że wydaje i się że jeśli ktoś trafia z wypadku do szpitala to lekarze powinni sobie zostawić jakąś rezerwę na takich pacjentów a nie kazać mi się męczyć ponad 24 godziny. No a ostatni brat poszedł do szpitala żeby wyciągnąć mu 1 śrubę z tej złamanej nogi. Miał przyjść w poniedziałek na 7.30 i nie próbować się spóźnić. We wtorek po kłótni z lekarzem dowiedział się że nie ma go wogóle na planie zabiegów na ten tydzień. Gdy powiedział że chce zostać wypisany bo łóżko i sufit na który gapił się od dwóch dni też ma w domu to lekarz w końcu powiedział że jakoś go upchnie na następny dzień. No a pieniążki z NFZ lecą do kasy szpitala za hospitalizowanych pacjentów a potem nie ma za co leczyć ludzi. Znam jeszcze kilka innych wesołych przypadków z tego szpitala ale szkoda o tym gadać. Mam tylko nadzieję że nigdy nie będę musiała isę tam leczyć. A co do artykułu to szkoda że dzieciaczek musiał się tak męczyć. Nistety pacjent jest traktowany przedmiotowo i nic na to nie poradzimy.

  • ~werkk 2010-11-09
    12:38:46

    0 1

    Bogdann55 za ten cyrk odpowiada dyrektor szpitala którym nieudolnie zarządza. Szpitale w Jastrzębiu i Rydułtowach tez podlegają pod NFZ i Kopacz ale tam jest normalnie. Nikt nie czeka tyle godzin a tym bardziej dziecko. Dr, lekarz Zyjer powinien zając się szpitalem a nie pokazywaniem się na promocjach A. Fudalego w tym szpitalu rządzi ten co pierwszy stanie a najważniejsze są salowe i to jest problem tego szpitala Trzeba ustawić personel pomocniczy a najlepiej wymienić cała administracje bo lekarze są dobrymi fachowcami tylko organizacja jest do D...... a to nie robota dla lekarzy oni maja leczyć a nie organizować kiedy który pacjent ma do niego wejść.

  • ~mily pan 2010-11-09
    12:47:33

    0 1

    werkk a kto to ma zrobic, zeby nie bylo patologii,ja.Moze napiszesz normalnie a Fudalemu tym razem daj spokoj.To winna rzadzacych i tyle.

  • ~ziupo 2010-11-09
    13:08:22

    1 0

    E normalka, dobrze, że w ogóle go przyjęli, bo mogli stwierdzić, że to nie jest zagrożenie życia i odesłać do domu z jakim środkiem przeciwbólowym.

  • ~~BG 2010-11-09
    13:32:45

    0 0

    kilka razy , może 7 zdarzyło mi się czekać na izbie przyjęć w tym szpitalu i zawsze bez zastrzeżeń ,dlatego nie moge uwierzyc w to co tu piszą .Jednak faktem jest że pani z dzieckiem czekała 7 godzin a tak nie powinno być ,ale to że ktoś tam czekał 24 godziny na operację to nie znaczy ze mu nie udzielono pomocy.moje dziecko trafiło tam 1.5 roku temu z wypadku obsluga izby przyjęć na medal , szbki rentgen i do góry na tomograf. Było dwoje dzieci z tego wypadku przyjmowanych rónoczesnie . O 18 był wypadek , pierwsze dziecko było operowane po 19 przez K. Potere mnie powiadomił ze moje dziecko pojedzie na operację ok 21.Wydawało mi się że moje dziecko ze złamaniem miednicy i ręki powinno byc najpierw operowane bo to drugie miało tylko nogę .Jednak doktor jest doktorem i on wie najlepiej i trzeba słuchać co mówi bo miał rację ta operacja pierwszego dziecka była bardzo skomplikowana . pech chciał że sie przedłużyła o godzine a w międzyczasie był następny wypadek , z zagrozeniem życia i Potera musiał przełożyć operację mojego dziecka ( bo nie miał innego wyjścia ) o czym mnie osobiście poinformował i podał przypuszczalną godzinę 6.00 dnia następnego, o tej godz.6 przyszła pielęgniarka że doktor dzwonił z sali ze operacja się przedłuza i moje dziecko bedzie operowane o 9.00. Nie mogę sobie wyobrazic lepszej obsługi i lepszego kontaktu z personelem jaki jest na chirurgi dzieciecej w szpitalu w Orzepowicach. Pozdrawiam i życzę cierpliwości jak się trafi jakis niecierpliwy pacjent

  • ~karolina1804 2010-11-09
    14:55:22

    0 1

    Zastanawiam się kto pisze takie artykuły.. I te rażące w oczy błędy stylistyczne (...)Mama udała się z synem ponownie udałam się do pediatry(...) Ale to nic.. Kiedyś miałam taką sytuację że musiałam się udać w nocy do szpitala i jedna Pani doktor dawała jasno do zrozumienia że właśnie przed chwilą wybudziliśmy z jakże zasłużonego snu w czasie pracy.. Szkoda gadać..

  • ~Jaro 2010-11-09
    16:48:32

    0 0

    A rząd przez 3 lata w służbie zdrowia nie zrobił nic. Gdyby tylko uzdrowić rząd, ludzie również byliby zdrowsi. A tak, ludzie w rządzie są niekompetentni, nie potrafią wprowadzać żadnych sensownych reform polepszających nasze życie. Na dodatek złego, Ci nieudolni posłowie wciskają się do naszej polityki regionalnej - jak chociażby Krząkała z chęcią bycia prezydentem naszego miasta. Ja dziękuję za taki powiew świeżości, który powoduje narastające problemy. Również w służbie zdrowia.

  • ~lukasz_bombik 2010-11-09
    16:58:40

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~qwert 2010-11-09
    18:05:13

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~kurier 2010-11-09
    18:08:40

    1 0

    przepraszam a co bombik.com.pl czy kilianczyk.pl mają wspólnego z tym tematem??? Można powiedzieć, że służba zdrowia jest w Polsce tragiczna... Bogaci sobie poradzą bo jest jeszcze prywatna ale zwykłe szaraki są traktowani przez władzę okropnie! Rząd Tuska niczego nie poprawił... Niby chwalą się większymi nakładami a ludzie dalej czekają po 7 godz. w izbie przyjęć czy rok w kolejce do jakiegoś lekarza. Niedawno znajomy miał mieć tomograf zrobiony to czekał 2 miesiące...

  • ~Wyborny 2010-11-09
    18:17:47

    0 0

    Ta znieczulica w sluzbie zdrowia jest powszechna!!!Moze jest ciut lepiej niz przed kilku laty...Panie i Panowie lekarze ciagle nas,ludzi traktuja jak intruzow!!!A gdzie sie podzialo ich powolanie?Na zarobki nie narzekaja,chyba...

  • ~Jaro 2010-11-09
    18:32:55

    0 0

    wspaniale się tutaj wpisują te linki kandydatów na radnych z PO. Artykuł o służbie zdrowia, która kuleje między innymi z powodu złej polityki rządu PO. Macie doskonałe wyczucie miejsca i czasu. Wiemy na kogo na pewno nie głosować - Bombik i Kiljańczyk.

  • ~ 2010-11-09
    18:37:05

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~esio9 2010-11-09
    18:50:10

    0 0

    A ja na oddziale ratowniczym odbierałem ciuch z szatni. Czy to jest normalne? Dla mnie to jest banda pata... i itd. . Najlepiej niech tą całą służbę zdrowia sprywatyzują to może nabiorą tempa, bo narazie to się tylko gonią po szpitalu.

  • ~kajka 2010-11-09
    18:54:02

    0 0

    Pani Agnieszko nie rozumiem tylko jednego...trafiając do przychodni na Więźniów Politycznych w Pracowni USG odmówiono badania czy odmówiono Pani badania w poradni chirurgi dziecięcej? A pytam dlatego ponieważ pracownia usg i rtg są chyba jedynymi pracowniami gdzie nie ma terminów i badania wykonywane są na bieżąco,wiem bo sama byłam niejednokrotnie ich pacjentką.Co do szpitala to mam niestety podobne zdanie jak Pani...swoje trzeba odczekać co nie mieści się chyba w żadnych normach logicznych procedur...Pozdrawiam

  • ~templariusz 2010-11-09
    18:56:00

    0 0

    Do powyższych wpisów reklamujących się kandydatów: jak Wam nie wstyd, wykorzystując info o chorym dziecku do promowania własnej osoby? Przejrzałem to. Jest to sztuczne i z pompą. Ludzie dlatego nie będą na Was głosować. WSTYD. Wracając do tematu, to w pełni solidaryzuję się z matka dziecka. W sierpniu moje 2 letnie dziecko dostało nagłej gorączki. 39 stopni. Nie było jednak lekarza rodzinnego i z zoną pojechaliśmy na opisywaną izbę przyjęć. Długo czekaliśmy. Wreszcie wyszły dwie takie wredne baby - szanowne panie doktor - i z głupimi tekstami - po co tu przyjechaliśmy, co tu robimy, mamy sobie jechać do swego lekarza, zaczęły się wymądrzać o dawkach przyjmowanych leków (zamiast 10 mg ma być 7,5mg (!) - tak się wymądrzały. Wreszcie ta bardziej szpetna powiedziała że jak dziecko nie ma 40 stopni gorączki to nie da się go przyjąć! Ja jej na to że ma 39!!!! A ona że nic się nie da zrobić. Żona wtedy zaczęła płakać na głos. Wiecie co zrobił mój 2 letni dzieciak? Wziął nas za ręce i wyszedł do drzwi. A tym dwóm wrednym babom - były przecież na służbie w pracy - to chciałem kopnąć w dupsko dla przykładu. A dziecko małe miało nie tylko 39 stopni gorączki.

  • ~ 2010-11-09
    20:59:56

    1 0

    Co osoba to opinia.
    Sama nigdy nie miałam pozytywnej opinii o "naszym" szpitalu aż do czasu kiedy w Wielkanoc na grypę żołądkową zachorował mój roczny syn i nie mogę powiedzieć złego słowa. W kilka chwil po przyjeździe do szpitala pojawiła się pani pediatra ( Wielkanoc godzina 18) , synek był odwodniony ,dodatkowo dostał ataku padaczki. Pomoc była błyskawiczna! W jednej chwili pojawił się dodatkowo neurolog i okulista i już na izbie przyjęć dziecko zostało dokładnie zbadane. Jestem ogromnie wdzięczna za pomoc a i pobyt na odziale dziecięcym wspominam miło jeśli można tak nazwać pobyt z chorym dzieckiem w szpitalu.

  • ~pio 2010-11-09
    22:08:38

    0 0

    Z życia wzięte - oczekuje na Izbie Przyjęć z córką, która mdleje mi na rękach. Chodze, szukam, pukam do kazdych drzwi, pytam, w koncu otwiera zniecierpliwiona Pani Doktor i zaczyna sie wydzierać, ze jej przeszkadzam.Pytam: zajmie sie ktos moja córką? Slyszę: Prosze pana tu jest szpital, tu każdy jest pilnie nie tylko pan ( i trzask drzwiami). Pukam uparcie ponownie i mowie tej babie że ma beznadziejne podejscie do ludzi. I co słysze? Beznadziejna to jest przychodnia, która z taka "pierdołą" wysyła pana do nas. Pierdoła to oczywiscie przypadłosc mojej córki... która tak dla ścisłosci wcale sie taka pierdoła po paru dniach nie okazała.
    ŻENADA

  • ~ 2010-11-09
    22:41:56

    0 0

    ~zxr9 , Lela 22 - jestem pewien, że na "Gliwickiej" was obsłużą, FACHOWO

  • ~ 2010-11-09
    23:22:17

    0 0

    Niestety, oprócz ludzi z powołaniem są w służbie zdrowia ludzie od strajków, palenia opon i innych awantur, a nie od roboty i czasami trafia się na ich nagromadzenie.

  • ~ 2010-11-10
    04:49:21

    1 0

    Ja niestety muszę się przyłączyć do opinii pozytywnych - kilkakrotnie miałam do czynienia ze szpitalem w Rybniku, ja, moja rodzina, małe dziecko i NIGDY nie miałam okazji się uskarżać. NFZ przydziela każdej jednostce limity - zdarza się że pod koniec roku szpital przyjmuje tylko na ostrych dyżurach i tylko NAPRAWDĘ poważne przypadki bo już nie mają pieniędzy i musieliby leczyć z własnej kieszeni bo nikt im tego nie zwróci. I czyja to jest wina? Pana doktora? Pielęgniarek?
    Z własnego doświadczenia wiem że lekarze bardzo chętnie wysyłają do szpitala - też miałam taką sytuację z małym dzieckiem i lekarz w przychodni nawet nie spojrzał ani nie chciał go przebadać - od razu rzucił "szpital", wypisał skierowanie i wyszedł.I nie dlatego że to było skomplikowane zachorowanie - bo w szpitalu po przebadaniu i opatrzeniu nawet recepty nie wypisali. Moim zdaniem - to nie jest wina szpitala tylko chorego podejścia lekarzy w przychodniach - spokojnie można proste przypadki tam leczyć, proszę pamiętać że szpital to ma być ostateczność a nie remedium na wszystko.
    Przykre jest to że lekarze spychają odpowiedzialność jedni na drugich ale w tym przypadku muszę przyznać rację panu Chłodkowi - jeśli diagnoza lekarza to było zapalenie gardła i skierowanie na USG powinni to zrobić w przychodni. Lekarz ma prawo ocenić który przypadek jest ważniejszy a ponieważ Rybnik to słusznie nie jest Las Vegas więc i lekarzy jest słusznie mniej :).

  • ~ 2010-11-10
    04:50:48

    0 0

    Fajne zdemonizowane są wypowiedzi w treści a już najlepszy jest podpis pod zdjęciem. Mam rozumieć, że jeśli czegoś nie będę rozumieć to też mogę liczyć na artykuł w serwisie? ;)

  • ~ 2010-11-10
    04:57:32

    0 0

    A! Tak jeszcze z czystej ciekawości, bo trochę czasu już minęło. Wiadomo jaka była diagnoza? Na co zachorował ostatecznie Filipek?

  • ~merc 2010-11-10
    10:30:53

    0 0

    Rodzice powinni na przyszłość dowiedzieć się czego należy oczekiwać w ramach ubezpieczenia od lekarza POZ. Nie rozumiem pretensji do szpitala.To POZ powinien mieć umowę na badania diagnostyczne i POZ umawia pacjenta na te badania."Centrum Medyczne nie jest jedyną w Rybniku placówką świadczącą usługi diagnostyczne dla POZ. Pediatra powinien zadzwonić do pracowni USG z którą podpisał umowę i umówić dziecko na to badanie, a nie wysyłać do szpitala. Prowadzę POZ i pielęgniarka umawia każdego pacjenta na badanie USG, najdłuższy czas oczekiwania to dwa dni w przypadkach nagłych pacjent przyjmowany jest w tym samym dniu .Do szpitala kieruje się pacjentów w nagłych przypadkach zagrożenia życia , ból brzucha i temperatura 40st. to nie zagrożenie życia . Gdyby pediatra zlecił badania w czwartek wyniki miałby w tym samym dniu lub w piątek i wiedziałby czy dziecko wymaga leczenia szpitalnego czy nie. To kierownik POZ decyduje z kim podpisuje umowę na wykonywanie badań dla swoich podopiecznych, jeżeli są takie kolejki powinien pszukać innej placówki. Ale najprościej pozbyć się pacjenta wypisując skierowanie do szpitala w ten sposób pieniądze zostają w kasie POZ .

  • ~ 2010-11-10
    13:21:52

    0 0

    Prowadzę POZ i pielęgniarka umawia każdego pacjenta na badanie USG, najdłuższy czas oczekiwania to dwa dni

    Prosze o informacje który Pan POZ prowadzi bo jeśli faktycznie Pana pielęgniarka osobiście umawia pacjenta na badania, to ja się tam zaraz przepisze.
    Szpital ocenił dla mediów, że nie było stanu zagrożenia życia ale w dniu czekania na chirurga nikt dziecka nie zobaczył przez 7 godzin
    Prosze mi nie mówić, że dziecko nie było narażone skoro cały dzień czekało z temperaturą 40 stopni, w drgawkach, było blade, nie otrzymało w czasie antybiotyku, bo musiało czekać na lekarza i od środy nie przyjmowało pokarmu!!!! A personel medyczny mimo mojej prośby nie zrobił nic ale to nic by ten stan zdrowia ocenić i skazał nas na czekanie!!! JA trzymając dziecko na rękach nie byłam w stanie stwierdzić czy dziecko słabnie czy zasypia!!! Nadal Pan uważa że mam nie słuszne pretensje? Ja mam pretensje nie o to że czekałam ale że przez 7 godzin nie udzielono mi informacji podstawowej i nie sprawdzono w jakim stanie jest przywiezione przeze mnie dziecko mimo, że bardzo tej pomocy potrzebowałam. Czułam się jak żebrak, pozostawiony sam sobie
    To że szpital uznał stan syna za stabilny to tylko dlatego, że syn nie umarł do czasu przyjścia chirurga, bo nikt ale to nikt dziecka przez 7 godzin nie zobaczył

  • ~ 2010-11-10
    16:01:22

    0 0

    No tak ale gdzieś tam po drodze to dziecko jednak jakiś lekarz oglądał tak? Wizyta w szpitalu nie była jedyną wizytą tylko gdzieś tam po drodze jakiś lekarz się przewijał?
    A co się w końcu okazało? Jaka diagnoza?

  • ~ 2010-11-10
    16:47:32

    0 0

    Tak przed 9 tą i ten lekarz stwierdził, że trzeba zrobić bardziej szczegółowe badania ale przychodnia odmówiła.
    Diagnoza była dopiero w poniedziałek kiedy infekcje górnych dróg oddechowych stwierdził lekarz w przychodni a nie szpital
    Szpital wystawił diagnoze: afta
    Dzisiaj dzięki uprzejmości Polsatu Szpital przyznał się do zaniechań jakie miały miejsce na izbie przyjęć i mi to w zupełności wystarczy

  • ~ 2010-11-11
    06:34:38

    0 0

    Infekcja górnych dróg oddechowych. A przychodnia dzięki uprzejmości jakiejś innej stacji też się przyznała do zaniedbań? Bo infekcje się leczy w przychodniach a nie w szpitalu.

  • ~janinka 2010-11-11
    09:59:18

    0 0

    Mam pytanie do mamy Filipka.Czy dziecko miało wykonane jakieś badania krwi zlecone przez lekarza POZ?Jeśli tak,to proszę napisać jakie one były.Bo według mnie jeśli lekarz POZ kierował dziecko do szpitala na pewno miał jakieś podstawy do tego .I jeszcze jedno mnie zastanawia,czy skierowanie na Byłych Więźniów Politycznych było wystawione do pracowni usg,czy też do poradni chirurgi dziecięcej i to lekarz tej poradni odmówił wykonania badania usg.
    http://expresskaszubski.pl/aktualnosci/2008/03/prokuratura-bada-okolicznosci-smierci-6-miesiecznego-dziecka - a ten link kieruję do myshorka ,dyrektora szpitala i wszystkich tych którzy lekarza POZ obwiniają za to, że śmiał wypisać skierowanie do szpitala.
    I TERAZ UWAGA DO MERCEDESA-jeśli jest lekarzem to ja na takiego lekarza nigdy nie chciałabym trafić.Co to za lekarz który twierdzi, że ból brzucha i temperatura 40st. to nie zagrożenie życia u dziecka.
    Może jak się dowiemy od mamy Filipa jakie były wyniki krwi to ktoś powinien oczyścić z zarzutów lekarza POZ i przeprosić.

  • ~Wachu 2010-11-11
    10:51:20

    0 0

    Ciekawe czemu nie wypowiada się dyrektor placówki tylko zastępca? Znów się pan dyrektor schował za czyjeś plecy? To może czas oddać stery szpitala i niech zajmie się pełnoetatowym "przyjmowaniem"

  • ~ 2010-11-11
    12:15:26

    0 0

    Skierowanie było do chirurga i to on odmówił wydał diagnoze ostergo brzucha nie oglądając dziecka
    Zgodnie z życzeniem podaje wyniki które potwierdzają stan w jakim znajdował się syn:
    CRP 13,51
    OB 125
    WBC 22,9
    Zgodze się, że infekcje gardła leczy się w przyvgodni ale jeszcze raz powtarzam w tym dniu nikt nie był w stanie stwierdzić, że była to infekcja gardła bo dziecko było osłuchowo dobre

  • ~janinka 2010-11-11
    13:36:21

    1 0

    I co na to pan dyrektor i wszyscy inni krytykujący lekarza POZ? Co zrobiłby,,mercedes'' mając pacjenta z takimi wynikami(jeśli w ogóle jest lekarzem)?I pan Wacław Wrana może powinien teraz porozmawiać z lekarzem POZ (szkoda że nie zrobił tego zanim ukazał się ten artykuł w sieci).Ci którzy nie zrobili tego co do nich należało udzielali głosu(dyrektor szpitala,kierownik Centrum Medycznego),a lekarz który według mnie zachował się profesjonalnie,został źle oceniony i nikt nie dał mu możliwości wypowiedzenia się .Może dobrze byłoby też,gdyby pan Wrana spytał teraz pana dyrektora o interpretację wyników Filipa.

  • ~ 2010-11-11
    16:06:21

    0 0

    Myślę, że to świetny pomysł. Pani doktor jako jedyna przejeła się stanem zdrowia syna i myślę, że należą jej się ukłony. Jako jedyna dziecko przebadała i nie siliła się na fałszywe diagnozy
    Szkoda, że nikt dyrektora nie zapytał o interpretacje wyników. Gdyby ta historia miała miejsce na początku roku dziecko byłoby przyjęte na oddział a że mamy listopad to szpital nie ma pieniędzy. Na koniec od lekarza w szpitalu usłyszałam my tu "OB nie leczymy tylko pacjenta " (W domyśle można interpretować skoro pacjent przeżył może iść do domu)

  • ~martin75fm 2010-11-13
    16:31:16

    0 0

    Rybnicki szpital to masarnia i nie leczą tylko czekają aż pacjent sam zejdzie albo z łóżka do windy albo do prosektorium
    Izba przyjęć jest gorsza od poczekalni pkp bo tam podają opuźnienie pociągu
    Osobiście będąc tam z krwotokiem po wyrwaniu zęba czekałem 2h dławiąc się własną krwią - pani dr tylko powiedziała że bym nie chodził do stomatologa po południu bo ona nie ma czasu na wieczorne poprawki
    Dobrze że to dziecko przeżyło a nie było kolejną rybnicką "martwą atrakcją"

  • ~keti333 2010-11-15
    10:10:36

    0 0

    ZAWOZIŁAM BABCIĘ ( ZE SKIEROWANIEM ) SIEDZIELIŚMY NA KORYTARZU 5 GODZIN !!!! MIMO ŻE ŹLE SIĘ CZUŁA .. TEN SZPITAL ZSZEDŁ NA PSY !!

  • ~ 2010-11-17
    08:56:42

    0 0

    ~janinka - sporo przesadzasz. Przede wszystkim oceniamy artykuł a nie rzeczywistą sytuację bo nikt tej pani ani jej dziecka nie zna osobiście, więc wiadomości czerpiemy tylko z tego co się napisze. Ja mówiłam bardzo wyraźnie, że z moich doświadczeń wynika iż lekarze bardzo łatwo kierują pacjentów do szpitala (w moim przypadku nawet badania nie było) a skoro pisze że "ze względu na zbliżający się weekend i nie najlepszy stan dziecka" to czemu mam zakładać że dziecko jest umierające?? Od tego są przychodnie i lekarze żeby leczyć, nadal twierdzę że szpital jest tylko ostatecznością. No chyba że mamy zacząć zakładać że przychodnie są tylko po to żeby wystawiać skierowania a prawdziwych specjalistów zatrudniają tylko szpitale. Nie zauważyłam też żeby ktoś pani doktor zabraniał mówienia. Może nie przeprowadzono z nią wywiadu ani nie poproszono o opinię ale tu wydaje mi się że matka dziecka sporo powiedziała więc widocznie uznano to za niepotrzebne i wywoływano do tablicy tylko tych którzy wg niej zawinili.

  • ~kuguarek 2010-11-20
    20:38:21

    0 0

    Chora jest nasza służba zdrowia, ale tym stwierdzeniem nic nowego nie odkryłam niestety. Jak to jest, że w szpitalu jest jeden chirurg dziecięcy, który akurat operuje ? Wiadomo, że nie przerwie operacji i nie przyjdzie zbadać dziecka na izbę przyjęć. Ale nie można dopuszczać do sytuacji, żeby osoba z bólem czekała kilka godzin na badanie. A co dopiero małe dziecko. Pan Chłodek przedstawił sytuację ze swojego punktu widzenia i nie chce/ nie widzi nic poza tym. Na wszystko ma usprawiedliwienie.Wszystko jest w porządku. " Dziecko zostało ponownie zbadane" Mamo Filipka, gdzie podziękowania i kwiaty dla tego pana, przecież mu się należą :P bo następnym razem będzie trzeba czekać jeszcze dłużej. Boże chroń od takich ludzi. Szkoda mi tego dzieciaka.

  • ~Bernadeta Rduch 2016-06-23
    05:53:24

    0 1

    Moje dziecko miało złamaną rekę pojechałam o 8 rano do lekarza rodzinnego po skkerowanie do chirurga (było na cito) na bychych więźniów pani nie mogła mi nawet określić czy dziecko zotanie przyjęte i kazała zapytać o decyzje lekarzarza na moje grzeczne pytanie czy dziecko zostanie przyjete odp"im mniej będe z panią dyskutował tym większe prawdopodobieństwo że panią przyjmę" koniec koncu wyladowałam na orzepowicach gdzie czekałam 6 godzin... miałam ze soba 2dzieci.
    Ja się pytam czy nie można umawiać na godziny jak w innych cywilizowanych krajach.
    Dodam że dzwoniłam do obu przychodni i do obu natychmiat miałam przyjechać! A wyszłam wieczorem. Te praktyki tam są nagminne nikt nic z tym nie robi! Bo po co?!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5296