30 kilo w 3 lata

Po spotkaniu fani Cezarego Żaka ustawili się w kolejce po autograf i zdjęcie z  aktorem.

Tegoroczny Rybnicki Przegląd Filmu Niezależnego rozpoczął się w miniony piątek niezwykłym spotkaniem ze znanym z serialu "Ranczo" aktorem - Cezarym Żakiem. Aktor przez ponad godzinę dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat filmu oraz o opowiadał o swoich przeżyciach związanych z zagranymi rolami.

 

Aktor widzów zgromadzonych w Domu Kultury w Chwałowicach urzekł bezpośredniością i poczuciem humoru. Z opowiedzianych przez Żaka ciekawostek warto wspomnieć, że pierwowzorem jego roli wójta w serialu "Ranczo", był jego stryjek, który przez lata płnił funkcję sołtysa na wsi koło Brzegu. - Chyba udało mi się dobrze oddać osobowość wujka, bo po pierwszym odcinku zadzwonił do mnie jego syn i powiedział, że ujrzał na ekranie swojego tatę - mówił aktor.

 

Nietypowe były też przygotowania do odegrania roli księdza. - Intensywnie obserwowałem zachowania różnych księży. Kiedyś nawet zaczaiłem się w krzakach obok zakrystii jednego z warszawskich kościołów, żeby zobaczyć jak zachowuje się ksiądz po odprawieniu mszy. Niestety, w krzakach nakryły mnie jakieś panie z kółka różańcowego i musiałem się gęsto tłumaczyć z tego co tam robię - opowiadał Cezary Żak.

 

Prowadzący spotkanie Michał Wojaczek spytał również aktora o jego metamorfozę zewnętrzną, ponieważ po zrzuceniu 30 kilogramów wagi Żak został obwołany przez jeden z portali królem "polskiego fitnessu". - Po zakończeniu roli Karola Krawczyka w "Miodowych latach" groziło mi, że do końca życia będę skazany na role takich "misiowatych Karolów". Chcąc się rozwijać artystycznie musiałem zmienić swój wizerunek zewnętrznych i w 3 lata straciłem 30 kilogramów - wyjaśnia aktor.

 

Drugi dzień REPEFENE to warsztaty filmowe w Katowicach oraz prezentacja konkursowych filmów. Na dużym ekranie zobaczyliśmy 10 fabuł, 12 eksperymentów i 7 dokumentów. Jury w składzie Jan F. Lewandowski (przewodniczący), Marcin Mońka i Jiří Siostrzonek zaraz po obejrzeniu 29 filmów, czyli około godziny 23:00, udała się na narady. Efekty ich przemyśleń widzowie poznali w niedzielę. Za najlepszy film fabularny uznano "Raz, dwa, trzy" w reżyserii Aleksandry Ząb z Wrocławia. Najlepszy eksperyment to "Drzewo" Michała Mroza z Warszawy. Wśród dokumentów wyróżniono Przemysława Filipowicza z Bolesławca za "Pięknie jest żyć". Tym razem nie powtórzyła się ubiegłoroczna sytuacja, w której jeden z członków jury nie podpisał protokołu: - Wszystko odbyło się naturalną koleją rzeczy i bez większych emocji – powiedział członek jury – Marcin Mońka. - Rok temu była większą różnorodność. Teraz fabuły były bardziej ponure. Z kolei bardzo mocne były dokumenty, mające wyraziste historie i postacie – podkreśla Mońka.

 

Agnieszka Kostyra z nagrodą publiczności. Fot. A. Doliba.

Jak co roku również tym razem swoją nagrodę przyznała publiczność. Ich okiem najlepszy był film „Umbra” Agnieszki Kostyry z Warszawy: - To już druga nagroda publiczności dla tego filmu. Wcześniej wygrał na festiwalu „Ogień w głowie” w Zgierzu – powiedziała świeżo upieczona absolwentka Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych. Dla młodej reżyserki „Umbra”, która pierwotnie miała być komedią, jest debiutem filmowym. – Chciałabym się jednak skupić na produkcji. To jest to, co najbardziej mnie interesuje – dodała Kostyra.

 

Rybnickie Prezentacje Filmu Niezależnego zakończyła niedzielna projekcja najnowszej produkcji Klubu Filmu Niezależnego pt. „Byzuch”. To czwarty film Eugeniusza Klucznioka, który porusza w humorystyczny sposób problemy Górnego Śląska. Publiczność świetnie się bawiła obserwując tym razem losy Jorga. Główny bohater, grany przez Jerzego Haberstroha, po 25 latach pobytu w Niemczech przyjeżdża w odwiedziny na Śląsk. Wydarzenie to jest pretekstem do wielu zabawnych sytuacji. Na ekranie oglądamy również m.in. Jerzego Cnotę i Grzegorza Stasiaka.

 

ww, ad