100 lat bez narzekania - setne urodziny pani Anny

Panią Annę Sosnę w Pstrążnej, w gminie Lyski odwiedzili: wójt gminy – Grzegorz Antoni Gryt, sołtys – Bernadeta Gajda, kierowniczka Placówki Terenowej KRUS – Ewa Bryll oraz dyrektor Oddziału Regionalnego KRUS w Częstochowie – Piotr Dobosz, który wręczył solenizantce pismo Prezesa KRUS z decyzją o podwyższeniu comiesięcznej emerytury.

Pani Anna w środowisku wzbudza szacunek. - To niezwykle skromna, pracowita i życzliwie usposobiona do ludzi gospodyni - zgodnie stwierdzają osoby znające solenizantkę. - Zanim wyszła za mąż, do pracy w Raciborzu codziennie chodziła 16 km w jedną stronę, czyli w obie 32 km. Po powrocie czekała na nią jeszcze praca w gospodarstwie. Na porannej mszy w niedzielę zawsze była obecna. Po wyjściu za mąż pracowała ciężko na własnym gospodarstwie z mężem - mówią.

- Musiałam ciężko pracować, aby żyć. Na takie zbytki jak kwiaty, kawa nigdy nie było pieniędzy. Zawsze jadłam wszystko - odpowiedziała zapytana o receptę na długowieczność, ulubione potrawy czy słabostki. - Przez całe życie nie dostałam tyle kwiatów ile dostałam dzisiaj - dodała.

W ciągu tych kilkudziesięciu lat nigdy się nie pokłóciłyśmy - powiedziała synowa Pani Anny, Halina Sosna - za dobre słowo i pomoc teraz my staramy się jej odwdzięczyć.

Goście, którzy bywali z różnych powodów w gospodarstwie jubilatki, zgodnie potwierdzają, że zawsze panował w nim porządek i zapobiegliwość. Odwiedzający zawsze mogli liczyć na poczęstunek, coś słodkiego.

Jubilatka wychowała troje dzieci. Doczekała się 10 wnuków, 11 prawnuków, a także kilkoro praprawnuków.

Jeszcze 1,5 roku temu Pani Anna Sosna krzątała się po gospodarstwie. Choć dzisiaj zdrowie już niedomaga, nie słychać narzekania. Jak zawsze od stu lat.