Zwłoki 37-latka w skwerze przy Sławików. Drugi mężczyzna walczy o życie

Dzisiaj na nowinach pod ławeczką leżał taki jeden,nieprzytomny,naćpany albo urżnięty w 3 ...
Ludzie wezwali karetkę,ale ta przyjechała po pół godzinie i chłopek zdążył się jakoś pozbierać i poszedł.Ciekawe czy gdzieś po drodze wpadł pod samochód.hehe

Jedno z najbardziej paskudnych miejsc w Rybniku. Skwer od lat zarezerwowany tylko dla jednej grupy społecznej (kochającej alkohol i nienawidzącej wody, mydła itd.).

Zrobienie zakupów w Netto (zwłaszcza wyładowanie zakupów do samochodu) czy odebranie paczki w paczkomacie to często spore wyzwanie. Zwłaszcza "zapachowe".

Można odnieść wrażenie, że nikt tym skwerem się nie interesuje - ani urząd miasta, ani policja, ani straż miejska. Zwykli ludzie nie mają prawa wstępu do tego miejsca.

Wygląda to niczym schronisko dla bezdomnych na świeżym powietrzu.

~rosthost1 - Człowiek zareagował, powiadomił służby. Strażnicy wezwali Policję, Policja Prokuratora, itd. taka jest kolej rzeczy i procedura postępowania. A Ty jakbyś się zachował?

Znaleziono go ok południa,a od 6:00 otwarte jest Netto, o 7:00 i 8:00 rozpoczynają się msze u Franciszkanów, na przystanku oczekują ludzie na przyjazdy autobusów - a dopiero o 12:00 ktoś się zoriętował, że leży tam martwy człowiek? Ludzie obudźcie się!!!
To że bezdony znaczy gorszego sortu?
Nie każdy z nich świadomie wybierał taki los - niektórych skłoniło do tego życie.
~rosthost1 - pytasz po co straż miejska - między innymi po to żeby tym ludziom pomagać (np. przewieźć ich do schroniska gdzie się ogrzeją i coś zjedzą, powiadomić ośrodek pomocy społecznej, dać im ciepłą odzież, starać się im pomóc przetrwać zimę).
Skoro zmarł z wyziębienia to umierał kilka godzin i nie wierzę, że nikt z przechodzących tam ludzi, robiących zakupy w Netto lub stojących na przystanku nie "widziało jak umiera człowiek".
Zadajcie sobie pytanie czy jednak mógł przeżyć gdyby pomoc nadeszła wcześniej.

@agi88 - po pierwsze ten skwer bezdomnych zwykli ludzie mijają z daleka, gdyż mało kto lubi przechodzić obok dużej grupy mało przyjemnie pachnących ludzi. Nie dziw się, że trudno w Rybniku o osoby, które przechadzają się w tym miejscu.

Po drugie, bez względu na porę roku na tym skwerze zawsze jest sporo bezdomnych. Więc należy mieć pretensje do towarzyszy tych 2 mężczyzn, którzy nie wzywali pomocy (choćby do ludzi, którzy wychodzili z Netto czy stali na przystanku autobusowym). Widocznie grupka po raz kolejny była zajęta spożywaniem alkoholu i/lub żebraniem/zaczepianiem w okolicy.

Po trzecie, gdyby patrole policji i straży miejskiej regularnie kontrolowały i "porządkowały" to miejsce to zapewne ktoś z mundurowych by odpowiednio wcześniej zauważył, że dzieje się coś niepokojącego. Widocznie łatwiej jest wypisywać mandaty niż kontrolować takie miejsca.

Po czwarte, bezdomny ma możliwość spędzenia dnia/nocy w schronisku, ale większość z nich odmawia. Z prostej przyczyny: ZAKAZ SPOŻYWANIA ALKOHOLU plus NALEŻY BYĆ TRZEŹWYM. A dla tej grupy społecznej często jest to bariera nie do pokonania. Ci ludzie mają wybór, aby uniknąć najgorszego (np. śmierci z wychłodzenia organizmu) - jednak z reguły wolą iść na całość.

@agi88 - to proponuję Tobie stworzyć patrole obywatelskie, w ramach których Ty będziesz sprawdzać, co się dzieje z bezdomnymi w miejscach, które omijają zwykli ludzie, a rzadko zagląda tam policja oraz straż miejska. Mądrym można być w gębie i instruować innych przez internet co należy robić, aby bezdomny nie zmarł niezauważony przez ludzi w miejscach, którzy świadomie omijają takie paskudne miejsca. Chcesz to działaj, a nie wymagaj od innych, że inni zwykli ludzie będą interesować się miejscami, które są dzień w dzień okupowane przez bezdomnych, a do których jest strach i nieprzyjemnie wejść nawet w ciągu dnia.

Zobacz sobie zdjęcie powyżej - nieco dalej na ławce siedzi inny bezdomny. Dlaczego on nie wezwał pomocy do swojego towarzysza? Mógł krzyczeć np. do ludzi na przystanku czy wychodzących z Netto. Tak jak pisałem, o każdej porze roku tam na skwerze i wokół niego jest sporo bezdomnych. To moja wina, że normalni ludzie nie wchodzą do tego skweru, a inni bezdomni tam będący olali swoich leżących towarzyszy? Z poziomu parkingu przy Netto, czy przystanku na Franciszkanów a już na pewno z kościoła na Franciszkanów trudno jest z oddali przypadkiem zauważyć leżącą osobę w głębi skwer - trzeba by było przechodzić przez ten skwer bezdomnych, a zwykli Rybniczanie po prostu unikają takich miejsc.

P.S. Czy schronisko na kamyczku pozwala spożywać alkohol na terenie schroniska?

No widzisz od razu wychodzi z ciebie kolejna pseudoaktywistka której racja jest jedyna a słuszna i która działa w myśl "moja opinia jedynie słuszna a jak kto się z nią nie zgadza to wróg którego trzeba zdeptać"
Widzisz nie raz nie dwa zdarzało mi się nie tylko dzwonić ale i reanimować ludzi, nie raz nie dwa rozbitego i krwawiącego takiego pijaczka jak nie opatrywałem sam to zabezpieczałem ale nie robię akcji " HU HU HU jakie ludzie złe bo nie rzucają się ratować kolesia co śmierdzi jak skisły szalet " bo wiem jakie są realia pomocy takim delikwentom

A mowia ze w Rybniku picie alko zdrowsze niz oddychanie

Jestem przeciw, aby tych samych karetek pogotowia używać dla takich meneli. Fuj.
Tak samo nie odwiedzę nigdy McDonalds przy BP, bo nie mam pewności, czy przede mną nie siedział w tym miejscu jakiś zawszony, śmierdzący menel. Dziwi mnie to, że ich tam w ogóle wpuszczają.

Powinni ten park zlikwidować! A niech zrobią parking dla wiernych, bo na NETTO nigdy nie ma gdzie stanąć w niedzielę ! Strach tam przechodzić. Nie będzie parku noe będzie gdzie siedzieć. .

pprywatne żebyś się człowieku kiedyś nie zdziwił bo życie bywa przewrotne. Lata temu trenowałem sporty walki i miałem trenera super chłopa. Gostek był na tyle dobry że został trenerem boksu francuskiego w Marsylii. Wyjechał, zostawił tu żonę i dziecko. Jego podopieczni odnosili sukcesy,co najmniej jeden z nich został mistrzem Europy, słał kasę, żona palcem nie kiwała. Gdy u nas szczytem marzeń był stary passat on miał nówkę sztukę. Wydawałoby się sielanka. Problem pojawił się gdy wrócił, okazało się żona przepuściła ( lub ukryła gdzieś kasę) dziecku wmówiła że tatuś jest be, wniosła pozew o rozwód, jej koleżanka w sądzie zeznała że rzekomo z nią zdradzał żonę. Facet który był prawdziwym wojownikiem tej walki nie wygrał, nawet specjalnie nie walczył o majątek, próbował o dziecko ale przegrał. Najpierw pojawił się alkohol, potem już wszystko co pozwalało zapomnieć a na końcu bezdomność, kawałek linki i mocna gałąź.