Znęcali się nad kotami. Urzędniczka usłyszała wyrok

Pet Patrol Rybnik informuje, że Sąd Rejonowy w Rybniku utrzymał w mocy pierwszy wyrok ws. małżeństwa oskarżonego o znęcanie się nad 4 kotami. Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne, zakazał jednak posiadania przez rok kotów. Zdecydował ponadto, by oskarżeni uregulowali koszta sądowe.

Pet Patrol Rybnik przypomina, jak zaczęła się ta sprawa. Ma ona swój początek w lipcu 2019 roku na terenie naszego miasta.

- Na jednej z posesji obok wejścia do domu, w trawie leżały cztery około 6-tygodniowe kociaki. Zaawansowany katar. Jeden praktycznie w stanie agonalnym. Nasza wolontariuszka udała się na miejsce i odebrała konające kociaki. Kocięta nie miały schronienia, były zarobaczone, zapchlone, głodne i miały zaawansowany koci katar. Z oczu lała się ropa. Nie były w stanie ich otworzyć, bo sklejały je zaschnięte strupy z ropy. Jedno maleństwo było tak słabe, że przelewało się przez ręce. Zostało w przychodni, było karmione ręcznie. Na szczęście wszystkie kociaki, dzięki intensywnej terapii i leczeniu, wyzdrowiały – przypomina Izabela Kozieł z Pet Patrolu.

Jak dalej się dowiadujemy, właściciele nie przyznawali się do winy.

- Procedura czasowego odebrania trwała pół roku, ponieważ Urząd Miasta w Rybniku nie mógł uzyskać wyjaśnień od strony i wydać decyzji. W międzyczasie sprawa trafiła do prokuratury, a ta skierowała ją do sądu – słyszymy.

Pierwszy wyrok zapadł już pod koniec czerwca 2020 roku, ale odwołał się od niego prokurator, który chciał surowszej kary. Apelację złożyli też sami oskarżeni. Sąd utrzymał jednak w grudniu pierwotny wyrok, który po czasie się uprawomocnił.

- Czy wyrok satysfakcjonujący? Ciężko powiedzieć. Gdyby właścicielka otrzymała wyrok skazujący, straciłaby pracę, bo zajmuje stanowisko urzędnicze. Czy chcielibyśmy pójść tak daleko? Zdania są podzielone. Nie my jesteśmy od wydawania wyroków, a sąd. My dostarczamy dowodów, opiekujemy się skrzywdzonymi zwierzętami i zmieniamy ich los. Wierzymy w wymiar sprawiedliwości, to od niego zależy wydanie adekwatnego do czynu wyroku, kary – komentuje Izabela Kozieł.

Zwróciliście uwagę na zwrot „stanowisko urzędnicze”? Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że osoba, która usłyszała wyrok – pracuje w rybnickim magistracie. Co na to urząd miasta?

- Każde krzywdzące działanie wobec zwierząt, czy też nieudzielenie pomocy cierpiącym zwierzętom zasługuje na absolutne potępienie i co do tego nie ma wątpliwości. Jeżeli chodzi o ten wyrok, to nie jest wyrokiem skazującym, gdyby takim był, to sąd poinformowałby urząd i taki pracownik straciłby pracę właściwie od razu – zauważa Agnieszka Skupień, rzecznik magistratu.

Jak dodaje, w tej sytuacji sąd poinformował urząd o tym, że pewnym mieszkańcom miasta zakazuje trzymania kotów przez rok, to, że jedna z tych osób jest pracownikiem urzędu miasta jest zbiegiem okoliczności.

- Gdyby nie fakt, że urząd miasta zajmuje się interwencjami w sprawie złego traktowania zwierząt nie wiedzielibyśmy o tej sytuacji. Dodam jeszcze, że pracownik, którego dotyczy ta sprawa nie zajmuje się w urzędzie sprawami związanymi ze zwierzętami – mówi nam Agnieszka Skupień.