zamknij

Wiadomości

W co ubierała się Matka Boska? Marek Szołtysek o nowej książce i niesamowitych przygodach w Europie

2016-11-06, Autor: 

Kradli mu rowery i pieniądze, traktowali jak wariata, przeganiali, straszyli policją, dawali mandaty, ale i tak nie przeszkodzili…odszukać szaty Matki Boskiej i pamiątek po Jezusie Chrystusie. O nowej książce i niesamowitych przygodach opowiada Marek Szołtysek – autor wielu książek po śląsku i o Śląsku.

Reklama

Redakcja: może Pan zdradzić Czytelnikom o czym jest najnowsza książka?

Marek Szołtysek: „Ubrania Matki Boskiej” z podtytułem -  Szukanie szat Jezusa, Maryi, św. Józefa…, opowiada o zachowanych do dzisiaj sukniach, pasach i welonach Matki Boskiej. Przedstawia także inne pamiątki po Matce Jezusa, jak przykładowo: włosy, grzebień, buty czy pierścionek. Są tam również opisy znalezionych szat św. Józefa, jak przykładowo jego pas znaleziony we francuskiej miejscowości Joinville. Jest też w książce dużo informacji o szatach Jezusa, z których większość miała własnoręcznie uprząść, utkać, ufarbować i uszyć Matka Boska. I jeszcze trzeba szczególnie podkreślić fakt, że wyjątkowym elementem tej książki jest 350 unikalnych fotografii, które sam zrobiłem podczas trudnych poszukiwać wspomnianych szat, podróżując po Europie i Azji Mniejszej. Jestem jedynym na świecie człowiekiem, który te wszystkie miejsca odwiedził i szukane rzeczy sfotografował. Trwało to dziesięć lat, ale się udało.

To spory kawałek czasu. Dlaczego aż tak bardzo zaangażował się Pan w tą pracę?

Chcę zaciekawić współczesnego Czytelnika i pokazać mu przez słowo pisane i zdjęcia – jak interesująca i bogata jest chrześcijańska kultura. Jak kiedyś ludzie bardzo interesowali się tym, co mówił i robił Jezus, Maryja czy apostołowie. Nawet ich ubrania i rzeczy codziennego użytku stanowiły obiekt zainteresowania dawnych pokoleń. A my dzisiaj często zawracamy sobie głowę informacyjnymi śmieciami czytając o tym jak ubiera się jakaś hollywoodzka gwiazdka albo z kim teraz spotyka się ten czy tamten piosenkarz. Napisałem tę książkę, żeby ludzie bardziej zajmowali się perłami niż wieprzami.

Pana jednak znamy głównie z książek o Śląsku, a tym razem przenosimy się wiele kilometrów dalej od naszego regionu.

Tak. Ze śląskiej serii książek nie rezygnuję i w tym roku napisałem też książkę „Śląskie Boże Narodzenie”, o której porozmawiamy już za około dziesięć dni. Jednak moja seria książek religijno-podróżniczych, to dzisiejsza pozycja „Ubrania Matki  Boskiej” i zeszłoroczna książka – „Kuchnia Matki  Boskiej”.  I będzie ich więcej, bo materiały już mam. Polecam!

Jak dotarł Pan do materiałów, dzięki którym powstała ta pozycja?

To było bardzo skomplikowane i pracochłonne. Najpierw czytałem stare książki i katalogi skarbów, czyli relikwii i cennych rzeczy, jakie od późnej starożytności przechowywały wielkie europejskie katedry, opactwa czy królewskie, papieskie i cesarskie kaplice. Zazwyczaj były to dzieła po francusku, włosku, hiszpańsku, niemiecku i po łacinie. A potem ruszałem w podróż. Czasami w jednej miejscowości musiałem przebywać kilka dni, bo sami tamtejsi ludzie nie potrafili wskazać, gdzie znajduje się szukana przeze mnie rzecz. Byłem jednak uparty, udowadniałem kserokopiami stron starych ksiąg, że nie jestem wariatem ale badaczem. Tak było przykładowo we francuskiej miejscowości Cahors, gdzie po dwóch dniach poszukiwań pokazano mi grobowy czepek Jezusa, przechowywany tam od około 800 roku a dzisiaj zapomniany.

Czy z książką związane są Pana przygody czy niecodzienne zdarzenia?

Mógłbym o tym opowiadać godzinami. W Paryżu, żeby nie spóźnić się na umówione miejsce, tak szybko jechałem samochodem, że zapłaciłem dwa spore mandaty. W Rzymie pewien kościelny zamknął mnie w zakrystii, chcąc za pomoc wymusić sporą łapówkę. Podczas poszukiwania pasa Matki Boskiej w we włoskiej miejscowości Prato, ukradziono mi rower, na Sycylii tysiąc złotych a w Imola koło Bolonii – zadzwoniono na policję, żeby się mnie pozbyć z Muzeum. Ale miałem też miłe przygody, jak w katedrze w Aachen w Niemczech, gdzie podczas fotografowania sukni Matki Boskiej, pomógł mi tamtejszy kościelny, który jak się okazało był Ślązokiem. Najważniejsze jednak były przygody z ludźmi, którzy wspierali mnie, także finansowo, podczas tych kosztownych i długich badań. Wywnioskowałem z tego, że Ponboczkowi zależy, abym tę książkę  ukończył. I tak się stało.

To pytanie chciałoby pewnie zadać wiele osób czytających ten wywiad. W co ubierała się Matka Boska?

Powiem w skrócie. Maryja ubierała się w trzy warstwy szat, tak samo jak wszystkie Żydówki tamtego czasu. Była to więc koszula, czyli suknia spodnia – i taka zachowała się we francuskiej miejscowości Chartres. Następnie była suknia wierzchnia - zachowane w Trewirze czy Aachen. I te warstwy szat były przewiązywane kolorowymi pasami, które możemy oglądać w Prato czy w Tortosie. Na głowie zaś Maryja nosiła materiały, ogólnie nazywane chustami, choć w tradycji rzymskiej nazywano to welonami. Welon taki składał się z dwóch części. Bo najpierw była to zazwyczaj biała chusta nakładana czy zawijana bezpośrednio na głowę, natomiast na to jeszcze zakładano drugą chustę wierzchnią. I takie welony zachowały się w Sienie – koloru czerwonego, w Imola – koloru białego czy w jeszcze wielu innych miejscowościach. Ale te szczegóły znajdziemy w książce.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Bartłomiej Furmanowicz

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 4995