Szlachetna Paczka w Rybniku. Były łzy i emocje

To magiczny czas – zarówno dla wolontariuszy, darczyńców, jak i osób obdarowanych. Jak co roku przed świętami Bożego Narodzenia rozpoczyna się finał Szlachetnej Paczki. W ciągu jednego weekendu osoby potrzebujące otrzymują wszystkie przydatne rzeczy, które mogą im pomóc stanąć na nogi. Taki zresztą jest główny cel Szlachetnej Paczki, która ma być niejako impulsem do działania.

W tym roku na paczki czekało 48 rodzin. Wolontariuszom w noszeniu podarunków pomagali strażacy, a także harcerze.

Wśród osób, które znalazły pomoc, był pan Adam, który od 3 lat jest bezdomnym. 

- Aktualnie pan Adam wynajmuje od miasta małą działkę, na której zamieszkuje. Na działce mieszka w niewielkim domku działkowym, który zastępuje mu dom. Utrzymuje się głównie z drobnych prac wykonywanych dla znajomych lub ze zbierania złomu (400 zł). Niestety z uwagi na nowotwór - tłuszczaka i niskie wykształcenie nie może znaleźć pracy. Po odjęciu wszystkich kosztów utrzymania panu Adamowi pozostaje 260 złotych na życie – dowiadujemy się od wolontariuszy Szlachetnej Paczki.

Pan Adam każdego dnia walczy z ciężką dla niego rzeczywistością, ale wierzy, że kiedyś będzie mógł mieszkać znowu jak normalny człowiek.

- Mężczyzna jest urodzoną złotą rączką, sam zajmuje się całą działką i domkiem tak, żeby zapewnić sobie jakikolwiek komfort życia. Marzy o tym, by móc na stare lata spokojnie żyć – dodają wolontariusze.

Mężczyzna dostał m.in. pralkę, kurtki, pościel, jedzenie i artykuły chemiczne. Nie krył wzruszenia, od razu ubrał też nowe buty.

- Teraz mam kurtkę na każdy dzień, a jedzenia wystarczy na pół roku. Mam ochotę zrobić sobie kluski. Mam nadzieję, że pralkę włączę za kilka miesięcy, jak mi podłączą wodę – mówi pan Adam.

Następny finał Szlachetnej Paczki za rok.