zamknij

Wiadomości

Śpiewa w chórze i smacznie gotuje. Bożena Hanak z Rybnika występuje w MasterChefie

2021-09-19, Autor: 

Ruszyła kolejna edycja MasterChefa. W gronie 28. osób ubiegających się o fartuch jest też rybniczanka – Bożena Hanak. Chce zmienić coś swoim życiu, a także dać siłę innym paniom, które być może obawiają się spełniać swoje marzenia. Udało nam się porozmawiać z uczestniczką programu.

Reklama

Miłośnicy dobrej kuchni zapewne śledzą już 10. edycję MasterChefa. Z kolei rybniczanie zauważyli, że w programie występuje Bożena Hanak z Rybnika – Boguszowic. Zobaczymy ją w niedzielę o godzinie 20.00 na antenie TVN. Mieliśmy okazję porozmawiania z panią Bożeną.

Redakcja: skąd decyzja, by wystartować w programie?

Bożena Hanak: podjęłam ją już w zeszłym roku, kiedy można było się zgłosić do 9. edycji. W ostatnim dniu złożyłam zgłoszenie, ale zabrakło mi czasu. Założyłam sobie cel, że zgłaszam się od razu do następnej edycji. Zrobiłam to w pierwszym tygodniu po ogłoszeniu castingu.

Kulinaria to pani hobby, pasja, czy profesja?

Startując w MasterChefie nie można pracować jako kucharz. Od dawna uwielbiam gotować, piec słodkości. Wszyscy mówili, że robię to dobrze i smacznie. Chciałam spróbować sił, a Masterchef jest ku temu doskonałą okazją. Postanowiłam coś zmienić w życiu.

Zainteresowanych do programu pewnie mnóstwo?

To prawda, zgłosiło się bardzo dużo ludzi. Castingi były prowadzone online, długo czekałam na odpowiedź. Byłam już zrezygnowana, brakowało odzewu. W ostatnim dniu miałam telefon.

Radość nie trwała długo. Tuż po castingu ja i rodzina przechodziliśmy covida. Bardzo ciężko to przeszłam. Musiałam zostać przewieziona karetką pogotowia do szpitala w Katowicach. Straciłam smak i zapach – to, co kucharzowi najbardziej jest potrzebne. Bardzo to przeżyłam. Pytałam non stop lekarzy, kiedy mnie wypiszą.

Obiecałam, że jak dostanę się do programu, to wszystkich pozdrowię, ale nie miałam czasu. Chciałabym to zrobić teraz – dla wszystkich tych, którzy walczyli o moje zdrowie.

Zmysły wróciły? Bo różnie to bywa po covidzie.

Z węchem nie było tak źle, straciłam go. Wrócił, ale mam zupełnie inne odczucia. Jadłam słodkie potrawy i na przemian kwaśne. Zjadłam cytrynę i nie czułam kwaśności. Jadłam papryczkę i nic.

Pierwszy odcinek już miał miejsce. Jak pani poszło?

Pierwszy dzień mieliśmy w Krakowie na Placu Szczepańskim. Pierwsze starcie, trzeba było zrobić tatara i przegrzebki. Pierwszy raz w życiu je robiłam, to towar luksusowy. Bardzo dobrze mi poszło o dziwo. Nie zdobyłem złotego fartucha, był jeden na 28 osób. Dostać się do takiej grupy to naprawdę wyczyn.

Nie mogę nic powiedzieć, jak wyglądają dalsze odcinki. Na pewno mnie zobaczycie, będę w kolejnym starciu o fartuch.

Jacy są jurorzy poza czasem antenowym?

To sympatyczni ludzie - specjaliści w swojej dziedzinie. Mają swoje wymagania. Nie narzekam też na uczestników – mamy o czym rozmawiać, utrzymujemy między sobą kontakt.

Powiedziała pani, że lubi robić słodkości. Rozumiem, że dzieciaki zachwycone?

Ciastka i desery, oj tak. Jestem słodka (śmiech). To nie oznacza, że nie lubię gotować innych dań. Jestem matką dwójki dzieci, mają duży przegląd w kulinariach, nie tylko roladę, kluski czy schabowy.

Są nauczone smaków, zamiast parówki czy jajka na talerz trafiają np. omlety, placki ziemniaczane czy risotto.

Program programem, ale rozumiem, że przygoda z kuchnią się nie kończy?

Na pewno nie. Nie wiem, czy mogę zdradzić, ale myślę o rozpoczęci działalności. Dostałam po odcinku wiele miłych wiadomości. Działam na Instagramie, pokazuję swoje kulinarne możliwości. Przy okazji przekonuje panie, że warto znać swoje cele i marzenia. Przecież kiedyś nic nie miałam wspólnego z kuchnią. Z zawodu jestem krawcową, ukończyłam technika reklamy. Pracowałam w dziale logistyki, ale straciłam etat w trakcie covida. Szukałam pracy, ale zaczęłam też więcej gotować. Wtedy sobie uświadomiła, że bardzo lubię to robić i trzeba to wykorzystać.

---

Bożena Hanak mieszka w Boguszowicach, wcześniej mieszkała w Kamieniu, gdzie zajęła dwa pierwsze miejsca na dożynkach na wypieki. Co ciekawe, śpiewa również w Rybnickim Chórze Kameralnym „Autograph”.

Oceń publikację: + 1 + 53 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Moneta 2021-09-19
    15:11:19

    7 56

    Papryczka widocznie nie była ostra skoro Poani nic nie poczuła. Ostrość tylko potocznie nazywamy smakiem - nie ma smaku ostrego. Za "smak" ostry odpowiadają receptory bólowe a nie smakowe. Przebycie Covidu i i utrata smaku nie powinno mieć więc wpływu.
    Rozróżniamy napewno 5 smaków:
    gorzki, słodki, słony, kwaśny i umami, być może są receptory odpowiedzialne za smak tłusty - ale napewno nie ma ostrego. Osoba zajmująca się kuchnią -( nawet amatorsko) chyba powinna to wiedzieć.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5270