Rybnik: szkoły przyjmują dzieci uchodźców. Na Nowinach już się uczą

Uchodźcy zapisują swoje dzieci do szkół w Rybniku

Jak informuje nas Lucyna Tyl z biura prasowego UM Rybnika, do godziny 15.15 zapisały się 63 osoby. Chodzi o listę dzieci uchodźców z Ukrainy, chętnych nauki w rybnickich szkołach. Chętnych, bo nauka dzieci cudzoziemców w Polsce nie jest obowiązkowa. Trzeba też wiedzieć, że nauczyciele z zachodniej Ukrainy już organizują zdalne lekcje dla tych młodych ludzi, którzy uciekli przed wojną ze swojego kraju.

Nowi uczniowie zapisują się, a niektórzy już uczęszczają na lekcje. Tak jest m.in. w Szkole Podstawowej nr 11 przy ul. ks. Jośki. Przed inwazją Rosji uczyło się w niej już 10 dzieci z Ukrainy. Po 24 lutego szkoła przyjęła już piątkę nowych uczniów.

Właśnie przed chwilą przyszła kolejna mama, która zapisała swoje dziecko. Na każdym poziomie nauczania mamy uczniów, którzy jeszcze do niedawna uczęszczali do szkoły w swoim kraju. Staramy się je przypisywać do klasy, w którejś już jest jakieś dziecko z Ukrainy. Sytuacja jest dynamiczna, myślę, że do końca miesiąca możemy liczyć na kilkanaście dodatkowych osób – mówi Aleksandra Szymczak, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 11.

Co, jeżeli dzieci uchodźców będzie tak dużo, że zajdzie konieczność utworzenia nowej klasy? Nasza rozmówczyni nie wyklucza takiej możliwości, ale musi się to odbyć za zgodą organu prowadzącego.

Na ten moment nie ma potrzeby powstania nowego oddziału. Jeżeli jednak zgłosiłoby się dużo osób, to owszem – będzie trzeba nad tym pomyśleć – zaznacza.

Grunt to integracja

Szkoła zadbała o to, by młodzi uchodźcy poczuli się w nowym miejscu jak najlepiej.

Postanowiliśmy urządzić spotkanie dla dzieci, by ułatwić im pobyt. Nowi uczniowie najpierw spotkali się ze swoimi wychowawcami, a dzień później mogli już uczęszczać na lekcje. Myśleliśmy, że największym wyzwaniem będzie komunikacja, ale dla dzieci to nie problem, zwłaszcza że posługują się komórką i translatorem lepiej niż dorośli – uśmiecha się Ewa Juzek, pedagog szkoły.

Nieocenione jest też zachowanie innych uczniów, którzy rozumieją sytuację u wschodnich sąsiadów i przyjęli nowych kolegów/koleżanki. To widać na szkolnych korytarzach i ręcznie rysowanych plakatach solidaryzujących się z Ukraińcami.

W tyle nie pozostają też sami nauczyciele.

Starają się sprostać każdemu wyzwaniu. Wiem, że kilka osób zapisało się na kurs online z nauki języka ukraińskiego. Dzieci są dodatkowo objęte dodatkowymi zajęciami z języka polskiego. Mają też możliwość udziału w zajęciach wyrównawczych – wyjaśnia Aleksandra Szymczak.

Ewę Józek pytamy za to o bagaż doświadczeń, z którym przyjechały dzieci do Rybnika.

Te, które są w naszej szkole nie mówią raczej o trudnych doświadczeniach. W miarę szybko znalazły się w Rybniku. To przeważnie dzieci rodziców, którzy już pracowali w Polsce. Rodzic dowiadując się o inwazji, od razu jechał do Ukrainy po rodzinę – wyjaśnia pedagog.

Nadia od razu wyciągnęła dłoń ku Katii

Ewa Juzek zaprowadziła nas do swojej klasy. W wesołej i gwarnej grupie siedziała Katia. Nie mówi jeszcze po polsku, ale to nie stanowi problemu. Od razu znalazła nową koleżankę - Nadię, z którą siedzi w jednej ławce.

Dogadujemy się. Rozmawiamy trochę po angielski i dzięki tłumaczowi w telefonie. Sama zaczęłam uczyć się też trochę rosyjskiego. Piszemy też do siebie na Messengerze i Instagramie. Jest naprawdę fajnie, jako klasa przyjęliśmy od razu Katię do siebie – mówi dziewczynka.

O tym, że szkoły w Rybniku będą dostępne dla dzieci uchodźców pisaliśmy w osobnym artykule. Szczegóły »Szkoły w Rybniku otwierają się na dzieci uchodźców (Школи в Рибнику прийматимуть дітей біженців з України)«