Rybnik stanął w korku. Pod wiaduktem na Chwałowickiej zablokował się tir

Nic nowego standard ten most i tak nie ma 3,4 m dołożyli asfaltu i nie zmienili wysokosci. Mieszkam przy rondzie wiec nie ma miesiąca zeby sie nie zablokowal tir

Wychodzi na to, że twardy szofer i nie odpuścił , przejechał pod wiaduktem. :)

Markety niekoniecznie, ale wybiegi dla psów na pewno... i koniecznie na portalach zdjęcia uśmiechniętych władz z ich otwarcia. Ciekawe kiedy będziemy mieli władze zajmujące się strategicznymi sprawami, a nie bzdetami.

Pomijając tira to również kierowcy pozostałych samochodów na rondzie nie mają za grosz rozwagi i pchają się na oślep bo może uda się przejechać. Wycofać takim tirem na rondo przy K1 - polowa ronda musi być pusta...

~auralfloat- ciekaw jestem jak Ty sie po autostradach wozisz...wszyscy teraz na kierowców TIRów.... a to że kolejne warstwy asfaltu są nakładane a znak ograniczający wysokość dalej ten sam to może być...głupotą jest to że obwodnica miasta prowadzi przez taki stary wiadukt..

nie pierwszy i nie ostatni raz.... a dlaczego nie ma tam zakazu wjazdu dla ciężarówek o ładowności do 40 ton? może Pan Koper by przemyślał w chwilach wolnych od "psucia" przejezdności w Rybniku

Znak jest 3.4m. a tam jest przynajmniej 3.5m. to nie prawda że dolewja asfalt a znak cały czas ten sam parę miesięcy temu był zebrany asfalt i wylany nowy kierowca tira wiedział ze jego gabaryty jest większy niż 3.4m. ale wiedział tez ze znak jest zaniżony to sobie jechał bo był pewny ze przejedzie a jego wysokość naczepy to minimum 3.5m. Wiec ewidentnie wina kierowcy.

Tak,Ukraińce powoli przejmują kierownice w polskim transporcie.Tak się czepiacie polskich tirów a nie macie pojęcia ile tysięcy ukraińców jeździ polskimi ciężarówkami a tam wiadomo jak się jeździ.Polecam lekturę youtube jest tam tysiące filmików ułańskiej fantazji zza Buga,
A wystarczyłoby obniżyć asfalt o pół metra tak jak na Mikołowskiej i byłaby gitara. Kiedyś rozpędzona ciężarówka jak walnęła w wiadukt to przesunęła tory.

Dokładna wysokość auta nigdy nie jest znana przez kierowcę, a i znaki nie są dokładne, wiec kierowcy podjeżdżają pod wiadukt i patrzą czy się mieszczą. Jak widza ponad 0.5 metra luzu to pełny gaz i wieszają się na końcowych przęsłach. A pewnie by pomogła duża tablica informująca kierowców, że pod wiaduktem jest pod górkę, lub dodatkowa belka na początku na takiej wysokości jak ostatnie przęsło. Miasto stać na montowanie radarów na skrzyżowaniach, które włączają czerwone światło przed nosem kierowcy. Tak samo można łatwo wykonać laserowy pomiar wysokości przed wiaduktem , który włączy czerwone światło lub inną sygnalizację . Nieraz podpowiadałem policjantom różne rozwiązania, ale mają to w nosie.
Od góry też jadą kierowcy, którzy po sprawdzeniu że się nie mieszczą muszą kombinować. Wjeżdżają wtedy w ul. Parkową żeby zawrócić.