Rybnik: 60 lat temu płonęła Bazylika św. Antoniego

Jak relacjonował jeden z forumowiczów grupy Zapomniany Rybnik, ogień pojawił się po nabożeństwie różańcowym. - To było straszne. Kościół zaczął płonąć po nabożeństwie, ale pożar zauważony był dopiero, gdy z pracy w Hucie Silesia wracała druga zmiana – czytamy.

Z kolei w kalendarium Zapomnianego Rybnika widnieje dzisiaj taka notka:

W kościele św. Antoniego o 17.30 skończyło się nabożeństwo różańcowe. W godzinę później, prawdopodobnie od zwarcia w silniku elektrycznym napędzającym miechy organów, wybuchł pożar. Zapaliła się północna wieża. Płonęła jak ogromna pochodnia widoczna na kilka mil wokoło. Stopiły się piękne organy, spadł dzwon z płonącej wieży, zniszczyło się malowanie, którym ksiądz Bieżanowski, znawca i miłośnik sztuki, zakończył powojenną odnowę budowli.

Przyjechała straż pożarna z Rybnika, później z Katowic, ale ich najwyższa drabina sięgała zaledwie 40 metrów. Wieże natomiast mają 95 metrów wysokości. Strażacy zdecydowali się więc przeznaczyć wieżę na straty a polewać jedynie dach, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia na cały kościół. W akcji gaśniczej udział brało 20 jednostek bojowych, to jest ponad 200 strażaków. Akcja gaśnicza udała się i spłonęła tylko wieża. Następnego dnia całe miasto oglądało ten przerażający obraz zniszczenia. (Kościelną wieżę odbudowano wiosną 1960 roku).

O płonącej świątyni piszą też w Zeszytach Rybnickich 4 dr Bogdan Kloch i Aleksandry Grabiec.

- Wielkie straty poniósł kościół w czasie pamiętnego pożaru 14 października 1959 roku. O godzinie 22.00 z nieznanych powodów w kościele wybuchł pożar. Spłonęła północna wieża, ok. 2/3 drewnianej konstrukcji dachowej wraz z sygnaturką, elementy drewniane jednej z wież, uległa także uszkodzeniu znaczna część tynków sklepieni, pokrycie dachowe, częściowo dzwony oraz zabrudzenie ścian

- czytamy.

Rybniccy budowniczowie niemal natychmiast opracowali dokumentację techniczną odbudowy świątyni, do której niezwłocznie przystąpili parafianie i mieszkańcy Rybnika.

- Remont zajął jednak wiele lat. W 1960 roku udało się przeprowadzić rekonstrukcję konstrukcji wieżowej. Na przełomie roku położono nową posadzkę. Jak wynika z danych zawartych w korespondencji parafialnej, dopiero 18 listopada 1962 roku zostały poświęcone niewykończone organy. […] Zakończenie prac remontowych przy spalonej wierzy oraz przy rozecie nad organami zbiegło się z obchodzonym w listopadzie 1965 roku 50. jubileuszem konsekracji kościoła. W następnych latach kontynuowano jednak prace: zreperowano dach, wyremontowano pękające mury zewnętrzne, okienne gzymsy i skarpy oraz została odnowiona przestrzeń między sklepieniami a dachem. Założono także centralne ogrzewanie w salkach, zakrystii, konfesjonałach i na chórze, jak również odnowiono piwnicę kościoła

- dowiadujemy się z Zeszytów Rybnickich.

Co słyszeliście o pożarze bazyliki od swoich rodziców lub dziadków? A może sami pamiętacie to zdarzenie?