zamknij

Wiadomości

Rybniczanin latał balonem nad Tunezją. "Ludzie pytali co Rybnik ma wspólnego z Izraelem"

2016-05-27, Autor: 

- Ludzie reagowali bardzo przyjaźnie, dzieci nam pomagały, cieszyły się z naszych prezentów. Największym szokiem dla niektórych było zawieszenie na koszu flagi Rybnika. Po pewnym czasie ekipy z Francji i Tunezji podeszli do mnie i nie mogli pojąć, co Rybnik ma wspólnego z Izraelem i co ryba robi na fladze – o fieście balonowej w Tunezji rozmawiamy z Adrianem Kobusem, rybniczaninem, pilotem balona.

Reklama

W marcu tego roku Adrian Kobus wybrał się ze swoją ekipą do Tunezji na fiestę balonową. Jak przyznaje w rozmowie z nami, podczas pierwszych lotów czuł dreszcze na plecach. Rok temu w tym kraju doszło do zamachów terrorystycznych. Od tego czasu hotele i ośrodki wypoczynkowe świecą pustkami. Dlaczego więc rybniczanin wziął udział w zawodach? Jak na widok balonów reagowali Tunezyjczycy? Co wspólnego ma Rybnik z Izraelem? Odpowiedzi znajdziecie czytając wywiad z Adrianem Kobusem.

Kiedy się rozpoczęły zawody balonowe w Tunezji?

Wszystko rozpoczęło się 17 marca, trwało dokładnie do 1 kwietnia. Wycieczka wyglądała w ten sposób, że musieliśmy dotrzeć z balonem do Marsylii. W porcie wziął nas pod opiekę gubernator Tunisu. Na promie mieliśmy wieczór zapoznawczy, a po zjechaniu na ląd zaczęła się ciężka praca. Podroż do Mediny zajęła nam 4 godziny, po dotarciu na miejsce wydano nam uroczysty obiad, a pod wieczór urządzono fire show.

Pogoda na miejscu była idealna, nie wiało, termika wahała się pomiędzy 20 a 25 stopni.

Wielu naszym Czytelnikom Tunezja będzie się raczej kojarzyła z zamachami terrorystycznymi, do których doszło rok temu.

Dlatego 18 marca złożyliśmy kwiaty w muzeum w Tunisie, gdzie miał miejsce zamach. Tam też dowiedziałem się, że to nie turyści mieli zginąć, ale przedstawiciele parlamentu. Wojsko odparło jednak atak na placówkę i zamachowcy zabarykadowali się w muzeum. To, co się tam działo można dzisiaj nadal zobaczyć. Mury nadal są dziurawe od kul. Byliśmy też na plaży w Susie, gdzie szaleniec z karabinem strzelał do ludzi. Zapaliliśmy swoją świeczkę, oddaliśmy hołd.

Niestety, ludzie którzy odwiedzają muzeum w Tunisie zapominają po co tam idą. Tam są przecież początki chrześcijaństwa, a przewodnik zamiast tego mówi o ataku. Powinniśmy o tym jak najszybciej zapomnieć, a nie promować nadal takie działania.

Zostaliśmy zaproszeni, by promować bezpieczeństwo w Tunezji. Udało mi się porozmawiać z miejscowymi ludźmi, którzy w tej chwili rozkładają ręce. Mają bardzo duże ośrodki, piękne, na wysokim poziomie. Niestety świecą pustkami, bo nawet nasz MSZ odradza podróże do Tunezji. Wiadomo, by utrzymać taki hotel trzeba być przygotowanym na turystów. Właściciele zatrudniają kucharzy, kelnerów lecz na tę chwilę nie ma kogo obsługiwać.

Od tych tragedii minęło już trochę czasu, jak na razie jest spokojnie…

Ale i tak loty odbywały się z dreszczem na plecach. Gdzieś tam we mnie była obawa, że pojawi się ryzyko ataku terrorystycznego. Każdy w Tunezji promował fiestę balonową, a przecież takiemu zamachowcy udaje się trafić samolot, co dopiero balon. Na szczęście nic złego się nie wydarzyło.

To była taka pierwsza impreza w Tunezji?

Nie, to druga fiesta balonowa w tym kraju z tym, że pierwsza tak duża. Pojawiły się ekipy z Francji, Niemiec, Polski, Czech i dwie załogi z Tunezji – w sumie 14 drużyn. Wzbudziliśmy wielkie zainteresowanie wśród ludzi i mediów, które rozpropagowały to wydarzenie.

Organizator tak nam zapewnił czas, że wstając o godzinie 4.30 mieliśmy wypełniony dzień aż do samego późnego wieczora. Jedyna chwila by odpocząć pojawiała się podczas przemieszczania się z miejscowości do miejscowości.

Przygodę zaczęliśmy w Medinie – to blisko granicy Libijskiej. Codziennie jeździliśmy dalej, a wieczorem mieliśmy pokazy na polach golfowych. Byli na nie zapraszani również ludzie z lokalnych miast oraz nieliczni turyści.

To był pierwszy pana start w Afryce Północnej?

Tak i bardzo z tego powodu się cieszę. Do imprezy zaprosił mnie sam szef polskiej komisji balonowej, pan Marek Michalec. Miał do wyboru około 40 pilotów, a to ja zastałem zaszczycony tym zaproszeniem. Myślałem nad tym tylko 5 minut, szybko zapytałem się żony co o tym sądzi. Oczywiście wiedziałem, że się zgodzi. Wiadomo, że to była długa rozłąka, ale na szczęście poradziliśmy sobie.

Już zostaliśmy zaproszeni na kolejną fiestę do Tunezji. Ja z kolei zaprosiłem 3 tunezyjskich organizatorów do Polski, a konkretnie do Rybnika i Krakowa.

Jaka była reakcja na widok pana balona, czy w ogóle baloniarzy?

Za każdym razem gdy startujemy czy lądujemy jest to samo – balon jako bardzo zjawiskowy statek powietrzny przyciąga ludzi jak magnes. Tunezyjczycy byli w szoku, ponieważ większość z nich żyje w skrajnej biedzie – tak mógłbym to określić. Widać biedę, nie da się tego ukryć.

Ludzie reagowali bardzo przyjaźnie, dzieci pomagały, cieszyły się z naszych prezentów. Było tak, że ktoś za maskotkę Rybka przyniósł nam wiadro wody. Nie piliśmy jej jednak, bo nie mieliśmy tamtejszej flory bakteryjnej. Woda posłużyła nam do mycia.

Największym szokiem dla niektórych było zawieszenie na koszu flagi Rybnika. Po pewnym czasie ekipy z Francji i Tunezji podeszli do mnie i nie mogli pojąć, co Rybnik ma wspólnego z Izraelem i co ryba robi na fladze. Opowiedziałem im o naszym mieście.

Rybnik – Izrael? Ciekawe porównanie.

Kolorystyka obu flag podobna, nie rozumieli o co chodzi. Na szczęście teraz już wiedzą (śmiech).

Co do flagi Rybnika, na zdjęciach wykonanych przez pana widać, że uległa uszkodzeniu.

To nie stało się w Tunezji, ale już w Polsce na zawodach w Wałbrzychu. Przelatywaliśmy w pobliżu zamku Książ i wplątała się nam ona w gałęzie. Lecieliśmy dość nisko, stąd uszkodzenia. Zostawiłem sobie ją na pamiątkę, a wiceprezydent Masłowski obiecał nam nowa flagę.

Fiesta w Tunezji była nagradzana? Które miejsce pan zajął?

Nie, to była zabawa polegająca na promowaniu bezpieczeństwa Tunezji. Nagrodą dla nas było to, że możemy zobaczyć zabytki z powietrza. Mogliśmy ujrzeć pozostałości po imperium rzymskim, jak np. akwedukt z II wieku. Nie wyobrażam sobie jak starożytni Rzymianie mogli wybudować tak precyzyjną linię wodociągową.

Podobne wrażenie zrobiła Kartagina i reszta innych zabytków. Myślę, że Tunezja dołoży wszelkich starań, by ludzie czuli się bezpiecznie. Na razie panuje tam nerwowa atmosfera, na ulicach widzi się wojsko. Niestety, podobnie dzieje się już u nas – w Europie.

Szykuje się w najbliższym czasie w Rybniku fiesta balonowa?

Dobre pytanie, chciałbym, aby fiesta balonowa wypaliła w tym roku, ponieważ tego typu impreza naprawdę działa na ludzi. Widać, że byli nią zachwyceni. Jeszcze lepiej jakby fiesta była organizowana cyklicznie, wtedy możemy liczyć nie tylko na rybniczan, ale tłumy z całej Polski. Weźmy przykład zawodów w Krośnie, gdzie wierni kibice baloniarstwa liczeni są w dziesiątkach tysięcy.

Uważam, że Rybnik ma o wiele większe możliwości, mamy kogo ściągnąć do siebie.

O fiestę balonową pytałem już w urzędzie, konkrety usłyszę w najbliższej przyszłości. Przeszkodą są pieniądze, dla miasta jest to wydatek, choć to nie są wielkie koszty w porównaniu do innych sportów. Imprezę dałoby się zamknąć w okolicach 50 tys. by zapłacić 12 ekipom z Polski, zapewnić im nocleg, wyżywienie i gaz do balonów. Myślę jednak nad znalezieniem sponsora czy też sponsorów fiesty.

Dziękuję za rozmowę.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5319