ROW zażąda od Łaguty 2,5 mln zł! Mrozek: odzyskam każdy należny grosz, nawet jakby to miało zająć pięć lat

Kwota odszkodowania, jakie zamierza wyegzekwować klub od Rosjanina obejmuje środki za przygotowanie do sezonu, sumę za utratę praw z transmisji telewizyjnych oraz pewne trzy faktury. Szczegółów prezes Krzysztof Mrozek nie ujawnił.

Powiedział, że wraz z prawnikiem przygotowuje dokumenty do sądu. Powinny być gotowe do końca tygodnia.

Komentując zachowanie Grigorija Łaguty powiedział: - Zachował się jak skończony..... musiałbym użyć słów niecenzuralnych - powiedział.

- Mnie jako Mrozka bardziej niż jako prezesa boli to, że ciągnąłem tego człowieka za uszy - mówił odnosząc się do sytuacji po wpadce dopingowej. - Powiem, że nie umiał się nawet prosto wysikać. Nie wiedział co się robi, jak, nic. Czasem miał tylko przyjechać na rozprawę, a wszystko było na głowie pana mecenasa i mojej. Dlatego z takim zapałem jak go broniłem, tak z takim zapałem będę walczył tak, że nam odpłaci co do grosza tę krzywdę, którą nam wyrzadził, nawet jakby to trwało 5 lat - zapowiedział prezes.

Dodał, że choć momentami był bardziej tatą niż prezesem, to z tyłu głowy zabezpieczył się z Rosjaninem. Łaguta podpisał pewien dokument i fakturę. Jakie? Prezes na spotkaniu ich nie odkrył. Ujawni je w sądzie. - Te dokumenty są też w posiadaniu PZM, to są dokumenty w procesie przeciwko Poladzie. Nie jest to żadna umowa cywilnoprawna. To nie jest nic nielegalnego - mówił Mrozek.

Przyznał jednak, że Łaguta złożył pisemne zobowiązanie do startów w barwach ROW w latach 2018, 2019 i 2020.

Prezes zdradził też jak wyglądały ostatnie kontakty z Rosjaninem. Kilka tygodni temu w rozmowie z telewizją klubową zapewnił, że będzie startował w Rybniku. Potem dostał bajeczną kwotę kontraktu z Lublina. - Mnie napisał propozycję kontraktu, kosmiczną jak na 1 ligę. Z grzeczności w ogóle nie komentowałem. Po 2 tyg. ponowił, znów kwota astronomiczna, po czym zadzwoniłem. Miałem z burzliwą rozmowę. Powiedział że to i tak łągodnie, bo to połowa tego, co proponują mu gdzie indziej. Powiedziałem, że w tym klubie musi jeździć za darmo, a jeśli nie, to za tyle, co pozostali, bo to niemoralne, nieetyczne i niemrozkowe, żeby po tym wszystkim dostał to co inni razy X. Potem wszystkim naokoło gadał, że Mrozek na niego nakrzyczał, potem pojechał do Lublina. Jechałem autem i odbieram telefon i słyszę, co się stało. Zadzwoniłem do tego pana, ale nie miał odwagi odebrać. Jest mi przykro, że nie miał odwagi i nie zadzwonił - opowiadał prezes.

Na spotkaniu prezes potwierdził prowadzenie rozmów z Amerykaninem Gregiem Hancockiem. Na razie to wymiana uprzejmości, a nie rozmowy kontraktowe. Mrozek zapewnił, że klub stać na Hancocka.

Była też mowa o mechaniku Marku Courtney'u, ponieważ w mediach pojawiła się informacja, że nie będzie już pomagał Danielowi Bewleyowi. Ściągnięciem mechanika pochwalił się były zawodnik ROW Australijczyk Max Fricke, co media podchwyciły, że mechanik zostawił Rybnik. Otóż była to nadinterpretacja faktów. Courtney będzie w poniedziałki i wtorki pracować jako mechanik w Rospiggarnie Halstavik - klubie żużlowym w Szwecji, gdzie startuje Fricke. Będzie więc dla niego mechanikiem klubowym. W pozostałe dni Courtney będzie pracował w Rybniku, więc Bewley będzie mógł liczyć na jego pomoc w przygotowaniu do startów.