zamknij

Sport i rekreacja

Rejs rybniczan: zasłużony koniec i nowy początek

2010-08-12, Autor: 
Załoga rybnickiego Stowarzyszenia Żeglarskiego „Marina” zakończyła morską wyprawę do Oslo, by po tygodniu ponownie ruszyć w rejs na Alandy.

Reklama

Przypomnijmy, na naszych stronach relacjonujemy rejs rybniczan na norweskie fiordy – czytaj więcej.

Ostatnim punktem wyprawy do Oslo był Göteborg. Z tego miejsca rybniczanie wracali już do Szczecina. Droga do Kopenhagi okazała się dla załogi bezproblemowa, a w czasie silniejszych wiatrów dochodzących do 6 w skali Beauforta, żeglarze mieli okazję sprawdzić możliwości swojego jachtu „Sasa”. Bijąc kolejne rekordy prędkości szybko wpłynęli do reprezentacyjnej i zatłoczonej mariny Marienhaven.

 

W samej stolicy Danii podróżnicy znaleźli czas, by zwiedzić miasto, w czym pomagał im kolega - Stefan. 26 lipca urodziny obchodzili członkowie załogi: Aśka i Kamil, zatem nie mogło zabraknąć imprezy w polsko-żeglarskim stylu. Po dwóch dniach spędzonych w porcie rybniczanie obrali kurs na Bornholm, gdzie zatrzymali się w Ronne. – Najlepszą metodą, już nieraz sprawdzoną, poruszania się po wyspie jest autostop. Mieszkańcy są zawsze bardzo pomocni i podróż na północny cypel, gdzie mieszczą się ruiny zamku Hammershus, poszła bardzo sprawnie – relacjonuje uczestnik rejsu Kamil Jakubiak.

 

Z Bornholmu pozostał żeglarzom tylko odcinek do Szczecina, który okazał się najbardziej wymagający. W dzienniku zapisano siłę wiatru do 8, a jeden z uczestników – Jonasz przez 7 godzin, nie dopuszczając nikogo do steru, ciął fale walcząc z żywiołem. Na kanale, już na spokojnej wodzie, załoga posprzątała jacht, aby rano był gotów do odbioru przez armatora. Zaplanowano powrót pociągiem o 23:37, więc rybniccy żeglarze mieli cały dzień na zwiedzanie Szczecina, odpoczynek i najdłuższą partię remika w historii. PKP zaskoczyło wszystkich podstawionymi dodatkowymi wagonami, w których komfortowo ekipa dojechała na Śląsk.

 

Po tygodniu w Rybniku Kamil – kapitan, Toudi – I oficer, Bogna – II oficer znowu stanęli razem na peronie dworca PKP w Gliwicach czekając na pociąg relacji Przemyśl – Świnoujście. Z nową załogą harcerskiego rejsu w ramach akcji MASiS 2010 (Morska Akcja Społeczna i Szkoleniowa) podjęli ryzyko podróży pociągiem nad morze.

 

W sobotę rano po raz kolejny załoga dotarła do mariny Szczecin Dąbie i przejęła jacht „Damar”. O 6:00 rano w niedzielę, nie zważając na deszcz, rybniczanie wypłynęli na kanał. Morze przywitało ich silnym wiatrem z kierunków zachodnich i obfitym deszczem. Jednak pełni pokory zarefowali żagle i po dobie żeglugi dotarli do Svaneke na wschodnim wybrzeżu Bornholmu. Załoga przeszła prawdziwą szkołę życia, gdy w nocy morze zlało się z zachmurzonym niebem stawiając ich pośrodku czarnej przestrzeni.

 

– Chyba tak to musi być, że pierwsza „kapitanka” musi stanowić wyzwanie. Wiatr do 7 w skali Beauforta zapewnił nam ogrom wrażeń, trochę strachu i podartego grota. Jesteśmy już w porcie i odpoczywamy przy słonecznej pogodzie susząc rzeczy, sprzątając jacht i szyjąc żagiel. Jutro rano wyruszamy, by na chwilę zacumować na Christianso (jest to maleńka wyspa na północny-wschód od Bornholmu) i dalej do Kalmaru – opowiada Kamil Jakubiak.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Wybieramy prezydenta Rybnika. Na kogo oddasz głos w wyborach?





Oddanych głosów: 4970