Polski Związek Judo zmusza rybnicką zawodniczkę do wyjazdu na zawody. Prezes Kowalczyk mówi "nie"

Sytuacja wygląda tak, że Katarzyna Kłys znajduje się obecnie w gronie 16 najlepszych judoczek na świecie i ma zapewnioną kwalifikację (w kategorii do 70 kg) na Igrzyska Olimpijskie w Rio. Z kolei Arleta Podolak z Czarnych Bytom nadal walczy o udział na olimpiadzie, aktualnie również jedzie do Rio dzięki kwalifikacji kontynentalnej (przypada jednej osobie na jeden kraj).

Rzecz w tym, że na drodze do IO pozostały jeszcze jedne zawody – w ten weekend rusza turniej Masters w Meksyku, dzięki któremu zawodnicy mogą się jeszcze podciągnąć w rankingu… albo z niego spaść. Jednakże, w tej imprezie sportowej mogą startować jedynie 16 najwyżej sklasyfikowanych judoków i judoczek. Dlatego też nie może brać w ich udziału Arleta Podolak, w przeciwieństwie do Katarzyny Kłys.

W czym problem? Judoczka reprezentująca Polonię Rybnik już dawno temu zapowiedziała, że nie wystartuje w Meksyku. Jednakże działacze PZ Judo obawiają się, że Kłys nie biorąc udziału w turnieju wypadnie z rankingu 16 najlepszych zawodniczek na świecie. W takim wypadku judoczka Polonii Rybnik i tak pojedzie do Rio jako najlepsza w kwalifikacji kontynentalnej spychając na dalsze miejsce (z racji różnicy punktów) Arletę Podolak.

Polski Związek Judo chce zapobiec takiej sytuacji wysyłając do Meksyku zawodniczkę Polonii. Na takie rozwiązanie nie zgadza się Katarzyna Kłys, jej mąż i trener – Artur Kłys, a także rybnicki klub. - Start na Masters wykluczyłam w grudniu zeszłego roku, bo według wielu fachowców w tym mojego trenera nie pozwoli mi on optymalnie przygotować się do IO. A patrząc na listę zgłoszeń do Masters tego samego zdania jest wielu zawodników i zawodniczek ze światowej czołówki. Ani ja, ani Artur nie jesteśmy odpowiedzialni za stan kwalifikacji pozostałych zawodników Kadry Narodowej – pisze dzisiaj na Facebooku Katarzyna Kłys, publikując pismo jakie otrzymała od Polskiego Związku Judo.

- Obecni w Bielsku Białej członkowie Zarządu PZ Judo oraz Przewodniczący i członkowie Rady Trenerów kategorycznie nie zgadzają się z decyzją trenera Katarzyny Kłys gdyż stanowi to zagrożenie utraty kwalifikacji kontynentalnej przez Arletę Podolak.

W ZWIĄZKU Z POWYŻSZYM PO UZGODNIENIU Z PREZESEM I CZŁONKAMI ZARZĄDU BEZWZGLĘDNIE ZOBOWIĄZUJĘ DO WYJAZDU NA TURNIEJ MASTERS W MEKSYKU ZAWODNICZKI KATARZYNY KŁYS Z PEŁNYMI KONSEKWENCJAMI W PRZYPADKU NIE ZASTOSOWANIA SIĘ DO TEGO POLECENIA – czytamy.

W obronie Katarzyny Kłys staje prezes Polonii Rybnik – Juliusz Kowalczyk. – Start Kasi w Meksyku nie jest potrzebny, przez przeloty i aklimatyzację byłaby wyłączona co najmniej 10 dni z przygotowań. Jeżeli teraz by wystartowała w tym turnieju – będzie zmęczona, a dodatkowo może narazić się na kontuzje – mówi.

Jak dodaje Juliusz Kowalczyk, PZ Judo prowadzi nieprzemyślaną politykę, w wyniku którego liczą się teraz tylko dwie zawodniczki – Katarzyna Kłys i Arleta Podolak. – Nie będziemy poświęcać zdrowia Kasi dla rozważań, czy Arlecie Podolak uda się zakwalifikować na igrzyska czy nie. Kwalifikacje zdobywa się na macie, a nie przy stole. Judo jest dyscypliną o rywalizacji indywidualnej, a kwalifikacje do Rio trwały dwa lata – wyjaśnia.

Czy tłumaczenia judoczki Katarzyny Kłys i prezesa Polonii Rybnik są przekonywujące dla Polskiego Związku Judo? Adam Maj, dyrektor sportowy ma wyłączoną komórkę, a w siedzibie związku słyszymy, że będzie dostępny dla mediów dopiero w piątek.