Pola Nadziei przy Chrobrego. Hospicjum domowe zasadziło żonkile

Jak wyjaśnia Ewa Glenc-Szczot, nowa prezes Hospicjum Domowego w Rybniku, akcję „Pola Nadziei” zapoczątkowała w Wielkiej Brytanii Maria Curie.

- To jest wyraz solidaryzowania się z chorymi, szczególnie w okresie terminalnym. Akcja do Polski przybyła w 1998 roku. Jako hospicjum od początku naszej działalności współpracujemy i organizujemy Pola Nadziei w Rybniku – mówi.

Nasza rozmówczyni dodaje, że w tym roku odnotowano rekord.

- Do akcji przystąpiło ponad 30 placówek oświatowych – przedszkola, szkoły podstawowe i ponadpodstawowe z Rybnika i powiatu wodzisławskiego. Rozdaliśmy uczniom około 2,5 tysiąca cebulek żonkili. Otrzymujemy teraz fotorelacje ze szkół. Widzimy, jak się dzieci angażują, to nas ogromnie cieszy – podkreśla prezes.

Na zieleniec im. Rozalii Biegieszowej przeznaczono 200 cebulek kwiatów.

- To przepiękne miejsce, widoczne z ulicy. Jesteśmy wdzięczni prezydentowi za udostępnienie tego miejsca – mówi Ewa Glenc-Szczot.

Skoro o prezydencie mowa, włodarz Rybnika pomógł paniom w sadzeniu cebulek.

- Myślę, że w przyszłym roku, kiedy nadejdzie ten piękny moment, zobaczymy, jak cebulki zakwitną na żółto – kolorem nadziei na dobre życie, dobrą śmierć i zgodę na całym świecie – usłyszeliśmy od naszej rozmówczyni.

W tym roku kwesta na Wszystkich Świętych stoi przed dużym znakiem zapytania – przez obostrzenia.

- Dostosujemy się do zarządzeń. Niestety, w tym roku licealiści nam nie pomogą. Co roku spotykaliśmy się z tysiącami rybniczan. To znaczy, że nasza działalność ma ogromne znaczenie dla Rybnika, zwłaszcza kiedy szpitale są przepełnione. Nasze telefony nigdy nie są wyłączone, osobiście odbieram połączenia nawet o północy. Często informacja jest ważniejsza niż bezpośrednia pomoc – zauważa Ewa Glenc-Szczot.