zamknij

Wiadomości

"Pasję miałam zapisaną w genach". Rozmowa z pierwszą Honorową Profesor Oświaty w Rybniku

2017-10-21, Autor: 

Aldona Kaczmarczyk – Kołucka jest pierwszą rybnicką nauczycielką uhonorowaną tytułem Honorowego Profesora Oświaty. Mało tego, ostatnio została również laureatką organizowanego przez Urząd Miasta Rybnika konkursu Nauczyciel Miasta Rybnika roku 2017. Nie zamieniłaby swojego zawodu na nic innego. Edukacja artystyczna dzieci stała się dla niej pasją.

Reklama

Przypomnijmy, w połowie października odbyły się uroczyste obchody Dnia Edukacji Narodowej. Kilkudziesięciu nauczycieli odebrało nagrody prezydenta Rybnika, ministra edukacji narodowej i kuratora oświaty. Szczególnym momentem wczorajszej uroczystości było wręczenie po raz pierwszy w historii Rybnika tytułu Honorowego Profesora Oświaty. Otrzymała go Aldona Kaczmarczyk – Kołucka, nauczycielka w Młodzieżowym Domu Kultury. Kilka chwil później ogłoszono, że została też Nauczycielem Miasta Rybnika roku 2017. >>Dzień Nauczyciela: rybnickie szkoły mają pierwszego profesora!<<

W ostatnim czasie otrzymała Pani dwa prestiżowe tytuły. Jakie to uczucie, gdy ktoś zauważa ogrom pracy, jaką Pani wykonała?

To przede wszystkim przyjemne uczucie. Czuję się doceniona w pracy, która w ten sposób została uhonorowana. W tym roku kuratorium zachęcało nas jako MDK do udziału po nagrodę. Mówiło, że mamy mało Profesorów Oświaty na Śląsku. O tym tytule słyszałam już parę lat temu od koleżanki z MDK. Powiedziała mi, że w niedalekiej przyszłości mogę złożyć wniosek...

Na który zwrócili uwagę członkowie Kapituły do Spraw Profesorów Oświaty. Nie pracuje Pani w szkole, ale w Młodzieżowym Domu Kultury?

Tak, zajmuje się edukacją pozaformalną. Przypadła mi do gustu ze względu na komfort pracy – zajmuję się tylko pasjonatami, którzy mają konkretne cele w życiu. Ja z kolei mogę postawić na większy indywidualizm. Z drugiej strony ludzie z kuratorium często patrzyło na edukację tylko poprzez pryzmat szkół, rankingu placówek czy ilości olimpijczyków. Jak jednak zaczęli czytać mój wniosek i dowiedzieli się ile ta młodzież robi, to uzmysłowili sobie, że nie mogą liczyć na oceny, dodatkowe punkty. Mimo to dalej im się chce działać – i to ich właśnie poraziło.

Jak długo Pani pracuje w swoim zawodzie?

Ponad 20 lat. Na początku pracowałam w ognisku pozaszkolnym. W 2001 roku Młodzieżowy Dom Kultury „wchłonął” wszystkie ogniska, które stały się filiami. W ciągu roku pracuję z około setką osób w ośmiu grupach. Najmłodsi mają 5-6 lat, najstarsi 20. Nie ukrywam, że najłatwiej pracuje mi się z najstarszymi (śmiech).

Biorąc to pod uwagę, są zapewne młodzi rybniczanie traktujący Panią jak przybraną matkę?

To prawda. Mam jednego podopiecznego, który jeździ teraz ze mną na plenery jako opiekun. Zaczynał przygodę u nas jako maluch. Jakiś czas temu powiedział mi, że powinnam go adoptować. Jego mama oznajmiła: „Ty więcej na wakacje jeździsz z panią Aldoną niż ze mną” (śmiech).

Czym w takim razie zajmujecie się w grupach?

Grafiką malarstwem czy rysunkiem. Staram się też wprowadzać historię sztuki i łączyć inne techniki, prowadzić edukację interdyscyplinarną w połączeniu np. muzyki, sportu albo wody.

Zapomniałem zadać jedno z ważniejszych pytań. Co skłoniło Panią do rozpoczęcia pracy w tym zawodzie? Nie ma co ukrywać, aby się w nim spełniać, trzeba mieć przecież spore pokłady pasji.

Pasję miałam zapisane w genach, mój tata też prowadził zajęcia z plastyki, muzyki. Działał w harcerstwie. Wiedziałam, że będę się zajmowała czymś, co jest związane ze sztuką i młodymi ludzi. Teraz po iluś latach wiem, że to był dobry wybór. Nie raz ktoś się mnie pytał, czy wolę uczyć w szkole? Że popołudnia i wieczory spędzam tu zamiast być w domu. To mi nigdy nie przeszkadzało. Nie lubię wcześnie wstawać, to że pracuje tutaj po południu bardzo mi pasuje. Wydaje mi się, ze formalizm szkolny trochę by mnie zdołował.

Jakie ma Pani plany na przyszłość?

Robić to, co teraz. Moja praca w każdym momencie się rozszerza, to nigdy nie jest zaplanowany proces. Weźmy za przykład takie wydarzenie: braliśmy udział w konkursie czy w olimpiadzie artystycznej. Dzieciom udało się wygrać i pojechaliśmy do Waszyngtonu. Tam zaproponowali nam abyśmy weszli do fundacji sztuki dziecięcej. Tego przecież nie planowałam.

Dziękuję za rozmowę.

Oceń publikację: + 1 + 53 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~ 2017-10-22
    07:20:44

    3 4

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~ 2017-10-22
    09:02:52

    3 3

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~ 2017-10-22
    10:42:57

    7 1

    Naprawdę???

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5295