Ochojec: mieszkańcy ul. Rybnickiej boją się o swoje bezpieczeństwo. Chcą chodnika. Co na to magistrat?

Urzędnicy „olali” mieszkańców Ochojca?

Piątek 22 sierpnia. Po godzinie 7.00 na ul. Rybnickiej w Ochojcu doszło do wypadku, w wyniku którego zginął 51-letni pieszy. Mężczyznę potrącił kierowca samochodu marki Kia, był trzeźwy. Jednakże z nieustalonych przyczyn zjechał na pobocze, uderzył w pieszego i "skosił" słup oświetleniowy. Zasłabł, zasnął? Nie wiadomo. Mieszkańcy Ochojca wiedzą jednak, że nie musiało wcale dojść do tej tragedii. Mężczyznę mógł ochronić chodnik, którego nie ma.

Do wypadku doszło kilkadziesiąt metrów za ul. Młynek gdzie znajdują się przystanki autobusowe. Nieco dalej ulica Rybnicka dzieli się już jedynie na jezdnię i pobocza oddzielone ciągłymi liniami. Właśnie w tych wyznaczonych strefach mogą poruszać się piesi, kłopot w tym, że kierowcy w większości nie dostosowują się do obowiązujących przepisów. - Dla kierowców jest to okazja do rozwinięcia prędkości. Nawet autobusy miejskie jeżdżą szybciej, a TIR-y nawet nie hamują. Aż gęsia skórka przechodzi idąc ulicą w momencie, kiedy przejeżdża ciężarówka – powiedział Krzysztof Nowak mieszkający w pobliżu miejsca tragedii. Najgorzej jest w weekend, kierowcy „zasuwają” wtedy ponad 100 km/h, motocykliści dobijają do 200.

Nasz rozmówca wraz z swoim ojcem – Janem Nowakiem składali rok temu wnioski do rybnickiego magistratu o budowę przynajmniej 500-metrowego chodnika. – Tak, aby piesi czuli się bezpieczniej na drodze. Istnieje przecież szansa, że dzięki niemu samochód odbije się od krawężnika i nie zabije człowieka. Urzędnicy robili wyceny – wyszło za drogo i nie zgodzili się inwestycję, no i zdarzył się wypadek – dodał Jan Nowak.

Mieszkańcy Ochojca zasugerowali zatem ograniczenie prędkości w tym rejonie dzielnicy. – Urząd stwierdził jednak, że wyśle tylko większą ilość patroli policyjnych. To dziwne, ale od Rybnika do Golejowa są chodniki, w stronę Wilczej za lasem to samo, droga do elektrowni też ma chodnik chociaż po nim nikt nie chodzi. Nas "olali", a dzieci trzeba podwozić samochodami, bo rodzice boją się o ich bezpieczeństwo – wyjaśnili nasi rozmówcy.

Kilkusetmetrowy chodnik – kilkumilionowa inwestycja

Janusz Koper - pełnomocnik ds. dróg i gospodarki komunalnej powiedział, że Urząd Miasta w Rybniku nie przewiduje budowy chodnika na ul. Rybnickiej. – W tym miejscu gdzie doszło do tragedii nie ma zabudowy, a pobocze jest utwardzone i oddzielone pasem jezdni. Takie rozwiązania zastosowaliśmy w przypadku ul. Raciborskiej czy Niepodległości i są one dopuszczalne – wyjaśnił Janusz Koper.

Inwestycja w Ochojcu wiązałaby się ponadto ze sporym wkładem finansowym z budżetu miasta. – Przymierzaliśmy się do budowy, ale pojawił się problem – musielibyśmy od razu myśleć o kanalizacji deszczowej oraz zbiornikach gromadzących wodę. To są duże, kilkumilionowe pieniądze – dodał pełnomocnik ds. dróg i gospodarki komunalnej.

Rybnicki magistrat poprosił policję o raport dotyczący sytuacji na Rybnickiej, który może zaważyć na dalszych czynnościach urzędników, ale jak zaznaczył Janusz Koper – bezpieczeństwo na drodze uzależnione jest od kierowców. - To, że łamią oni przepisy to nie wina administratora drogi, ale ich samych (na tym odcinku obowiązuje bowiem ograniczenie prędkości do 70 km/h – przyp. aut.). Z jednej strony jest wyznaczone miejsce, które w normalnych warunkach uchodzi za bezpieczne. Jednakże zawsze się może zdarzyć, że ktoś zasłabnie i zaśnie – na to ratunku nie ma. No chyba, że wstawimy tam betonowe bariery, ale wydaje się to być pomysłem absurdalnym – wyjaśnił nasz rozmówca.

Sytuacja może ulec zmianie w przypadku, kiedy tym rejonie Ochojca zaczną budować się mieszkańcy Rybnika. Wtedy też pojawi się uzasadnienie ułożenia chodnika wraz z kanalizacją deszczową. - Nie wykluczamy też, że będziemy działać w przypadku stanowczego raportu policji. Trzeba będzie szukać jakiegoś rozwiązania – dodał Janusz Koper.

Co będzie zawierał dokument opracowany przez funkcjonariuszy KMP w Rybniku? Będziemy wracać do tej sprawy.