Kierującą wymusiła pierwszeństwo. Ranny motocyklista

Na polskich drogach codziennie ginie 7 osób. Mamy do czynienia z prawdziwą hekatombą.

W tym roku prawdopodobnie przekroczymy liczbę 3000 ofiar śmiertelnych na polskich drogach.
Drogi w Warszawie i wielu innych miastach w Polsce są zbyt szerokie, zachęcają do szybkiej jazdy. Musimy mieć świadomość, że jeśli zasłonimy prędkościomierz w samochodzie na szerokiej miejskiej alei, zauważymy, jak łatwo przychodzi nam rozwinięcie dużej prędkości.

Do zmiany infrastruktury nie trzeba wielkich rewolucji. Wystarczy skrajne pasy zamienić na miejsca postojowe lub wprowadzić zwężenia w miejscach, gdzie znajdują się przejścia dla pieszych. Sama sygnalizacja świetlna to kwiatek do kożucha. Potrzebna jest infrastruktura, która sprawi, że jeżdżenie samochodem nie będzie tak komfortowe i nie będzie pozwalać na rozwijanie wysokich prędkości. Kierowca MUSI PRZESTAĆ CZUĆ SIĘ PEWNIE.

Bezpieczeństwo na drogach wykuwane jest krwią ofiar – jakkolwiek dramatycznie to brzmi. Codziennie na polskich drogach ginie 7 osób.

Jaworzno jest miastem, w którym przez 18 miesięcy nie było wypadku śmiertelnego, a kiedy się zdarzył, okazało się, że doszło do niego na jeszcze nieprzebudowanej ulicy. Jaworzno postawiło na
masową kameralizację ulic,
uspokajania ruchu
poszerzania chodników kosztem ilości pasów.

Ten projekt spotykał się z ogromnym oporem społecznym, ale dziś Jaworzno jest liderem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Z kilkunastu wypadków śmiertelnych rocznie, dziś się one niemal nie zdarzają.

MANDATY są w Polsce żenująco NISKIE. Kierowcy kalkulują, że opłaca się jeździć 100 km/h w terenie zabudowanym, a to dla pieszego oznacza przecież pewną śmierć. Siatka kar pozostaje niewaloryzowana od 22 lat. Dzisiaj, aby była ona adekwatna, musiałaby sięgać 2,5 tys. zł. Dodatkowo, jak pokazał raport Najwyższej Izby Kontroli, te kary są nieegzekwowane. System fotoradarów jest fikcją, dochodzi do masowych przedawnień, a kierowcy wykręcają się tym, że nie wiedzą komu użyczyli pojazd, składając dodatkowo fałszywe zeznania. Oprócz wyższych mandatów oraz nieuchronności kary należałoby także rozważyć konfiskatę pojazdu. Jak pokazuje ostatni przykład jednego z byłych posłów, odebranie prawa jazdy nie przeszkadza, by potrącić rowerzystkę.

Lata rozbudowy infrastruktury i w dużej mierze wymuszony rozwoju motoryzacji w Polsce (bo nie da się funkcjonować w wielu miejscach bez samochodu) sprawiły, że kierowcy przestali zwracać uwagę na pieszych. Bo są światła, bo są szerokie drogi, gdzieniegdzie kładki czy przejścia podziemne. Nie możemy doprowadzać do sytuacji, w której sąd -ogłasza, że DOSZŁO DO WTARGNIĘCIA 70-letniej KOBIETY NA DROGĘ. To jest fizycznie niemożliwe. Przejście dla pieszych musi być miejscem, w którym pieszy jest BEZWZGLĘDNIE CHRONIONY PRAWEM i INFRASTRUKTURĄ. Jedno nie może istnieć bez drugiego.

To wszystko to nie jest ideologia, ale twarde dane. Uspokojenie ruchu, ograniczenie prędkości, budowa odpowiedniej infrastruktury ratują życie.

Ideologią jest ŻĄDANIE PRZYWILEJÓW DLA KIEROWCÓW, co w praktyce oznacza bezkarną jazdę z ogromnymi prędkościami.

@tf2. Czy na ulicy Powstańców obowiązuje ograniczenie prędkości? Może jest tam zakaz wjazdu, który dotyczy także rowerzystów? Jaka to była prędkość? Druga prędkość kosmiczna? Jeżeli się nie mylę to pojęcie deptaku nie występuje w Prawie o Ruchu Drogowym, chyba że czegoś nie wiem.

~sympatykrybnika, zobacz, napisałeś prawdę i z jaką opresją się to spotyka. Jesteśmy biednym krajem w którym panuje kult autka, niedorośliśmy do cywilizacji, w której to miasta są dla ludzi, nie dla aut. W Polsce kary za przestępstwa i morderstwa drogowe są zdecydowanie za niskiej, gdyby za przekroczenie w ter. zabudowanym prędkości o ponad 50km/h było nie 500 a 5000zł kary i do tego odsiadka, konfiskata auta etc. to wtedy może by się trochę uspokoiło. Do tego mamy za mało policji, za mało patroli, są tylko akcje z grubej rury. Najgorsi są kierowcy, którzy rzekomo znają swoją okolicę i czują się pewnie i panami drogi. Masz racje- ta pewność to pewność prowadząca innych do grobów. Sam jestem kierowcą z dużym stażem i przebiegiem i nóż się w kieszeni otwiera jak widzę to co się dzieje na drogach Polski.