Ireneusz Leśniewski: ten człowiek zniszczył mojej córce życie

„Niesłychanie sympatyczny człowiek”

Na początku drugiej rozprawy Rafała Szombierskiego sędzia odczytał listy, który wpłynęły do sądu. Napisały je 2 kluby żużlowe, w których występował kiedyś żużlowiec: Włókniarz Częstochowa i ROW Rybnik.

Działacze klubu z Częstochowy podkreślali w przesłanym piśmie, że Rafał Szombierski był dobrym i lubianym kolegą. Chętnie włączał się w akcje charytatywne, odwiedział przedszkola, szkoły i szpitale, brał udział w zbiórkach publicznych, m.in. na rzecz Kamila Cieślara.

W tym samym tonie wybrzmiał list działaczy ROW-u Rybnik. Podkreślali, że Rafał Szombierski to „niesłychanie sympatyczny człowiek”, otwarty na udzielanie pomocy, anagażujący się w akcje edukacyjne i charytatywne.

Do sądu wpłynęła też opinia dyrektora zakładu karnego w Raciborzu, gdzie w areszcie przebywa Szombierski. Jak poinformował dyrektor, zachowanie aresztowanego jest na „pozytywnym poziomie”, nie był karany, dwukrotnie był nagradzany za dobre zachowanie. Jest regularnie odwiedzany przez żonę i brata.

Ireneusz Leśniewski: córka nie pamięta ostatnich kilkunastu lat

Najważniejszą częścią wtorkowej rozprawy było przesłuchanie ojca Beaty Leśniewskiej, która zostałą poszkodowana w wypadku spowodowanym przez Rafała Szombierskiego.

Sąd szczegółowo wypytywał o przebieg i koszty leczenia Beaty Leśniewskiej. Jej ojciec przypomniał, że kobieta przez 4 tygodnie walczyła o życie w stanie śpiączki, a ze szpitala w Rybniku wyszła po 3 miesiącach. Później rozpoczęła się długotrwała rehabilitacja w Polskim Centrum Rehabilitacji w Krakowie.

Obecnie Beata Leśniewska jest na miesięcznym urlopie od rehabilitacji w krakowskim ośrodku.

- Nadal jednak jest poddawana codziennej, intensywnej rehabilitacji i wymaga pomocy osób trzecich. Rozpoznaje ludzi, ale nie pamięta sytuacji i zdarzeń. Praktycznie nie pamięta ostatnich kilkunastu lat – ojciec poszkodowanej kobiety.

Jej zeznał Ireneusz Leśniewski, koszt tygodniowego turnusu rehabilitacyjnego to 2 tysiące złotych, do tego rodzina płaci miesięcznie za leki około 4 tysięcy złotych.

Sąd szczegółowo wypytywał też o pozyskane przez rodzinę pieniądze na leczenie Beaty Leśniewskiej. Ubezpieczyciel samochodu, którym poruszał się Rafał Szombierski, miał wypłacić jak na razie ok. 168 tys. złotych. Z kolei firma ubezpieczeniowa samochodu pokrzywdzonej - około 21 tys. złotych. Rodzina otrzymała też duże wsparcie od Fundacji Votum za pośrednictwem portalu Siepomaga.pl. Jak referował Ireneusz Leśniewski, podczas pierwszych dwóch zbiórek udało się zebrać odpowiednio 127 i 70 tys. złotych. W trakcie trzeciej zbiórki dobroczyńcy wpłacili 50 tysięcy złotych.

- Fakty są takie, że koszty leczenia mojej córki są ogromne. Z tych wszystkich zebranych pieniędzy zostało nam tysiąc złotych – poinformował Ireneusz Leśniewski.

Na sali sądowej padło też pytanie jak Beata Leśniewska zareagowała na list Rafała Szombierskiego, w którym przeprosił i wyraził skruchę.

- Ze względu na stan córki list przeczytałem jej po pół roku. List wpłynął na nią bardzo źle. Na szczęście się nie załamała. Powiedziała m.in. „Ten skur.... zniszczył mi życie” - powiedział tata pokrzywdzonej.

Nie wierzę w skruchę Szombierskiego

Już po rozprawie, w rozmowie z dziennikarzami, Ireneusz Leśniewski wyznał, że nie wierzy w szczerość skruchy Rafała Szombierskiego.

- Nie mnie to oceniać, ale mam wrażenie, że robi to tylko po to, by uniknąć wysokiej kary – stwierdził.

Dodał, że oczekuje dla „Szuminy” najwyższego wymiaru kary – 15 lat więzienia.

- Nie chodzi tylko o karę dla Rafała Szombierskiego, bo on też na nią zasługuje, ale o „straszak” dla tych, którzy po pijaku za kierownicą. Brak słów na to, co dzieje się w naszym kraju.

Rafał Szombierski wyraził zgodę na upublicznienie jego imienia i nazwiska oraz wizerunku. Następna rozprawa w tym procesie w połowie września.