Czystki w DK Boguszowice? „Wchodziliśmy do gabinetu dyrektor jak owce na rzeź”

Rozgoryczenie, zaskoczenie, poczucie oszukania – takie emocje towarzyszą czterem byłym pracownikom Domu Kultury w Boguszowicach. Pracowali w nim przez 10, a nawet 17 lat! Czwartej osobie nie została przedłużona umowa. Pożegnali się z pracą z dnia na dzień, powody takiej decyzji dyrektor są dla nich niejasne.

- Stało się to 29 czerwca. Wchodziliśmy do gabinetu pani dyrektor jak owce na rzeź. Każdy z nas otrzymał wypowiedzenie w związku z likwidacją stanowiska. Tylko, że nasze stanowiska są niezbędne i nie można ich likwidować. Jeżeli w statucie jest punkt o promocji i organizacji imprez, to jak można zwolnić pracownika, który zajmuje się obsługą instruktorów prowadzących zajęcia? Kto będzie zajmował się reklamą, projektowaniem plakatów? To jest nieodłączny element. Dochodzimy do wniosku, że stanowiska nie zostały zlikwidowane. Ktoś na nasze miejsce zostanie zatrudniony – mówią byli pracownicy, chcą pozostać anonimowi.

Odpadł cały pion merytoryczny odpowiedzialny m.in. za planowanie i koordynację. Został tylko sekretariat, kadry i księgowość.

Dla zwolnionych osób to był szok. Tym bardziej, że jak mówią – byli zwodzeni do ostatniej chwili. – Był niedawno wyjazd służbowy, w którym uczestniczyła pani dyrektor. Nawet wtedy nie napomknęła, że zacznie nas zwalniać. To było dla nas totalne zaskoczenie – dodają.

W przypadku czwartej pracownicy, była ona zatrudniona w boguszowickim domu kultury od dwóch lat. - Jestem w trochę innej sytuacji, byłam zatrudniona na zastępstwo. Nie byłoby nic złego, gdybym dowiedziała się od pani dyrektor wcześniej o planach likwidacji stanowiska. Byłam zapewniana, że umowa będzie przedłużona. Na jednym ze spotkań pani dyrektor oświadczyła, że nie wyobraża sobie domu kultury beze mnie i nie mam się o co martwić. W tym momencie zostałam wykiwana – oznajmia.

Sygnałów o tym, jak ważni byli pracownicy pojawiało się z resztą więcej. – Słyszeliśmy, że jesteśmy przydatni. Tymczasem mamy rodziny, zobowiązania finansowe. Zżyliśmy z domem kultury, znamy go od podszewki, a przede wszystkim ludzie w Boguszowicach nas znają. Teraz czujemy się oszukani i pozostawieni w niekomfortowej sytuacji – mówią.

Naszych rozmówców najbardziej boli fakt w jaki dyrektor ich potraktowała. – Jeżeli miasto chce w taki sposób budować kulturę w Rybniku, to jest przykre – kończą.

Rybnicki magistrat umywa ręce. - Pani dyrektor DK Boguszowice podjęła decyzję o reorganizacji pracy placówki i bardzo chętnie wyjaśni powody podjętych decyzji. Dyrektor domu kultury jest pracodawcą dla zatrudnionych tam osób i ma prawo do podejmowania decyzji personalnych – mówi Agnieszka Skupień, asystent prezydenta Rybnika.

O zdanie w tym temacie poprosiliśmy dyrektor DK Boguszowice – Izabelę Karwot. - Zwolnienia dotyczą trzech pracowników, natomiast czwartej osobie wygasła umowa na zastępstwo. Ponadto informacja dotycząca tego, iż pracownicy nie znają przyczyny wypowiedzenia jest niezgodna z prawdą. Przyczyna rozwiązania umowy o pracę została podana w wypowiedzeniu umowy o pracę, do której pracodawca był zobowiązany Kodeksem pracy. Dodam, iż zaistniałe zwolnienia nie wynikają z przyczyn leżących po stronie pracownika. Powodem zwolnień jest wprowadzenie zmian organizacyjnych (reorganizacja) funkcjonowania placówki czego następstwem jest likwidacja stanowisk pracy od 1 października br – wyjaśnia Izabela Karwot.

Czy dyrektor domu kultury zamierza zatrudnić w miejsce byłych pracowników nowe osoby? Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Jak oceniacie decyzję dyrektor Domu Kultury w Boguszowicach?