Góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze. To, co spotkało Lucjana Poznańskiego i George'a Skrzyneckiego można śmiało przenieść na ekrany kinowe lub napisać książkę. Obaj panowie mieli 68 lat temu jedno nazwisko: Jankowski. Bracia bliźniacy przyszli na świat w 1946 roku w Niemczech. Matką była Polka wywieziona w czasie wojny na roboty przymusowe. Po urodzeniu chłopców ciężko zachorowała i była przenoszona do różnych placówek medycznych. Chłopcy zostali więc wywiezieni pociągiem PCK z Niemiec. Los chciał, że trafili pod dach domu małego dziecka w Rybniku.
- Bracia przyjechali do naszego miasta w 1947 roku. W tamtych czasach nie zwracano uwagi na to, czy jest rodzeństwo, czy też nie – dzieci były rozdzielane – wyjaśnia Barbara Jakubiak, dyrektor Domu Dziecka w Rybniku. Jako niemowlęta trafili do różnych rodzin adopcyjnych. Lucjan pozostał w Polsce, a nowa rodzina Jerzego (George'a) wyemigrowała w latach 70. do Stanów Zjednoczonych.
Bracia przez wiele lat żyli w nieświadomości swojego pochodzenia. Jako pierwszy prawdę poznał George. - O bracie bliźniaku dowiedziałem się w wieku 17 lat. Od tego czasu zacząłem go szukać. Napisałem list do Czerwonego Krzyża, ale nie znaleźli wtedy o nim żadnych informacji – wspomina George Skrzynecki. Brat z Ameryki dowiedział się jednak o tym, że wiele lat temu jego biologiczna matka szukała go i bliźniaka. Świadom tego, że był adoptowany osiadł na stałe w USA. Zaprzestał dalszych poszukiwań.
Wszystko zmieniło się w lutym tego roku. - Zadzwonił do mnie amerykański PCK i poinformował, że znaleźli Lucjana Poznańskiego. Byłem zdziwiony, pytam: „kto to jest Lucjan Poznański?”. W odpowiedzi usłyszałem: „znaleźliśmy Twojego brata” - mówi nasz rozmówca.
Tym sposobem przechodzimy do historii pana Lucjana. Mężczyzna nie krył łez wzruszenia. - On pojechał do Sosnowca, a ja do Maćkowic (województwo podkarpackie), później chowałem się w Nysie, gdzie po 18 latach poszedłem do wojska. Potem wyjechałem do Warszawy i tam żyję do teraz. Być może jak szybciej wiedzielibyśmy o adopcji, to poszukiwania rozpoczęłyby się znacznie szybciej. To były jednak inne czasy, teraz mamy komputery. George szukał mnie 15 lat i nic z tego, powiedzieli mu, że nie żyję – opowiada Lucjan Poznański.
Nasz rozmówca o adopcji dowiedział się w wieku 19 lat. - Mama powiedziała przy stole, przy gościach: „synu, Ty jesteś adoptowany”. O bracie dowiedziałem się 1,5 roku temu, szukaliśmy go w Niemczech, ale bez skutku. W międzyczasie PCK wysłał informacje do Ameryki – dodaje.
W jaki sposób pan Lucjan dowiedział się o tym, że ma brata? - W lutym 2014 roku przyjechał do nas pan Lucjan z córką, był ciekawy, czy mamy jakieś dokumenty z lat przedwojennych i wojennych. Widział, że matka nie żyje, ale córka była bardzo ciekawa, czy ojciec miał rodzeństwo, jakie są korzenie rodziny. Namówiła ojca do przyjazdu. Znaleźliśmy dokumenty, dowiedzieliśmy się, że pan Lucjan ma brata bliźniaka. W październiku tego samego roku PCK odnalazł George'a – mówi Barbara Jakubiak.
Z kolei Izabela Czyńska z Polskiego Czerwonego Krzyża wyjaśnia, jak organizacja przyczyniła się do ponownego spotkania braci. - Pomagamy w łączeniu rodzin, które są rozdzielane w wyniku konfliktów zbrojnych czy klęsk żywiołowych. W związku z tym wpływają do nas zgłoszenia osób, które się wzajemnie szukają. W 2014 roku zgłosiła się do nas córka jednego z braci z prośbą o pomoc w poszukiwaniach. Prowadziliśmy takie działania już w latach 60. i 70. George dowiedział się wówczas, będąc już dorosłym mężczyzną, że był adoptowany, że miał brata bliźniaka, a jego mama mieszkała na terenie Niemiec. Wtedy udało nam się uzyskać jedynie informacje o śmierci matki. Kiedy wpłynęło nowe zgłoszenie, połączyliśmy ze sobą oba wątki – opowiada Izabela Czyńska.
Odszukanie brata w USA trwało kilka miesięcy. Następnym krokiem PCK było nawiązanie korespondencji między dwoma stronami, czyli zapytanie obu panów, czy chcą nawiązać kontakt. Potem wszystko potoczyło się już z górki – panowie Lucjan i George wysyłali do siebie listy, a także rozmawiali poprzez skype. W końcu podjęli decyzję – trzeba się spotkać!
>>Bliźniacy zostali rozdzieleni, 68 lat później padli sobie w ramiona<<
Bliźniacy padli sobie w ramiona w miniony poniedziałek na warszawskim Okęciu – nie widzieli siebie od 68 lat! - Pierwsze spotkanie było bardzo emocjonujące. Nadal nie mogę uwierzyć, że po latach rozłąki w końcu się spotkaliśmy. To jest jak Boże błogosławieństwo – wyznaje George Skrzynecki. - Nie mam słów, jestem przeszczęśliwy, że tak to się wszystko ułożyło. Ma taki sam charakter jak ja, idealnie do siebie pasujemy – dodaje pan Lucjan. Od tamtej chwili panowie w ogóle się nie rozstają. - To była naprawdę wzruszająca chwila. Były łzy i kwiaty. Panowie dopiero co się spotkali i myślę, że za parę dni jak opadną emocje, to będą mogli naprawdę się poznać. Będą mieli na to dużo czasu – dodaje Izabela Czyńska.
- W życiu człowiek by się nie spodziewał, że może coś takiego się zdarzyć. Mąż pojechał po jakieś dokumenty adopcyjne, w pewnej chwili dzwoni do mnie i mówi, że ma ważne wiadomości. Pojechała cała rodzina, okazało się, że ma brata. Był w szoku. Noc nieprzespana. Zaczęliśmy poszukiwanie brata. Jaki on wspaniały człowiek, dobry, ciepły i chętny do współpracy w kuchni. Lubi gotować, ma dużo cech męża. Zalazłam drugiego męża - te same słowa i gesty – śmiała się Małgorzata Poznańska, żona pana Lucjana.
Co ciekawe, panowie poznali kilka informacji o swoim ojcu – był amerykańskim wojskowym. Rodzina Jankowskich pochodziła z kolei z Chełma. Bracia mają teraz sporo czasu do nadrobienia. Wykonali już najważniejszy krok – wytworzyli tą jedyną w swoim rodzaju bliźniaczą więź, dzięki której mogą porozumiewać się bez słów niezależnie, jak potoczą się ich dalsze losy.
Tagi: Dom Dziecka w Rybniku, Polski Czerwony Krzyż, PCK, Barbara Jakubiak, bracia bliźniacy, Bracia, Lucjan Poznański, George Skrzynecki
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Chodził po gzymsie, spadł z wysokości. Czytelnik: był pod wpływem narkotyków (aktualizacja)
91394Nie żyje biznesmen z powiatu rybnickiego. Zginął w tragicznym wypadku samochodowym w Ustroniu
81998Tragedia na hałdzie w Radlinie. Przewróciła się ciężarówka, nie żyje kierowca (zdjęcia)
30679Wybory w Rybniku: czterech kandydatów na prezydenta. Kto nim zostanie? Na kogo oddasz głos przy urnie? (sonda)
24953„Kuchenne Rewolucje” będą dzisiaj „nadawać” z Rybnika
23670Damski bokser w rybnickim urzędzie miasta? Miał bić i poniżać pracownicę
+322 / -29Bezpośrednie połączenia kolejowe z Polski do Chorwacji? Konsulat zwrócił się z prośbą do Rybnika
+262 / -5Doszło do przestępstwa w UM Rybnik? Sprawa trafiła do prokuratury
+211 / -18Były urzędnik wydziału architektury: wygrałem w sądzie z UM. Złożył skargę na prezydenta
+188 / -44Jest plan i może wejść w życie całkiem szybko. Połączenia kolejowe Rybnik – Gliwice ruszą już od czerwca?
+147 / -4„Pan mieszka na Teneryfie”, „a pan nie ma rodziny”. Pytania, odpowiedzi i riposty kandydatów były ostre
39Michał Woś po akcji ABW w jego domu: „Nie dam się zastraszyć. Nie pozwolę na zastraszanie mojej rodziny”
37Nowy stadion w Rybniku? Zapytaliśmy miasto o konkrety
31Za nami debata kandydatów na prezydenta Rybnika. Jaką mają wizję na miasto? (zdjęcia)
30Wybory w Rybniku: czterech kandydatów na prezydenta. Kto nim zostanie? Na kogo oddasz głos przy urnie? (sonda)
29Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~Mirka 2015-08-28
12:50:24
piękne ...