Ulicami miasta przejechał 10. Tour de Rybnik

Jak był ten rajd oznaczony skoro widziałem kilkunastu kolarzy jadących ulicą Dworek, jednego na Raciborskiej (koło Kauflandu) i kilku na Smolnej ?

Wyścig był na prawdę "REWELACYJNIE" zorganizowany. Zamkneliście całe miasto na kilka godzin. Brak objazdów, brak informacji. Pan policjant nas poinformował żeby próbować z drugiej strony bo może (!!) jest czasowo otwarte ale koło DKM nie można przejechać. Oczywiście nie było otwarte nigdzie.
Ruch od strony Nowin w niedzielny poranek- jak godzinach szczytu bo ludzie jeździli w kółko i nie mogli się wydostać.
Policjanci drący się na mieszkańców na Dworka próbujących się wydostać z własnego miejsca zamieszkania, służby kierowania ruchem-czyli młode dziewczyny które próbowały zatrzymywać samochody wjeżdżające na trasę rajdu, a które wszyscy olewali. Coś pięknego było to obserwować.
Ale dopełnieniem tego i kwintesencją byli oczywiście kolarze a raczej rowerzyści bo tak powinno się ich nazywać. Normalny wyścig kolarski ma jakąś tam ucieczkę i jakiś tam peleton. Ale nie TdR. Tu były grupki 5 kolarzo-rowerzystów jadących w minutowych odstępach i rozmawiających ze sobą jak to na niedzielną przejażdżkę przystało. Dzięki temu nie było żadnego puszczania ruchu wahadłem bo nie było ani ucieczki ani peletonu tylko niekończący się potok rowerzystów dla których Rybnik został zamknięty.