zamknij

Wywiady

Na ulicy nie pracują normalni ludzie

Dajemy tym dzieciom wzorzec pozytywnego człowieka dorosłego, nie tego, który bije, krzyczy, pije alkohol. I tego te dzieciaki potrzebują

 

- mówią Kamil Szumiak, Agata Szczepkowicz, Joanna Węgrzyk, streetworkerzy z rybnickiego stowarzyszenia „17-tka”

Red.: Streetworker, czyli w dosłownym tłumaczeniu „człowiek pracujący na ulicy”, pedagog ulicy . To ciągle jeszcze mało popularny u nas zawód. Co się kryje za tą nazwą?

 

Kamil Szumiak: Ta praca jest czymś innym od zwyczajnych prac wychowawczych gdzieś w zakładach, ośrodkach młodzieżowych. My przede wszystkim wychodzimy do ludzi, którzy gdzieś tam stoją pod blokiem i tak naprawdę nie wiedzą, co z sobą zrobić. Sam streetworking nie obejmuje tylko dzieci i młodzieży, ale też bezdomnych, prostytutki i innych zagrożonych wykluczeniem społecznym.

 

Jakie są problemy dzieci i młodzieży rybnickich ulic?

 

Kamil Szumiak: Problemy są różne. Przede wszystkim jest to niezrozumienie ze strony dorosłych, problemy w szkole, brak akceptacji w grupie lub ze strony rodzica. Problemem dla dziecka jest też bezrobocie rodziców, jakaś tam bieda, ale też alkohol czy narkotyki.

 

Wydaje się, że narkomania to problemy wielkich miast. Czy to dotyczy też Rybnika?

 

Kamil Szumiak: Ja powiem tak, Rybnik nie jest siódmym niebem. Rybnik jest 150 tysięcznym miastem, w którym występują każdego rodzaju problemy, takie same jak i w Warszawie.

 

Jak wygląda dzień pracy streetworkera?

 

Kamil Szumiak: Przyjeżdżamy na dzielnice i spotykamy się z dzieciakami, jeśli mamy już jakąś grupę. Jeśli mają ochotę coś zjeść to jedziemy na miasto coś zjeść, jak mają ochotę iść na kręgle to idziemy z nimi na kręgle. Jeśli mają ochotę zrobić coś innego i jesteśmy w stanie to zrobić to robimy to. Jeśli natomiast nie mamy grupy to szukamy, nawiązujemy pierwsze kontakty, które różnie się kończą, czasami ucieczką, czasami pozytywnym zaskoczeniem dla nas. Krąży taka opinia, że my pracujemy z dziećmi ulicy, ale czegoś takiego już nie ma. Tak było w latach '90, ale to już minęło. Polska się zmieniła. Ludzie narzekają, ale teraz jest o wiele lepiej. Teraz mówimy o dzieciach na ulicy, które mają domy, ale mimo to coś robią na ulicy. Jeśli dzieciak spędza czas na ulicy to coś jest nie tak, bo powinien być w domu, powinien chodzić do szkoły, a pewnie wagaruje.

 

Agata Szczepkowicz: Może to wynikać z braku czasu rodziców, bo są zajęci pracą, bo nie mają dla niego czasu i zostawiają to dziecko same sobie. I ono szuka akceptacji, poczucia bezpieczeństwa i jakichś więzi poza domem. My mamy za zadanie wyrwać te dzieciaki z osiedla, żeby nie przesiadywały w swoim gronie, żeby nie przychodziły im głupie pomysły do głowy.

 

Jak udaje wam się dotrzeć do swoich podopiecznych?

 

Kamil Szumiak: W Boguszowicach działamy już od lat i dzieci i młodzież już nas tutaj znają. Teraz w ramach projektu T:RAF, który realizuje rybnicki OPS wychodzimy na kolejne dzielnice, czyli Niedobczyce i Niewiadom. Żeby dotrzeć do tamtejszych dzieci razem z całym zespołem stworzyliśmy taki happening na Andersa, który jakby nie było ściągnął dużo dzieciaków, bo gdzieś sześćdziesiąt się ich przewinęło. To było dobre wejście w dzielnicę, tak, żeby zapoznać się z tymi ludźmi, żeby nawiązać pierwsze kontakty.

 

Na czym polegał ten happening?

 

Kamil Szumiak: Odbywało się to dokładnie między blokami. Przede wszystkim rozdawaliśmy dużo słodyczy, żeby te dzieciaki do nas podeszły, robiliśmy gry i zabawy z chustą, malowanie twarzy. Gwiazdą tego happeningu był natomiast Metrowy, który rozdawał autografy, pozwalał sobie robić zdjęcia z dzieciakami. Dla nich to było mega fajne, bo Metrowy teraz jest na topie. Dodatkowo była wspinaczka na skrzynkach z piwa, a takim finałem tego wszystkiego był pokaz fire show.

 

Niedobczyce i Niewiadom – dlaczego akurat te dzielnice i czy są jeszcze inne, w których wasza praca by się przydała?

 

Kamil Szumiak: My tych dzielnic nie wybieraliśmy. Liderem projektu jest opieka społeczna i to ona napisała projekt na te dwie dzielnice. Poprosili nas o partnerstwo i my się zgodziliśmy. Czy są jakieś inne dzielnice, gdzie nasza praca by się przydała? Oczywiście, że są. Tylko na razie nasze środki nie są wystarczające, żeby wyjść na inne dzielnice. Gdzieś tam moim osobistym marzeniem jest Paruszowiec-Piaski. Szef wspominał o Nowinach. Każdy z nas ma jakieś upatrzone dzielnice, gdzie chciałby zrobić jakieś działania. Wierzę jednak, że program T:RAF, który realizujemy w Niedobczycach i Niewiadomiu jest dla nas ogromną szansą, żeby pokazać miastu i całemu społeczeństwu, że nasi streetowrkerzy to są dobrzy ludzie, że mamy fajny zespół i że potrafimy dużo fajnych rzeczy zrobić dla dzieciaków. Liczymy, że dzięki temu uda się zdobyć kolejne pieniądze, żeby wyjść na inne dzielnice.

 

Czym się różni praca streetworkera od pracy w innych placówkach?

 

Agata Szczepkowicz: Przede wszystkim my nie mamy zasad, kiedy nawiązujemy kontakt z jakimś dzieckiem to akceptujemy go takim, jakie jest, z całym zestawem wad i zalet, jakie ma, czyli jeśli przeklina, pali i robi to przy mnie to ja nie mogę się sprzeciwiać, nie upominam ich. To przychodzi z czasem, kiedy nawiązujemy już z dzieckiem jakąś więź i rodzi się zaufanie między nami, to możemy delikatnie wskazywać jakąś lepszą drogę np. nie pal przy mnie, bo mi to przeszkadza. I to się sprawdza, np. Boguszowicach po kilku latach widać już, że to działa. Na początku dzieci podchodziły może nie negatywnie, ale z dystansem, a naprawdę z biegiem czasu dużo się zmieniło.

 

Kamil Szumiak: Jak się przepracuje taki dobry czas z jakąś grupą i na sam koniec przypomni sobie jak było na początku a jak jest teraz to jest szok, ile się dało zrobić z takimi dzieciakami, że one wyszły na osoby, które kończą szkoły i kończą je ze średnią 4.0, wydają płytę i zrealizowały mnóstwo innych projektów.

 

 

Czy nie spotykacie się z reakcjami nieufności ze strony dorosłych?

 

Joanna Węgrzyk: Te reakcje są różne. Zdarzały się sytuacje, że np. kolega został posądzony o pedofilię.

 

Kamil Szumiak: Przed kilkoma dniami zdarzyło się np., że jakiś starszy pan dzieciom powiedział, że nie ma kogoś takiego jak pedagog ulicy i że my porywamy dzieci i sprzedajemy. Ale ogólnie społeczeństwo odbiera nas pozytywnie.

 

Agata Szczepkowicz: Świadomość na temat tego, co robimy jest jednak ciągle mała. Tutaj w Boguszowicach ludzie nas już znają, w Niedobczycach i Niewiadomiu też nas będą niedługo znać, ale w innych dzielnicach na pewno ludzie nie wiele wiedzą o naszej pracy.

 

 

Jakie trzeba mieć predyspozycje, wykształcenie, cechy osobowości, żeby wykonywać taką pracę?

 

Kamil Szumiak: Jeśli idzie o wykształcenie to preferujemy te pedagogiczne. Ważna jest komunikatywność, na pewno otwartość i pokazanie też, że potrafi się być dzieckiem. Trzeba też być silnym psychicznie, bo zdarzają się różne sytuacje. To nie jest łatwa praca, praktycznie 24h/na dobę trzeba być w gotowości. Trzeba mieć do tego po prostu powołanie. Jak czasami żartuję, na ulicy nie pracują normalni ludzie.

 

Kamil Szumiak, Agata Szczepkowicz, Joanna Węgrzyk – pedagodzy ulicy, pracujący w rybnickim stowarzyszeniu „17-tka”.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (77):
  • ~ 2011-11-04
    15:57:22

    0 0

    Bardzo ciekawe podejście do tematu. Interesuje mnie jakie to ma przełożenie na efekty? Czy ktos weryfikuje ten program?

  • ~danianowa 2011-11-04
    19:42:22

    0 1

    Może nie na temat, na Nowinach przydałby się ktoś ... kto by powiedział młodzieży ze szkoły (byłej 31)żeby na przerwach i po lekcjach nie zbierali się na skwerku za blokami nr 14 i 16. Dzieciaki robią taki hałas, że zagłuszają telewizor. Palą jak smoki, a śmierdzący dym dociera aż na 6 piętro! Potrafią palić i wrzeszczeć pod czyimś balkonem! Jeżeli rodzice wysyłają ich do szkoły, to niech siedzą w tej szkole! Miejsce- gdzie ludzie mieszkają i odpoczywają nie jest na spotkania towarzyskie młodzieży. Niech szkoła zrobi palarnię na boisku dla dorosłej młodzieży.Drugie miejsce to boisko do siatkówki. Do późnej nocy młodzież tam hałasuje! Tu już mieszkać się nie da!

  • ~ 2011-11-04
    23:44:09

    3 2

    Należę do nieco starszego pokolenia. Gdy byłem w wieku tych dzieci, to po powrocie ze szkoły jadło się obiad, odrabiało lekcje i potem na podwórko. Aż do zmroku. Rodzice jakoś nie martwili się o nas. My po prostu bawiliśmy się. Co Wy chcecie im zaproponować ? Kręgle ? A może wycieczkę do muzeum ? Dajcie dzieciom wyszaleć się. Nic na siłę.

  • ~ 2011-11-05
    10:55:58

    2 0

    Don Tytusie .... o Ciebie rodzice się nie martwili bo Ci ufali .... o większość dzieci z ulicy się nie martwią bo mają ich w dupie i tyle .... pedagodzy ulicy to SPECJALIŚCI .. ludzie którzy nie są z kosmosu tylko przeszli specjalistyczne szkolenia ... potrafią diagnozować i rozpoznawać które z tych spotkanych na ulicy, pod blokiem, w parku dzieci "po prostu się wybawia" jak niegdyś Ty a które jest tam bo nie ma innej perspektywy bo szuka akceptacji, uwagi, której nie ma w domu - to te dzieci są najbardziej podatne na to aby zrobić wszystko byle by je tylko ktoś polubił nie zważając na to, że skończy się to kuratorem, MOWem czy poprawczakiem .... Pedagogika Ulicy to PROFILAKTYKA .... streetworkerzy tak trochę rywalizują ze zdemoralizowanymi liderami .... ich zadaniem jest trochę jakby szybciej dotrzeć do tego dzieciaka albo zaproponować ofertę korzystniejszą niż pójście z kumplami "na włam"czy na piwo (stąd te kręgle, kina, restauracje - to jednak jest tylko ten początek ... prawdziwa praca z grupą zaczyna się dopiero potem) ...

  • ~ 2011-11-06
    17:45:21

    0 0

    Szanowna Pani Basiu, przeczytałem z uwagą to co pani napisała i nasunęła mi się pewna myśl. Pisze pani, że te łapówki jakie dajecie dzieciom (kręgle, kino, restauracja itd.) są tylko na początek. Ok załóżmy, że to prawda i na początku płacicie im, aby ich przyciągnąć. A co sie dzieje dalej ? kiedy to naraz okazuje się, że nie ma już więcej łapówek za dobre zachowanie, bo rozumiem, że później odcinacie ich od tych wygód które na dzień dobry im proponujecie i zaczynacie od nich wymagać określonych zachowań. Co robicie kiedy takie małe zbładzone dziecko naraz powie wam - albo znów mnie zabierzecie do restauracji czy na kręgle, albo porysujemy mieszkańcom samochody lub powybijamy szyby. Jak wówczas reagujecie i jeżeli te dzieciaki spełnią swoją obietnicę to czy idziecie do właścicieli tych samochodów czy też powybijanych okien i płacicie im za wyrządzone przez waszych podopiecznych szkody ? bo skoro na dzień dobry oferujecie łapówki dzieciakom, to musicie brać pod uwagę możliwość iż mogę się one zbuntować, a wy jako dorośli, jak to pani napisała SPECJALIŚCI którzy przeszli szkolenie powinniście brać odpowiedzialność za czyny swoich podopiecznych skoro tak ich nakierowujecie - tego wymaga przyzwoitość i dobre imię pedagoga.

  • ~ 2011-11-06
    17:50:19

    0 0

    Mam również do pani kolejne pytanie i byłbym wdzięczny za odpowiedź. A mianowicie czy nie uważa pani, że to co robicie tj. odwalanie za rodziców całej pracy (owszem to co robicie to bardzo szlachetne), nie spowoduje, iż odniesiecie tak naprawdę zupełnie odwrotny skutek, bo podejrzewam, że rodzice tych dzieci - jak to pani napisała którzy mają ich w dupie, będą się cieszyć, że Wy wychowujecie ich dzieci i nadal będą płodzić kolejne mówiąc im - idźcie do tych ludzi którzy się wami zajmują oni od tego są, a sami nadal będą zajmować sie sobą (podejrzewam, że chodzi tutaj o leżenie na kanapie oraz chlanie od rana do wieczora). No i co zrobicie jeżeli wasi wychowankowie przyjmą to za rzecz oczywistą, że skoro wychowaliście ich, to i wychowacie ich dzieci bo to wasz obowiązek. Mówiąc krótko czy nie obawiacie się, że wychowacie kolejne pokolenie ludzi które będzie wyznawało zasadę "mnie się to należy". I co wówczas zrobicie ?

  • ~elegant 2011-11-07
    16:38:54

    1 2

    Co wówczas jak skończy się kasa na projekt?Co z tymi dziećmi ?będziecie drodzy państwo pracować z nimi społecznie ?Obecnie wasze wynagrodzenie oscyluje w granicach 3000 zł miesięcznie.Moim zdaniem jest to bardzo drogi program.Oferta niezwykle kosztownych zachęt dla dzieci.To dla nich "szok"Z dnia na dzień tyle atrakcji.Po powrocie z restauracji do domu kolejny szok!Bieda.Fundujecie im
    terapię szokową.To nie jest zdrowe.To nie sa dobre metody wychowawcze.W normalnych placówkach miejskich pracuje się z dziećmi etapami bez stosowania terapii szokowej.Znacznie taniej,znacznie taniej.Jeszcze raz twierdzę,że ta metoda jest zła ,ponieważ prowadzi do frustracji tych dzieci.Świat przepychu,którego nie znają na codzień.One się szybko przyzwyczają do lepszego, a po zakończonym programie same będą zmuszone zadbać o to ,żeby ten sen o dobrobycie jeszcze trwał.Jak myślicie co zrobią?widząc w domu zapitych rodziców.

  • ~szatanielica 2011-11-07
    19:00:19

    2 2

    Panie Kamillu sam pan jest tylko po samym licencjacie wiec poziom pana jest zenujący. o zarobkach jednak Pan nie napisał, a ksztaltuja sie one od 2500 -3000zł tak samo jak dla osob pracujacych w "17stce". Miesiąc temu była u was rekrutacja na dwóch pedagogów ulicy. Prosze mi powiedzieć jak pan dobierał te osoby, które otrzymały angaż a sa po samym licencjacie bez doświadczenia? Inni kandydaci legitymujący się nie tylko dyplomem magistra ale równiez doswiadczeniem nie zostali zaproszeni nawet na rozmowy kwalifikacyjne...Rozumiem że była to rekrutacja tzw koleżeńska...Albo boi się Pan zatrudnić madrzejszych od siebie?

  • ~ 2011-11-07
    20:10:21

    0 0

    Rozumiem Państwa opory ... ponieważ na pierwszy rzut oka ta metoda wydaje się conajmniej "niepedagogiczna" dlatego też mówi się o niej że jest metodą nurtu ANTYPEDAGOGIKI .... ma ona jednak swoje standardy europejskie (które mogą Państwo znależć na stronie www.osos.org.pl lub www.gpas.org.pl ) oraz sprawdzone efekty w innych miastach (jak Warszawa, Katowice, Gliwice, Radom, Częstochowa) ... wiem że na początek mogą się pewne rzeczy wydawać nie zgodne z normami społecznie akceptowanymi ale zawuażmy że to do czego doszło już we współczesnym świecie (czyli właśnie te sytuacje o których państwo piszą - aż strach się bać czy jakiś małolat nam nie porysuje auta) wymagają niestandardowych metod (zauważmy że te standardowe i pedagogiczne już tutaj nie działają ....) co to kosztów - to koszty pedagogów i ich wyjść z dziećmi są o wiele niższe ... ponieważ nie muszą opłacać pomieszczeń, zużywanej wody, prądu - stąd jednak koszt programu jest niższy niż np. prowadzenie świetlicy ....

  • ~ 2011-11-07
    20:18:32

    0 0

    Chciałabym również opowiedzieć państwu o tej metodzie ale trudno tak wyjaśnić całą metodę poprzez komentarz pod artykułem ... spróbuję więc chociaż odpowiedzieć na pytanie co dalej po "przekupstwie" otóż przekupstwo nie służy temu aby dzieci były grzeczne - jak wspomniałam wcześniej chodzi o to aby zainteresowały się pedagogiem i spedziły z nim czas - zakłada się w programie, że po okresie inicjacji (cyzli tego przekupstwa) dzieci zaczynają uznawać za wartość samą osobę streetworkera i dlatego też on staje się dla nich osobą tak bardzo ważną że zależy im na jego akceptacji, obecności, bliskości - i tu pewnie mnie zarzucicie całym szeregiem antyargumentów mówiących o tym, że te dzieci to zło wcielone i na pewno się nie zwiążą tak emocjonalnie z oncą osobą dorosłą - powiem szczerze na początku jak zaczynaliśmy w Rybniku ten program (czyli w 2008) podchodziłam do tego sceptycznie ale praktyka mówi inaczej ... mówi że te dzieciaki jak nic innego pragną UWAGI i BLISKOŚCI i okazuje się że po mniej więcej 3 miesiacach czystego konsumpcjonimu dają się przekonać do innych form i np. zamiast do Mc'Donalda idę na lekcje pływania .... i tu doświadczony streetworker wkracza do akcji - umiejętnie kieruje relacją z dziećmi aby wzbudzić w nich zainteresowania, hobby ... kiedy to już się uda (upływa już wtedy mniej więcej 6-10 miesięcy - zależy od oporności grupy) nakierowuje grupę na jedną dziedzinę i pomaga im w stworzeniu PROJEKTU DZIECIĘCEGO (do tej pory istniejące w Rybniku grupy ...

  • ~ 2011-11-07
    20:22:35

    2 0

    zorganizowały projekt fotograficzny - gdzie pod okiem profesjonalnego fotografa pana Pawła Tatarczyka przygotowali prace na Międzynarodowy Festiwal Fotograi, ich zdjęcia zostały wydrukowane w Ogólnopolskim Albumie "Głos Dziecka" no i mieli wernisaż własnej wystawy, był również projekt biżuteryjny gdzie grupa dziewcząt poznawała tajniki tworzenia sztucznej biżuterii a za sprzedane podczas aukcji którą same zorganizowały i poprowadziły mogły pojechać na wakacje) ... tych projektów było więcej - za mało znaków w komentarzu abym mogła opisać wszystkie ... w każdym razie to co chcę Państwu unaocznić to fakt, że to przekupstwo ma swój "pedagogicznie ukryty cel" ... Zachęcam do odrobiny zaufania do ludzi, którzy każdego dnia wychodzą na ulicę bez względu na pogodę - musieliby być niesamowitymi szaleńcami by robić to nie wierząc, że ta praca ma SENS :)

  • ~ 2011-11-07
    20:29:39

    2 0

    Co do wynagrodzenia to muszę przyznać jest mi przykro, że traktuje się je jako "wypominek" wobec ludzi którzy na prawdę robią nie tylko dobrą ale i bardzo niebezpieczną robotę .... Przede wszystkim w fazie wstępnej są narażeni na to, że potraktowani w danym miejscu za obcych mogą dostać w "pyszczek" ... wchodzą do miejsc, domów w których jest alkohol, są inne substancje - więc ryzykują życiem ... Oni nie siedzą za biurkiem czy w murach ciepłej świetlicy - oni są dokładnie tam gdzie sporo czytelników tego portalu "woli nie chodzić" albo pisze, zę aż strach tam iść .... i jak już wcześniej wspomniałam są oni konkurencją dla lderów zorganizowanych grup .... więc podejmują ryzyko że oberwą choćby od np. dealera któremu swoją pracą odbierają łatwych klientów ... więc myślę że nawet te 3000 (o ile na pewno tyle dostają - ja jak pracowałm na ulicy miałam stawkę 18 zł. brutto za godzinę i nie dostałam nigdy więcej niż 1700 zł.) przy tym, że jest to UMOWA ZLECENIE czyli tak na prawdę nie mają takiego typowego pracowniczego bezpieczeńcstwa (nie obejmuje ich kodeks pracy) to nie jest jakas kosmiczna kwota ... w zwiazku z tym, ze nie mają umowy o pracę to nikt im nie da dodatku na ubranie - a na ulicę muszą mieć trekingi i ciepłą (dobrą) kurtkę - oni na prawdę bez względu na pogodę (zimą, latem, wiosną i jesienią) są z tymi dziećmi dobrych parę godzin w miejscach gdzie te dzieci przebywają (na klatkach, na hołdzie, na ulicy) ...

  • ~ 2011-11-07
    20:35:35

    1 0

    Polecam stronę piereszej "ekipy z placu" http://www.ekipazplacu.yoyo.pl/streetwork.htm jest ona nieaktualna jeśli chodzi o aktualności natomiast zamieszczone na niej informacje dotyczące metodyki pracy jak najbardziej są aktualne .... Zachęcam do zapoznania się z nimi jak również z wcześniej wspomnianymi organizacjami: OSOS - czyli Ogólnopolska Sieć Organizacji Streetworkerskich na standardach której opierają się rybniccy pedagodzy ulicy oraz GPAS - czyli Grupa Pedagogiki Animacji Społecznej która jest polskim prekursorem pedagogiki ulicy - to oni kształcili i kształcą naszych rybnickich pedagogów ...

  • ~tymonrk 2011-11-07
    20:36:03

    0 0

    Zabawne jak wiele do powiedzenia ma były pseudokibic...

  • ~szatanielica 2011-11-07
    20:57:07

    1 3

    do Barbary podlesny: streetworkerzy pracuja w niepogode bo maja za to odpowiednio płacone i to całkiem niezle (powinna to pani wiedziec pracując wczesniej w tejze "druzynie"), a o metodach "zwabiania" dzieci przez 3 miesiace(!!!!) na dobra materialne tylko po to aby poszły na pływalnie to prosze Pani PEDAGOG od siedmiu bolesci jest wyrabianie przyszłych klient OPsów, Mopsów oraz kształtowanie u niech postawy wyuczonej bezradnosci i roszczeniowosci bo przeciez to im sie nalezy tym bardziej ze jeszcze ktos przyjdzie i da im jakis gadzet zeby skłonic ich do działania..

  • ~ 2011-11-07
    21:56:50

    2 0

    Nie do końca rozumiem Pani tok argumentacji ... nie rozumiem również dlaczego Pani mnie obraża (zwłaszcza anonimowo). jak już wcześniej pisałam - napisałam dokładną kwotę jaką zarabiałam jako streetworker z jej zaletami i wadami .... i nie uważam aby była to wysoka suma ale ma Pani prawo uważać inaczej. Rozumiem że jest Pani rozżalona faktem, że nie została Pani zatrudniona ... Jednak chciałabym zwrócić uwagę na to jak trudnym i odpowiedzialnym wyborem jest wybór odpowiedniego kandydata do dość specyficznej pracy jaką jest praca streetworkera ... tu oprócz wykształcenia formalnego (zgodnie z rozporządzeniem licencjat uprawnia do pracy pedagogicznej) istotne są pewne specyficzne kompetencje, które taki pedagog musi posiadać. Kamil Szumiak który jest tu jak widzę dość łatwym celem jakichś prywatnych rozgrywek (nie do końca przeze mnie zrozumiałych) przeszedł pełny kurs kwalifikacyjny w Warszawie prowadzony przez twórców pedagogiki ulicy w Polsce - Tomasza Szczepańskiego i Andrzeja Orłowskiego i działa zgodnie z europejskimi standardami wyznaczanymi przez OSOS .... I chcę również zwrócić uwagę, że nie on jest pracodawca i nie on ponosi jednoosobową odpowiedzialność za zatrudnienie a komisja rekrutacyjna. Nikt nie twierdzi, że ludzie pracujący na ulicy są ideałami (tak jak i nauczyciele, wychowawcy, pracownicy socjalni - wszyscy jesteśmy ludźmi) jednak warto zwrócić uwagę na KAWAŁ DOBREJ ROBOTY, którą wykonują ....

  • ~ 2011-11-07
    22:25:02

    0 0

    Szanowna Pani Barbaro, przykro mi, że nadal nie odpowiedziała pani na moje pytanie. Zamiast tego robi tu pani typowy PR i marketing tejże instytucji. Więc zapytam raz jeszcze, czy bierzecie na siebie odpowiedzialność za szkody jakie wyrządzą wasi podopieczni kiedy naraz nie będziecie chcieli im dalej "płacić za uwagę"? czy po prostu zastosujecie wymówkę na zasadzie - przecież nie mogę odpowiadać za każdego dzieciaka? oraz sprawa dotycząca ich rodziców, czy nie uważa pani, że to co robicie uczy tylko zarówno ich rodziców jak i osoby te dzieciaki w późniejszym terminie postaw roszczeniowych, na zasadzie mi się należy i koniec? Poza tym dlaczego my podatnicy mamy na coś takiego płacić ? jesteśmy w zdecydowanej większości ludźmi którzy ciężko pracują na to aby coś osiągnąć i zapewnić byt naszym własnym dzieciom, a mając do wyboru kupienie własnemu dziecku lekarstw, zapłacenie za lekarza czy wybranie się z dziećmi na wczasy (na co uczciwie zapracowaliśmy pracując często po 12 godzin na dobę + święta), a z drugiej strony utrzymywanie ludzi którzy mają tylko i wyłącznie postawy roszczeniowe w myśl komunistycznej zasady "czy się stoi czy się leży mnie się zawsze wszystko należy", to dlaczego mamy płacić na takie zachowania ludzi ? skoro tak naprawdę nikt nas nie pytał o to czy w ogóle mamy ochotę to sponsorować z naszych ciężko zarobionych pieniędzy które odbiera nam państwo w podatkach.

  • ~minges 2011-11-07
    22:52:13

    1 0

    tygrysek podaj swój własny pomysł na to jak pomóc tym dzieciakom lub pochwal się co takiego już dla nich zrobiłeś. Jeśli nie masz nic do powiedzenia/napisania w tym zakresie to ZAMILCZ.

  • ~ 2011-11-08
    00:03:40

    2 0

    "Tygrysku" ... rzeczywiście nie ustosunkowałam się do tego pytania .... może dlatego że dużo emocji we mnie wzbudziło nazwanie mnie pedagogiem od siedmiu bolesci" ... a moze dlatego że po części odpowiedziałam powyżej, ale już odnoszę się do Pana pytania ... z problemem roszczeniowości "pomagacze" (czyli pracownicy socjalni, pedagodzy, psycholodzy, wychowawcy w świetlicach itp.) spotykamy się na codzień ... i rzeczywiście trudno jest mi zagwarantować w 100 % że ten program jest lekiem na całe zło i nie ma takiej opcji żeby powstała po nim postawa roszczeniowości ... trochę Panu wyjaśniłam tłumacząc jak dalej przebiega ten program - kilka wpisów wyżej piszę o tym, że po tych kilku miesiącach pedagog ulicy zaczyna stawiać wymagania (projekty).... w standardach twierdzi się że krótkotrwałość trwania programu (cykl 2 lat to maksymalny okres pracy z jedną grupą uczestników) ma właśnie uchronić od powstawania współzależności i roszczeniowości jaka powstaje po wieloletnim byciu wychowankiem placówek wsparcia dziennego (tzn świetlic) ... natomiast z moich obserwacji wynika to co już powyżej Panu odpisałam czyli, że powstaje więź między pedagogiem a jego grupą i on staje się taki trochę "swój" co się wiąże z tym, ze jego nie ruszą .... pyta Pan czy wezmę odpowiedzialność za to co zrobią moi podopieczni a ja pytam czy zadaje Pan to samo pytanie wychowawcom świetlic, trenerom JUDO, instruktorom SKS, pedagogom szkolnym, nauczycielom, pracownikom socjalnym - czy od nich też Pan oczekuje

  • ~ 2011-11-08
    00:10:21

    0 0

    odpowiedzialności za to co zrobią ic uczniowie, podopieczni, klienci ? ... Rozumiem, że martwi się Pan o swoje podatki ... ja również je płacę - mnie np. bardziej irytuje to, że osoby bezdomne kiedy przeżywają kryzys finansowy bo nie otrzymują zadawalających dochodów z żebrania to dokonują przestępstwa w sposób taki aby zostali przyłapani dzięki czemu trafiają do więzienia na 3 miesiące gdzie mają co jeść i jest im ciepło - proceder o którym sami otwarcie mówią dokonywany najczęściej zimą ... przechwalają się również że to wszystko z "waszych podatków" więc w sumie płacimy im podwójnie - dając gdy żebrzą i w podatkach ... ale moja irytacja jest może wynikiem tego, że w moim myśleniu o człowieku DZIECKO nie jest winne temu w jakich warunkach przyszło mu się wykonywać i dlatego uważam że należy mu stworzyć takie warunki aby nauczył się podejmować dobre decyzje, natomiast dorosły ma pole wyboru zdecydowanie większe niż dziecko .... no ale chyba zaczęłam filozfować i to już niekoniecznie na temat ....

  • ~ 2011-11-08
    00:17:23

    0 0

    odpowiedzialności za to co zrobią ic uczniowie, podopieczni, klienci ? ... Rozumiem, że martwi się Pan o swoje podatki ... ja również je płacę - mnie np. bardziej irytuje to, że osoby bezdomne kiedy przeżywają kryzys finansowy bo nie otrzymują zadawalających dochodów z żebrania to dokonują przestępstwa w sposób taki aby zostali przyłapani dzięki czemu trafiają do więzienia na 3 miesiące gdzie mają co jeść i jest im ciepło - proceder o którym sami otwarcie mówią dokonywany najczęściej zimą ... przechwalają się również że to wszystko z "waszych podatków" więc w sumie płacimy im podwójnie - dając gdy żebrzą i w podatkach ... ale moja irytacja jest może wynikiem tego, że w moim myśleniu o człowieku DZIECKO nie jest winne temu w jakich warunkach przyszło mu się wykonywać i dlatego uważam że należy mu stworzyć takie warunki aby nauczył się podejmować dobre decyzje, natomiast dorosły ma pole wyboru zdecydowanie większe niż dziecko .... no ale chyba zaczęłam filozfować i to już niekoniecznie na temat ....

  • ~ 2011-11-08
    00:30:49

    1 0

    Musze również przyznać Panu rację w tym, że będą (i są) tacy uczestnicy programu pedagogiki ulicy którzy będą przejawiali postawy roszczeniowe ... zwykle w takich sytuacjach tłumaczę to sobie zdaniem "nie da się zbawić całego świata" ... z własnego doświadczenia mogę opowiedzieć Panu o grupie dziewczyn (to właśnie ta grupa z która robiłam wraz z Katarzyną Grzywną projekt biżuteryjny) w momencie zestawienia z grupą wychowanków świetlicy (to było już pod koniec procesu grupowego - jakaś wspólna impreza jakiś wyjazd organizowany przez stowarzyszenie na który również została zaproszona "ulica" - sytuacja pozwalająca na porównanie zachowań, mechanizmów dzieci) okazało się, ze nasi "uliczni" podopieczni przejawią bardziej społeczne zachowania niż wychowankowie świetlicy (np. nie czekali aż zostanie im podany pod nos obiad - sami sobie przynieśli i jeszcze zakelnerowali dorosłym, gdzie wychowankowie świetlicy siedzieli i czekali aż ich ktoś obsłuży, po zakończonym obiedzie nasze dziewczynki z własnej inicjatywy poodnosiły talerze a większość wychowanków świetlicy poprostu wstała od stołu i wyszła ... w czasie trwania wycieczki nasze dziewczęta nie narzekały, cieszyły się z każdej atrakcji - wychowankowie świetlicy byli ciągle z czegoś nie zadowoleni itd) ... wychowawcza różnica była taka że świetlica jechała "w nagrodę za dobre zachowanie" a nasi jako standardowe wyjście uliczne (czyli oferta w tej kategorii co kręgle i Mc Donald) ... może dlatego tak reklamuję tę metodę bo ...

  • ~ 2011-11-08
    00:37:41

    1 0

    Miałam okazję na własne oczy zobaczy jej efekty ... oczywiście nie wszyscy wychowankowie świetlic są roszczeniowi i nie wszyscy podopieczni na ulicy są tak podatni na oddziaływania pedagogów ... mieliśmy wówczas również grupę chłopców w której oddziaływania wobec 1 z 6 podopiecznych zakończyły się sukcesem ... zatem przyznaję - porażki też są .... Z tym przekupowaniem nie do końca tak jest że to jest za darmo .... to jest jakby dać komuś małą rybkę (taką już ugrilowaną, przyprawioną, gotową) i jak zje i mu zasmakuje dać mu wędkę żeby sam mógł sobie ją złowić - na tym w końcu polegają projekty dziecięce ....

  • ~ 2011-11-08
    00:48:37

    0 0

    tyle piszę bo chcę jak najpełniej odpowiedzieć na Pana pytanie (już wcześniej gdzieś wspomniałam o tym, że bardzo trudno przedstawić dokładnie całą metodę której teorii ja osobiście uczyłam się 9 miesięcy) ... wracam do pytania o to czy biorę odpowiedzialność za szkody jakie wyrządzi ten program - no wzięłam swego czasu odpowiedzialność wykonując go .... i z moich obserwacji (bo mam kontakt z moimi byłymi podopiecznymi) spośród ponad 40 dzieci wobec których skierowałam swoje oddziaływania u nikogo nie skończyły się szkodą, u 17 pełnym sukcesem, u 8 połowicznym sukcesem (tzn trafili do specjalistycznych placówek) u 15 zakończyły się brakiem zmiany (ani w jedną ani w drugą stronę) .... nie zaobserwowałam takich sytuacji o jakich Pan pisze (czyli, żeby w wyniku postawy roszczeniowej wychowankowie wymuszali otrzymanie czegokolwiek) .... co nie znaczy, że nie pojawią się takie dzieci, które w ten sposób zareagują na tą metodą (tzn nie jestem w stanie tego wykluczyć) ....

  • ~mawi 2011-11-08
    00:55:41

    3 0

    Chciałem i tu spróbować wyjaśniać, czym jest streetworking prowadzony przez pedagogów "17-tki". Nie muszę... Pani Barbara Podleśny - pierwszy w Rybniku w pełni przeszkolony STREETWORKER zrobiła to sama i zrobiła to świetnie! Pani Basia nie dodała jednak informacji, że w czasie, w którym zaczynała razem z Kasią Grzywną działania na osiedlowych ulicach Jej wynagrodzenie wynosiło koło 1 tysiąca zł brutto. 1700 zł, o których wspomina pojawiło się po prawie 2 latach!
    I to jest - szacowna "szatalenico" ostatni komentarz do twoich sfrustrowanych wypowiedzi... Dodam tylko, że przed rozpoczęciem zaplanowanego na 15 miesięcy programu w Niewiadomiu i Niedobczycach pedagodzy ulicy nie zarabiali nawet połowy obecnych wynagrodzeń - a mimo tego pracowali z pełnym zaangażowaniem. Pod koniec 2012 roku projekt się zakończy i pewnie wynagrodzenia radykalnie spadną... Jakoś nie mam obaw, by streetworkerzy "17-tki" "odwiesili w tym momencie buty na kołku"...Adresowane w stronę Kamila złośliwości utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że wybór nowych streetworkerów był dobry... Uniknęliśmy złośliwca i zakompleksieńca..., choć być może nie dostrzegliśmy również potencjalnego "super streetworkera"!?!
    Jak zresztą wspomniała o tym Pani Basia - Kamil nie ponosi jednoosobowej odpowiedzialności za dokonany wybór. Decyzję o przyjęciu do programu podejmował razem z przedstawicielem pracodawcy.. ;)

  • ~ 2011-11-08
    01:07:29

    1 0

    z racji tego, ze wzbudziło we mnie wiele emocji to komentowanie - to doczytałam się jeszcze jednego Pana pytania (Panie Tygrysku) ... czy nie obawiam się tego, że pedagog ulicy wyręcza ze swojego obowiązku rodzica - otóż nie mam takiej obawy z dwóch powodów - 1 to taki, ze pedagog ulicy nie wchodzi w rolę rodzica tylko w rolę "kumpla" .... (trochę wynaturzonego bo dorosłego ale najczęściej nie jest jedynym dorosłym kumplem tego dziecka - natomiast jedynym pozytywnym i nie mającym konfliktu z prawem) ... a 2 to fakt, że jeśli pedagog ulicy trafia do tego dziecka tzn że ów rodzic od wielu wielu lat nie wypełnia swojej funkcji prawidłowo, a więc szansa na to aby kiedyś zaczął jest minimalna ... coś w tym jest że nazwa "dziecko na ulicy" podobnie brzmi jak "dziecko ulicy" .... tak jak Kamil wspomina w wywiadzie - rzadkością są w Rybniku dzieci ulicy (czyli te które nie mają domów, albo są na gigancie i zamieszkują na ulicy) natomiast jest coraz więcej dzieci na ulicy (czyli tych którzy mają dom a wychowuje ich ulica) ...

  • ~ 2011-11-08
    01:15:10

    0 0

    haha .... faktycznie ... pominęłam fakt że na początku to zarabiałam dużo mniej ... ojj jak wtedy się złościła Warszawa że zaniżamy standardy :)

    na pierwszy projekt dostaliśmy 10 tyś zł.. więc na wynagrodzenia już nie wiele zostało :) ... echhh kiedy to było ... :)

  • ~ 2011-11-08
    01:38:27

    0 0

    Umknęło mi jeszcze w kwestii wykształcenia i rekrutacji aby wam napisać co rozumiem przez napisane przeze mnie wyżej, że są to "specjaliści" .... w związku z tym, że nie ma takich studiów jak streetworking i specjalistyczną wiedzę można zdobyć jedynie u źródła (czyli u prekursorów tej metody w Polsce w GPAS bądź OSOS) to nie oczekuje się podczas rekrutacji aby w CV było wpisane że jest ów ktoś wykwalifikowanym pedagogiem ulicy ... podczas rekrutacji zwraca się uwagę na szerokie kompetencje (między innymi ustawowe wykształcenie kierunkowe jak również predyspozycje osobowościowe). Szkolenie rozpoczyna się po zakończeniu rekrutacji - dwoje nowych pracowników zostało przeszkolonych przez w pełni wykwalifikowanego Pedagoga Ulicy (żeby nie było wątpliwości magistra pedagogiki z kilkuletnim stażem pracy, który uzyskał certyfikat pedagoga ulicy warszawskiego szkolenia ) Katarzynę Grzywnę. Ich praca jest weryfikowana a oni sami korzystają z konsultacji merytorycznych z p. Kasią - więc uważam, że metoda jest prowadzona w pełni profesjonalny sposób. Marzyłoby mi się jeszcze aby "17-tka" była członkiem OSOS (zwłaszcza, że spełniają wszystkie standardy) ale wiem, że jest to dość skomplikowana procedura prawna związana z opłacaniem składki członkowskiej więc rozumiem, opory ze strony zarządu :)

  • ~ 2011-11-08
    05:09:19

    0 0

    Jeszcze w kwestii tych podatków :) .... choć całym sercem jestem za tą metodą i uważam, że warto na nią przeznaczyć wasze (nasze) podatki to prawda na ten moment jest taka, że nie wiele tego naszego podatku jest wydatkowane na tą działalność. Stowarzyszenie działa w oparciu o dotacje i takich dotacji rządowych jest tylko część. Np. pierwsza dotacja dzięki której powstały pierwsze grupy była całkowicie dotacją spoza dotacji publicznych - był to grant Fundacji Wspólna Droga prowadzącej kampanię "Dzieci to nie śmieci zabierzmy je z ulicy" oraz firma DANONE w ramach "podziel się posiłkiem". Ten program który jest realizowany na terenie Niedobczyc i Niewiadomia (o ile się nie mylę - myślę, że tu będzie bardziej kompetentny do wypowiedzi Pan Prezes Stowarzyszenia) jest finansowany ze środków unijnych w ramach działań dokładnie na ten cel określonych - i tu chcę przypomnieć, że te działania, ta metoda nie jest z kosmosu ... ponad 15 lat temu została zaadaptowana do polskich warunków ale jej źródło jest we Francji .... zaś źródłem pierwotnym Szkoły Podwórkowej jest Belgia. To o czym chcę Państwa przekonać to fakt, że metoda jaką posługują się pedagodzy ulicy nawet jeśli nie umiemy słowami Was do niej przekonać jest w pełni sprawdzonym sposobem pracy z dziećmi i młodzieżą w innych miastach polskich i europejskich.

  • ~ 2011-11-08
    05:14:33

    0 0

    dla ciekawych i chętnych poznania europejskiej, pierwotnej formy tej metody zachęcam do odwiedzenia strony GPAS we Francji: http://www.gpas.infini.fr/v2/index.html oraz twórców Szkoły Mobilnej w Belgii: http://www.mobileschool.org/text.php?text=156&lang=EN

  • ~grzesnick 2011-11-08
    08:08:10

    0 0

    elegant - pokaż mi jeden przykład, kiedy to publiczna placówka robi lepszą robotę.. W tym mieście? Ałaa, boli. A czemu człowieku się nie odezwiesz jak kasa iasta z tzw korkowego zasila kluby, które na zajęcia nawet nie chcą przyjmować dzieci alkoholików.Dostają kasę, która idzie na obozy treningowe pół zawodowych sportowców.To jest ok? Pedagogika ulicy jak każda dobra metoda budzi opór pierdzistołków. A co do kasy - wy pracujecie za darmo? Za taka robotę należy im się nawet więcej!

  • ~ 2011-11-08
    08:33:46

    0 0

    Pani Basiu, ależ się pani rozpisała:) bardzo miło mi się czytało to co pani napisała, jednak niestety potwierdziła pani moje obawy. Pisze pani, że trenerzy klubów sportowych czy innych organizacji też nie biorą odpowiedzialności za swoje czyny (tj. wpływ na wychowanków), jednak w przypadku klubów sportowych jest to zrozumiałe, ponieważ oni nie mają za zadanie wychowywać tylko uczyć np, gry w piłkę, w szachy, judo czy też jakikolwiek inny sport. Poza tym w klubach sportowych są jasne zasady - popełnisz przestępstwo sam za nie odpowiadasz i won z klubu, płacisz np. za to aby nauczyć Cie bronić się przed atakiem napastnika ok, my Cie nauczymy, ale jak kogoś pobijesz to idziesz siedzieć. Tam zasady są jasne. Natomiast państwa organizacja ma za zadanie wychowywać, a co za tym idzie brać odpowiedzialność za to co mogą ewentualnie nabroić państwa wychowankowie, a jak widzę, pani napisała tutaj wyraźnie, że "inni też nie ponoszą odpowiedzialności" no i na tym koniec. Myślę, że była by pani bardziej wiarygodna gdyby od razu pani napisała, że chodzi o to, aby zagospodarować nadmiar pedagogów na rynku pracy a to, że ta metoda (o ile dobrze pamiętam ma ona coś wspólnego z metodą tzw. behawioralną czyli jak robisz co Ci każę to dostaniesz nagrodę a jak nie to nie dostaniesz nic) nie zadziała to trudno, odwrócicie się na pięcie i nie widzicie problemu. Bo z tego co pani napisała tak wywnioskowałem.

  • ~ 2011-11-08
    08:41:57

    0 0

    Jak już napisałem wcześniej uważam, że to co państwo robicie na pewno jest szlachetne i potrzebne jednak nie w taki sposób. Proszę darować tą złośliwą uwagę, ale rozbroiła mnie pani totalnie gdy wymieniła pani jako sukces to, że po zakończeniu cyklu (który jak pani napisała trwa parę lat) dzieci potrafiły wynieść talerze po jedzeniu. Normalnie wtedy parsknąłem śmiechem. Bo idąc tą drogą dedukcji za niedługo celem pedagogiki ulicy będzie nauczyć po wielu latach pracy dzieciaki aby umyły ząbki przed pójściem spać. To naprawdę się w głowie nie mieści aby coś takiego brać jako sukces.
    Poza tym z tego co się oirientuję, to metoda której państwo używacie jest jedną z najgorszych a nie najlepszych metod resocjlizacji jednostek niedostosowanych społecznie. O ile przy was ci młodzi ludzie będą się zachowywać poprawnie w celu otrzymania nagrody, o tyle musi pani pamiętać, że pozostały czas spędzają w środowisku rodzinnym oraz rówieśniczym gdzie są cały czas "nakręcane" na postawy roszczeniowe oraz lenistwo (tak jak pani opisała te dzieci ze świetlicy które czekają aż im się pod nos wszystko podsunie - rozumiem, że tak zostały wychowane i to odbierają jako oczywistość). Poza tym jaką ma pani pewność, że ta manipulacja (nazwijmy rzecz po imieniu) którą stosujecie, nie wywoła w przyszłości za jakieś 3-6 lat zachowania typu idzie młody człowiek do sklepu i mówi sprzedawczyni, że cały dzień był grzeczny, pomógł kilu ludziom i teraz chce od niej za to nagrodę np. browarka czy słodycze

  • ~ 2011-11-08
    08:48:51

    0 0

    a jak nie dostanie to rozwali jej cały sklep. Czy też w drugą stronę kiedy pomoże komuś kto potrzebuje pomocy może jakieś babci albo dziadkowi czy też komuś innemu a potem przyjdzie do nich i zażąda nagrody bo tak go nauczyli pedagodzy ulicy i to ma zakodowane.
    WIem, że może pani pomyśleć, że przesadzam, jednak znam zarówno okolice osiedla boguszowice Pekin jak i Niedobczyce i wiem jacy ludzie tam mieszkają oraz jakie wyznają wartości, nie jest to jedynie moja obserwacja gdyż mam wielu przyjaciół oraz zmajomych w tamtych rejonach którzy zarówno tam mieszkają jak i pracują i wszyscy mówią to samo, że ci ludzie - mam tutaj na myśli dorosłych nie mają zielonego pojęcia o tym co to znaczy żyć w społeczeństwa a o pracy to już wogóle można zapomnieć i tą chorą wartość przekazują swoim dzieciom, a dzieci jak to dzieci, rodzice pełnią dla nich zawsze największą wartość. (od razu zaznaczam, że nie generalizuje, na osiedlu Pekin mieszkają również inteligentni zaradni życiowo ludzie którzy prowadzą własne biznesy czy też ukończyli studia, są również świetnymi przyjaciółmi), jednak ja skupiam się w swoim opisie na patologi bo jak wiadomo tego dotycz streetworker. Pani Basiu ja osobiście ani do pani ani do pani współpracowników nic nie mam, jednak jednak jestem zdecydowanym przeciwnikiem metody którą stosujecie bo uwaząm, że tak naprawdę to również siejecie patologię, jesteście niczym sekta która wyciąga z alkoholizmu a wpakowuje w manipulacje, jedno gorsze od drugiego.

  • ~ 2011-11-08
    08:54:29

    0 0

    Mówiąc jesteście jak sekta mam tutaj na myśli metody które stosujecie a nie was jako ludzi. Rozumiem, że pedagogów Ci u nas dostatek ale to nie jest dobry pomysł aby na siłę ich zagospodarować, ja osobiście uważam, że te pieniądze które idą na wspomaganie alkoholików tj fundusz antyalkoholowy oraz reszta tych bredni, dodatki do ich mieszkań, darmowe leczenie oraz najniższa krajowa ale jednak emeryturka za którą płacimy my, ludzie któzy pracują przez 40 lat, powinny im zostać zabrane a pieniądze te przeznaczone na miejsca pracy oraz ulgi dla przedsiębiorców w początkowej fazie istnienia firmy aby w ten sposób mogli zatrudnić jak najwiecej ludzi. Wówczas było by to o wiele skuteczniejsze a pieniądze przeznaczone na ten cel zwróciły by się. Myśle, że autorytetem w tych sprawach może być Biblia, tam wyraźnie jest napisane, kto nie chce pracować niech nie je, jest również dodane zaraz, że robotnik godzien jest swej strawy (czyli godnej płacy za którą się wyżywi oraz utrzyma rodzinę). myśle, że tutaj powinny być nakłady, a ludzie sami wybiorą czy na własne życzenie chcą zdychać z głodu czy też chcą pracować i coś osiągnąć w życiu.

  • ~ 2011-11-08
    09:11:56

    0 0

    jest jeszcze jedna rzecz która mnie smuci, tyle pani pisze o tych certyfikatach które te osoby dostają od tzw. polskich guru pedagogiki ulicy, ale tak naprwdę ile to jest warte ? i co to są w ogóle za ludzie ? to tak jakbym ja sobie otworzył firmę i rozdawał certyfikaty każdemu kto przyjdzie do mnie na szkolenie i zabuli określoną sumę kasiorki. Wie pani to przykre, że mówi pani o papierkach bo bardzo często jest tak, że te jełopy które te certyfikaty wydają sami nie potrafią wychować własnych dzieci, napewno nie jeden z nich ma dziecko narkomana, rozwodnika, kogoś kto popełnił przestępstwo a teraz ma być autorytetem w tej dziedzinie i dawać certyfikaty, to jest chore koło wzajemnej adoracji. A jak wiadomo najlepszymi pedagogami są z jednej strony starsze babcie i dziadkowie -często po podstawówce, z drugiej natomiast pasjonaci tej pracy którzy nie mieli żadnej styczności z tymi bzdurami wypisywanymi w książkach pedagogicznych czy na szkoleniach, gdzie jest to tak naprawdę jedna wielka biesiada a za przybycie i zapłacenie odpowiedniej kasiorki dostaje się certyfikaty czy inne bezwartościowe gówna którym chwalą się na lewo i prawo.

  • ~rybniczanka11 2011-11-08
    09:13:27

    0 0

    Widzę "Tygrysku", że uparłeś się na te cukierki dla dzieci i boisz się o postawę roszczeniową, ale odniosłam wrażenie, że na argumenty Basi Podleśny jesteś wręcz "ślepy"... Te dzieciaki tworząc już wymieniony przez p. Basię projekt nie są nastawieni na nagrody, które mogą otrzymać po jego zakończeniu... One czekają po prostu na docenienie, a nie na tego cukierka, na którego tak się pan uparł... p.Basia podała już przykład z wyjazdem , że dzieci swietlicowe czekaly, aż ktoś się nimi zajmie, wyniesie talerz itd. a dzieci z programu pedagogiki ulicy uważają za coś normalnego że posprzątają za sobą a przy okazji pomogą posprzątać, te przytoczone tutaj, talerze i nie oczekiwały za to jakiejkolwiek nagrody!! na ktore tak pan się tutaj uparł... Wydaje mi się, że pan już się tak negatywnie nastawił, że nie widzi ani cienia dobrego.Każdy ma prawo do swojego zdania ok... ale nazywajac te działania sektą to chyba gruba przesada.... Moim zdaniem trzeba pomagać dzieciom, które same się na ten świat nie pakowaly ani nie wybierały rodziny, w której sie wychowują, a nie czekać, jak pan to powiedział "zdechną z głodu". jeśli nie mają dobrego wzorca na którym mozna się oprzeć trzeba im pokazać nawet to, że trzeba wynieść za sobą talerze i jak pan wspomniał umyć ząbki, bo dla pana to jest naturalna czynność, a dla niektórych dzieciaków nie! Wydaje mi się, że Pana wizje są tu mocna shiperbolizowane...ale cóz, takie życie moza rzec..

  • ~rybniczanka11 2011-11-08
    09:14:46

    0 0

    Ja kibicuje tej metodzie i trzymam kciuki za pedagogów ulicy, którzy podjęli sie tego działania:)

  • ~ 2011-11-08
    09:20:14

    0 0

    ojje Panie Tygrysku ... własnie zrozumiałam, że jestem kiepskim tłumaczem bo zrozumiał Pan zupełnie odwrotnie niż starałam się wyjaśnić ... właśnie w odwrotności do instytucji w których stosuje się BEHAWIORALNE metody pracy z wychowankami to właśnie na ulicy się ich nie stosuje - bo dzieci nie dostają niczego w nagrodę i nie zostają za nic karcone ... i teraz zaczynam się gubić w pana argumentacji bo zrozumiałam, ze właśnie to w tej metodzie Panu nie odpowiada a nazywa Pan to behawioryzmem czyli metoda polegającą na nagradzaniu za dobre zachowanie i karaniu za złe... Szanuję Pana zdania (ilu ludzi tyle poglądów na ten temat - ja próbuję przedstawić swój) ... dodam tylko że nie jestem pracownikiem stowarzyszenia i również nie wykonuję aktualnie zawodu pedagoga ulicy - jestem zwolennikiem tej metody i stąd moje wypowiedzi .... no i chciałabym umieć tak przekazywać swoją wiedzę, żeby ludzie rozumieli mnie tak jak tego chcialam :) .... trochę też mam wrażenie że Pan wyciąga manipulacyjnie z moich wypowiedzi pewne frgm żeby udowodnić swoją tezę ... widocznie jestem za słaba w maniplucji bo nie potrafię Panu wytłumaczyć moich racji :) ... np. wyciagnięcie z mojej wypowiedzi, że celem jest to aby dzieci posprzątąły po sobie - nie to jest celem to było zdarzenie które w prostych życiowych sytuacjach pokazało różnicę w postawie międyz podopiecznymi pedagogów ulicy a wychownkami świetlic .... naszym celem jest właśnie usamodzielnienie tych dzieci - i dzieje się to poprzez wspomniane ..

  • ~ 2011-11-08
    09:22:24

    0 0

    wcześniej PROJEKTY DZIECIĘCE ... wie Pan uważam, że to że oni sami zapracowali na swoje wakacje nie budzi postawy roszczeniowej (pisałam wcześniej o projekcie biżuteryjnym grupy dziewcząt) albo to, ze prace grupy fotograficznej znalazły się na międyznarodowej wystawie i że uczestnicy tej grupy SAMI zorganizowali swoją wystawę .... Panie Tygrysku chodź nie potrafię Pana przekonać to uważam, że nie ma Pan racji ...

  • ~ 2011-11-08
    10:50:54

    0 0

    Szanowna Pani Basiu. Po pierwsze to nie manipulowałem nigdy, bo tak naprawdę tego nie potrafię, po drugie nawet nie wiem po co miałbym to robić. Ale dopiero teraz wyjaśniła Pani o co tak naprawdę chodzi. Bo na początku pisała pani, że za darmo dajecie im rybki, że ich rodzice nic tylko piją i mają je gdzieś, więc wnioski nasuwają się same a mianowicie, że wykorzystujecie państwowe pieniadze aby się dorobić a przy okazji wzbudzić postawy roszczeniowe u dzieciaków.
    Trzeba było od razu napisać, że waszym celem jest rozwijanie w młodych ludziach cech przedsiębiorczości, że tworzycie kółka zainteresowań, uczycie młodych ludzi tego, że ciężką pracą mogą w życiu do czegoś dojść, że nie ma nic za darmo, że najlepszym sposobem na sukces w życiu jest poświęcenie się swoim zainteresowaniom, pasjom, ciągła nauka tejże pasji a później zrobienie z tego zawodu (czy też otwarcie biznesu) z którego za kilkanaście lat będą żyć. A później ukazanie im na przykładzie ich sąsiadów oraz otoczenia do czego doprowadza lenistwo i postawy roszczeniowe. Podejrzewam, że gdyby państwo przedstawili to od razu w ten sposób, ukazali w jaki sposób te dzieci starają sie hmm że tak powiem zapracować na siebie, na wycieczki, na wczasy itp. to wówczas odzew społeczny byłby zupełnie inny i na pewno zdobylibyście wielu zwolenników. Natomiast przedstawiona tutaj sytuacja zarówno w artykule jak i w pani komentarzach powoduje, że nasuwają sie zupełnie inne wnioski. No ale ciesze się, że sobie to wyjaśniliśmy;)

  • ~ 2011-11-08
    14:35:04

    0 0

    Dziękuję za tę cenną uwagę .... To dla mnie bardzo ważna informacja ... dowodzi to temu co spostrzegłam już wcześniej, że mało czytelnie opisuję sens programu ... A swoją drogą jak wiele emocji wzbudza nieprawidłowa komunikacja ... to niesamowite jak ważnym jest aby nasze komunikaty były jasne i czytelne ...

  • ~elegant 2011-11-08
    15:12:26

    0 0

    grzesnick,oprzytomnij,żadna tego typu placóka miejska nie trwoni tak publicznych pieniędzy.Przecież ty osobiście wielokrotnie na tym forum zwracałeś uwagę na marnotrawstwo środków publicznych.Jakbyś zareagował na to jakby przykładowo kluby piłkarskie zachęcały do uprawiania piłki nożnej w Rybniku oferuąc potencjalnym kandydatom wyjazd na super mecz czy bilety na Euro 2012 , czy zaoferowałyby super sprzęcior.Myślę,że wówczas wszystkie swoje nwgatywne emocje na ten temat przelałbyś na forum i miałbyś rację.Nie stosuj myślenia według"Kalego".Uważam, że to nie jest wychowawcze ,wręcz demoralizujące Szatelnielica ma rację.Mam nadzieję,że odpowiednie instytucje przyznając w przyszłości zastanowia sie dwa razy za nim przyznaja środki.Sam pan mawi wielokrotnie tu na tym forum krytykował Fudalego,obwiniając go ,że za mało samorząd daje na jego placówkę.A widzimy,że fajnie brzmiące programy to jest zwyczajne rozdawnictwo.Ja rozumiem nakarmić dziecko potrzebujące, ale chodzenie po restauracjach nie ma nic wspólnego z wyciąganiem tych dzieci z patologii.

  • ~ 2011-11-08
    15:31:54

    0 0

    Panie Elegancie ... uczestniczenie w życiu społecznym nazywamy SOCJOTERAPIĄ .... to wyjście do restauracji oprócz tego, że nakarmi to dziecko (to jednak nie jest tego najważniejszy cel) sprawi, że to dziecko będzie umiało skorzystać z takiej dość częstej dla współczesnej młodzieży formy społecznej jak wyjście do restauracji ... Czy zwróciłeś uwagę kiedyś dlaczego dzieci z biedniejszych rodzin rzadko uczestniczą w wyjściach klasowych ? Nie tylko dlatego że ich nie stać (bo często jest tak że nauczyciele mający biedniejszych uczniów stają na uszach aby umożliwić im to wyjście) ale przede wszystkim dlatego, że nie wiedzą jak się w takiej sytuacji zachować. Może Pan uwierzyć lub nie ... ale spotkałam się z takim dzieckiem które w wieku 16 lat nie potrafiło obsługiwać się sztućcami (dokładniej jeść nożem i widelcem) .... wyjście do restauracji, kina, na kręgle, na basen w grupie zaufanych ludzi (czyli takiej przed którą nie muszą grać, cwaniakować jak to on tyle razy tu był) pozwala na nauczenie się w bezpiecznych warunkach tego jak zachować się stosownie do tego miejsca .... To czego dokonują pedagodzy ulicy nie jest zwykłym rozdawnictwem - to wszystko ma swój cel i sens - różnymi środkami i technikami zmierzający do pełnego usamodzielnienia (zsocjalizowania) dzieci na ulicy. Tak bardzo martwicie się o publiczne pieniądze - a powtórzę jeszcze raz że realizacja programu na ulicy jest dużo tańszą formą niż placówka stacjonarna ....

  • ~ 2011-11-08
    17:00:38

    0 0

    Pani Basiu, z pełnym szacunkiem dla Pani i dla pasji, której Pani poświęca się. Mam jednak wiele wątpliwości w temacie tzw. streetworkerów. Z tego, co wyczytałem tutaj, są to w większości młodzi ludzie po licencjacie. Jeśli mylę się, to proszę mnie sprostować. Jakie oni mają przygotowanie psychologiczne ? A szczególnie w dziedzinie psychologii dzieci ? Dziecko jest kimś szczególnym. Każdy gest, każde słowo do niego wypowiedziane może wpłynąć w znaczący sposób na jego postrzeganie rzeczywistości, na jego tożsamość. To są naprawdę bardzo trudne sprawy i często doświadczony psycholog dziecięcy ma wiele problemów z właściwym ukształtowaniem takiego dziecka. Najczęstszy jest szablon - ojciec pije, nie dba o rodzinę i dlatego dziecku trzeba pomóc. A może to dziecko bardzo kocha swojego ojca ? Ma nadzieję, że on w końcu zmieni się. To są uczucia. Ingerencja w nie może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych. Obawiam się, że część dzieci, którymi zajmują się 'pedagodzy ulicy', za 7 lat (taka cezura czasowa w psychologii) staną się pacjentami poradni psychologicznych. Wtedy powiedzą terapeucie o każdym słowie i geście, które pamiętają z czasów 'streetworkerów'. Nie zawsze będzie to pozytywne wspomnienie. "Na teraz" może im to podobać się, ale po latach wyjdą wszystkie błędy nieprzygotowanych 'pedagogów'. Wspomniała też Pani o tym, jak bardzo niebezpieczna jest to praca (w związku z wynagrodzeniem). Proszę zapytać ratowników medycznych i pielęgniarki na SOR, ile zarabiają. Pozdrawiam

  • ~ 2011-11-08
    18:09:11

    0 0

    To nie prawda, że ludzie pracujący z dziećmi to słabo wykształcone osoby. Dla przykładu jestem terapeutką uzależnień oraz mgr pedagogiki ulicy. Pracuje w organizacji zajmującej się tym tematem w Częstochowie. Basia wspominała o tym, że przechodzimy również odpowiednie szkolenie konczące się certyfikatem. Nie jest to szkolenie za kasę, by tylko dostać papierek. Szkolenie dla pedagogów ulicy, które ukończyłam składało się z części terapeutycznej, która min. zawierała trening interpersonalny, trening umiejętności wychowawczych oraz z części merytorycznej. Nie prowadziła go żadna firma nabijająca kasę. Szkolenie było finansowane w całości przez Fundację Wspólna Droga i nie każdy je ukończył.
    Z drugiej strony myślę sobie, że dziś tytuł mgr może mieć każdy i to na pewno nie on decyduje o tym czy ktoś nadje się do pracy z ludźmi.Uważam, że najlepsi są specjaliści którzy sami coś w zyciu przeszli, a nie Ci, którzy przeczytali "o życiu" mnóstwo książek jak też zauważył Ktoś wyżej.
    Basiu zapomnaiałaś zauważyć, że w początkowej fazie projektu pracujemy z dziećiakami na ich podwórkach, a dopiero później wyciągamy ich poza dzielnicę.Program zakłada też współpracę z rodzicami podopiecznych. Nasze metody pracy są poparte doświadczeniami ludzi z zachodnich krajów min. Anglii, Holandii czy Francji.
    Chciałabym dostać za tą pracę chociaż 1000 zł...
    Pozdrawiam

  • ~inzynier 2011-11-08
    19:30:23

    0 0

    Pani Barbaro, przytacza pani w dyskusji skrajne przypadki.Znam osoby w swoim środowisku ,które mają rzadki kontakt z wodą ,to czy wyjściem z sytuacji miałoby być zaproszenie tych osób do Spa czy salonu kosmetycznego. żeby "oswoić" je z wodą i mydłem ,aby nie czuły się skrępowane w momencie kiedy po nie będą zmuszone sięgnąć ? Proszę nie używać populizmu.Mówimy o tym,że środki są źle wykorzystywane.Nie mówimy , o tym ,żeby nie pomagać dzieciom.Jednakże sposoby zachęty wobec tych dzieci nie maja wiele wspólnego z właściwycm postrzeganiem rzeczywistości przez dzieci w przyszłości.Nie przypuszczam ,że po okresie chwilowej prosperity zmieni się ich życie.Z tymi "specjalistami"to również, państwo nadużywacie słowa.Po licencjacie? po jednym zrealizowanym projekcie?,po jednym bezpłatnym szkoleniu ?Bez przesady.

  • ~mawi 2011-11-09
    00:25:57

    0 0

    do Szatanielicy raz jeszcze: dopiero teraz przykuło to moją uwagę: Twoje Szatanielico słowa: "Panie Kamillu sam pan jest tylko po samym licencjacie wiec poziom pana jest zenujący"... Ojej! Czyżby na naszych rozmowach kwalifikacyjnych pojawiła się osoba z tytułem": "profesor zwyczajny"??? ... Bo chyba tylko ktoś taki mógłby (przy całkowitym braku kultury osobistej) określić człowieka z tytułem licencjata w ten sposób.
    Ocenianie w taki sposób kogokolwiek na podstawie jego wykształcenia świadczy przede wszystkim o poziomie oceniającego...
    Kamil, Agata, obie przyjęte do programu nowe streetworkerki SPRAWDZAJĄ się w codziennym działaniu! Być może i Ty Szatanielico sprawdziłabyś się równie dobrze... Ale taka jest rzeczywistość: wybieramy dwie osoby sponad 40 chętnych!... Zapewniam jednak, że gdybyś przed rekrutacją poświęciła pracy wolontaryjnej choć ze dwa miesiące, miałabyś okazję pokazać, jak świetnym jesteś pedagogiem i wtedy nie poszukiwalibyśmy dwu nowych pracowników, tylko - jednego..!

  • ~mawi 2011-11-09
    00:54:00

    0 0

    "Inżynierze, Don Tytusie, Elegancie, Tygrysku"... Wypowiadacie się na temat streetworkingu tak arbitralnie, jakbyście specjalizowali się zawodowo w działalności wychowawczej i opiekuńczej. Problemem, który jest dla Was wspólny są nadmierne- Waszym zdaniem - koszty tego projektu i obawa przed "demoralizacją" jego beneficjentów.
    Pozwolę sobie przypomnieć: Miasto Rybnik na działalność streetworkerów Stowarzyszenia "17-tka" przeznaczyło w 2011 roku 40 tysięcy złotych (pod opieką streetworkerów jest 120 dzieci), a to oznacza, że Rybnik poniósł w tym roku koszty w wysokości 27,80 zł na każde dziecko objęte naszymi działaniami miesięcznie. Koszt utrzymania dziecka w placówce opiekuńczej prowadzonej przez Miasto w 2011 roku wynosi ok. 470 zł miesięcznie. Wasze wypowiedzi na temat kosztów realizacji projektu przypominają więc zwyczajne "obsmarowywanie dupy" przez nieudaczników tym, którym się coś udało!
    Metoda pracy streetworkerskiej jest wpisana w ustawę o tzw. "pieczy zastępczej", która wchodzi w życie od stycznia 2012 i... ZOBOWIĄZUJE gminy do tego typu działalności...
    To naszym - Stowarzyszenia "17-tka" - sukcesem jest znalezienie źródeł finansowania tego programu! Nie zabraliśmy pieniędzy podatników! Pani Basia Podleśny wyjaśniła, na czym polega ten program i ... trzeba dość sporo złej woli i ...zwyczajnej zawiści ("bo komuś się coś udało")..., by dalej mówić o "marnotrawstwie", "demoralizacji" i... "braku kompetencji" - programy "uliczne" prowadzimy od 4 lat!

  • ~Maniak 2011-11-09
    14:15:00

    0 0

    Mnie sie natomiast podoba taka inicjatywa, milo ze ktos cos robi dla tych dzieci, ktore czasami nie maja sie gdzie podziac. Nie mam nic przeciwko temu zeby moje podatki byly wykorzystywane wlasnie na takie cele. Zawsze znajda sie ofiary losu ktore wylewaja swoje zale na forum a same nic nie robia. Pozatym polska zawisc przekracza chyba wszystkie normy. Mysle ze robicie duzo dobrego mimo tego ze niektorym "magistrom" wydaje zie ze oni wiedza lepiej , chociaz w wiekszosci tego pseudo magistra "kupili" w prywatnych szkolkach. Nie przejmujcie sie i robcie swoje - powodzenia !

  • ~inzynier 2011-11-09
    18:04:35

    0 0

    Panie mawi oceniamy program czy projekt przez wasz realizowany zwyczajnie patrząc z boku.Poziom pana emocji wskazuje,że utrafiliśmy być może w sedno.Osobiście uważam ,że pana statystyki nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.Przyjął pan takie składowe , aby była widoczna potężna różnica.Od dawna kolportuje pan tego typu informację na forum.Myślę ,że nie do końca tak jest.Oczywiście każdy powie,że atakujemy tu tych , którzy robią tak wiele dla dzieci.poświęcają swój własny czas
    (przecież nie za darmo ! 3000 zł miesięcznie !?), a Ci wszyscy ,którzy odważyli się tu wypowiedzieć krytyczne zdanie są według pana co najmniej nieudacznikami.Na nasze szczęście nie jest pan "świętą krową",jeszcze raz podkreślam nikt tutaj niekrytykuje państwa za pracę z dziećmi,ale jesteście jedynym stowarzyszeniem w Rybniku ,który wydaje potężne pieniądze na tzw."zachęty" dla dzieci.Z czego 17 stka słynie.No i tak jest ,że również zarobki w stowarzyszeniu ,którego pan jest prezesem są o 100% wyższe niz w innych tego typu placówkach w Rybniku .Na co lwia część dotacji z miasta jest z państwa stowarzyszeniu przeznaczana przez co często wielokrotnie panu tych środków brakuje.Dostaje pan proporcjonalnie tyle co wszyscy.Tyle w temacie

  • ~szatanielica 2011-11-09
    18:56:56

    0 2

    do mawi i barbary podlesny: dlaczego zakładają panstwo ze jestem pedagogiem, ba!, nawet uczestniczyłam w rozmowach kwalifikacyjnych??!! Ja prosze panstwa jestem spoza branży. Prosze mi wierzyc , Rybnik to wbrew pozorom małe miasto i wieści szybko sie roznoszą. Dwie moje koleżanki , z tytułami mgr, z doświadczeniem i (jak często podkreslacie) po wolontariacie (niestety, nie w panstwa placówce, choc wolontariat również pozyteczny) przegrały z dwojką osób po licencjacie bez doświadczenia pedagogicznego! Prosze mi to wyttłumaczyc i nie wciskać kitu o odpowiednich cechach charakteru! Widac tu iz obecni boją się o własne tyłki i zasłaniają certyfikatami. Przecież głupszy nie zatrudni mądrzejszego, to jasne.
    Prosze mi wierzyć ze wasze zarobki nie sa tajemnica, tak samo jak marnotrawienie pieniedzy przez was czy przez klub 17- tka. O tym sie mówi i to nie w pozytywnym świetle.

  • ~ 2011-11-09
    20:26:39

    0 0

    Rzeczywiście pochopnie odczytałam Pani post ... odczytałam go jako wyraz rozgoryczenia z faktu nie zatrudnienia .. jak rozumiem to mój błąd - źle odczytałam treść postu ... przeczytałam go ponownie - ma Pani rację nic nie wskazuje na to, że Pani uczestniczyła w rekrutacji ... Natomiast Pani popełniła podobny błąd nie wczytując się w moje wypowiedzi - nie mogę pisać tu z obawy o "swój tyłek" ponieważ od dawna nie pracuje w 17-tce ... wyrażam swoją opinię na temat programu o którym jestem przekonana że jest na ten moment jedną z najlepszych metod profilaktyki społecznej :) ... starałam się jak mogłam opisać jak najszczegółowiej charakter programu - ale rzeczywiście jest to nie możliwe w komentarzach (jak już wcześniej wiele razy wspomniałam potrzeba wielu godzin szkolenia żeby zagłębić się w temat) ... jak wspomniała Pani Karolina pominęłam przynajmniej jeden bardzo ważny aspekt programu - tzn fakt, że taki pedagog podejmuje się pracy z rodziną ... To też wymagałoby dogłębnego wyjaśnienia - ale jestem już pewna (czytając liczne wypowiedzi), że komentarze pod artykułem nie są dobrym miejscem na omawianie metody - chętnie się spotkam i osobiście opowiem o tej metodzie - myślę, że skorzy do rozmów face to face są również i Kamil, i Agata i Kasia i pan Wiśniewski ... Co do kwalifikacji - kiedyś byłam w zespole który podjął decyzję o zatrudnieniu Kamila - też był to dla nas trudny wybór bo grono pedagogów na rozmowie było spore - niezwykłych pedagogów ...

  • ~ 2011-11-09
    20:32:23

    0 0

    widząc teraz efekty jego działań oraz gigantyczne zaangażowanie mam 100% pewność, że to był NAJLEPSZY wybór wówczas ... i rzeczywiście był on (ten wybór) szalenie trudny ... nawet sobie państwo nie wyobrażają emocje jakie panują przy tym wyborze i też odrzuciliśmy kwalifikowanych doradców zawodowych, kuratorów, pedagogów szkolnych - którzy z całą pewnością są dobrymi pedagogami ale tutaj jednak trzeba wziąć pod uwagę aspekt że na ulicy kompetencje osobowoścowie grają niezwykle ważną rolę - i ktoś kto ma genialne kompetencje do bycia najlepszym doradcą zawodowym w świetlicy, klubie młodzieżowym czy innej stacjonarnej formie nie koniecznie musi mieć idealne kompetencje do pracy na ulicy ...

  • ~ 2011-11-09
    20:45:20

    0 0

    tak w ramach ciekawostki dodam, że dla mnie najlepszym wówczas kandydatem (z racji i kompetencji i doświadczenia) był Pan dużo starszy od reszty kandydatów - nie mogliśmy jednak go zatrudnić z powodów formalnych właśnie związanych z kierunkowym wykształceniem i długo nad tym ubolewaliśmy .... trochę mi kamień z serca spadł gdy Pana spotkałam kiedyś i dowiedziałam się, ze udało mu się wcielić w życie swój pomysł na pracę z dziećmi - prowadzi zajęcia w domu kultury z robotyki jest koordynatorem świetnego projektu ... tak więc o byciu specjalistom nie decyduje mgr .... ale całokształt kompetencji .. a ja w tych moich komentarzach tak bardzo się opieram na papierkach bo chyba dałam się trochę zapędzić w "kozi róg" ... wiele emocji wywołały komentarze obrażające kompetencje tych niesamowitych ludzi jakimi są rybniccy pedagodzy ulicy (polecam zobaczyć ich "w akcji") że odczuwałam potrzebę pokazania że zarzuty są bezpodstawne (bo są - bo wszyscy oni odpowiednie popierki mają) ale jak wcześniej napisał Tygrysek rzeczywiście papiery to nie wszystko ...

  • ~ 2011-11-09
    20:53:00

    0 0

    W związku z tym że temat wzbudził we mnie wielkie emocje rozmawiałam o nim z moimi bliskim, ze współpracownikami zastanawiajac się jak mogę Państwu wytłumaczyć tę metodę abyście Państwo mieli szansę zrozumieć jej sens ... i jedna z moich koleżanek przedstawiła ten etap ( "rozdawnictwa", "przekupstwa" jak Państwo to nazywają) jako etap "podrywania" tych dzieci ... to tak jak MĘŻCZYZNA się zakocha to co robi aby przekonać do siebie kobietę ? Kupuje jej kwiaty, zaprasza ją do kina (zazwyczaj za jej bilet też płaci), kupuje prezenty i chodzą na randki (między innymi do restauracji też) a cały ten proceder ma służyć temu aby powstała między nimi SILNA RELACJA zwana później miłościa - bo gdy już przychodzi miłość to te prezenty i wyjścia nagle znikają (pewnie stopniowo z miesiąca na miesiac coraz mniej i mniej a po ślubie to już prawie wcale ) ... podobny zabieg stosują pedagodzy ulicy wobec swoich podopiecznych - rozkochują dzieci za pomocą tych różnych ofert a gdy już powstanie więź to bardzo intensywnie pracują nad zmianą tego dziecka .... Nie wiem czy to dobry opis tej metody ale chyba coś w tym jest ...

  • ~ 2011-11-09
    21:02:29

    0 0

    Co do kosztów - ja się na cyferkach nie znam ... ale tak na chłopski rozum te wyjścia to nie są jakieś gigantyczne sumy (mówicie o tym jakby oni codziennie po parę godzin siedzieli w restauracji) oni na takie wyjście idą raz w tygodniu i to nie każde wyjście wiąże się z kosztami - pedagodzy ulicy pokazują im nie tylko te konsumpcyjne miesjca ale załatwiają im np. wejście do kina od kuchni (za co zresztą wielkie wyrazy uznania dla ludzi współpracujących z pedagogami ulicy) ... te sumy są o wiele niższe niż koszty utrzymania budynku . No a co do zarobków ... to ja akurat się cieszę, że są w Rybniku jacyś pedagodzy z działki pomocy społecznej którzy przynajmniej przez 15 miesięcy będą mieć godziwą pensję i bardzo bym chciała i życzyła sobie, żeby takie wynagrodzenie było tematem do tego aby pozostałym pedagogom, wychowawcom wyrównać pensje do tego standardu a nie obrzucać błotem tych którzy je otrzymali, do tego aby ktoś wreszcie zauważył i docenił to jaką ja wykonuje pracę i zapłacił mi za nią adekwatnie do kosztów jej wykonywania, mojego wykształcenia i zaangażowania .... tego właśnie sobie i wszystkim pedagogom pracujący poza kartą nauczyciela z całego serca życzę :)

  • ~ 2011-11-09
    22:12:41

    0 0

    Pani Basiu, chyba za wcześnie Panią pochwaliłem. Po przeczytaniu ostatnich Pani wpisów doszedłem do wniosku, że zarówno Pani, jak i Ci 'pedagodzy ulicy', nie macie zielonego pojęcia o psychologii dzieci. Działacie na zasadzie "tu i teraz". Tak można działać z dorosłymi, ale nie z dziećmi. Wasze certyfikaty można w buty wsadzić (podobnie, jak osoby, które te certyfikaty wydały). Może ktoś wtedy będzie wyższy. Podawanie przykładów z bogatych krajów Europy jest żałosne. Tam dzieci żyją innymi problemami. Dzieci, którymi zajmujecie się, za kilkanaście lat wejdą w dorosłe życie. I co wtedy ? To już Was nie interesuje, bo działacie na zasadzie, o której napisałem powyżej ("tu i teraz"). Nie interesują mnie Wasze zarobki (chociaż wiele osób, które robią dużo więcej dla dzieci, zarabia tzw. jałmużnę), chodzi mi o krzywdę, którą wyrządzacie dzieciom, a którą odczują za kilka lub kilkanaście lat.

  • ~ 2011-11-09
    22:43:51

    0 0

    Panie Don Tytusie - nie wiem jaką wiedzę ma Pan o psychologii dziecięcej (nie wiem kim Pan jest, nawet jak Pan się nazywam jest Pan anonimowy) ... nie czuję się również omnibusem więc nie oddam żadnej części ciała za to że metoda ta jest idealna .... pewnie się powtarzam, ale napiszę to jeszcze raz MOIM ZDANIEM ta metoda jest na dzień dzisiejszy (na tu i teraz) najlepszą przeze mnie poznaną metodą profilaktyki społecznej .... nie ja jestem jej twórcą (na ten moment nawet nie wykonawcą) - jestem jej zwolennikiem ... do źródła odesłałam wielokrotnie w powyższych postach ... miałam okazję wysłuchać różnych przedstawicieli i zwolenników tej metody - nie odważyłabym się twierdzić, że ich doświadczenie i wiedzę można wsadzić w buty ( m.in. prof. Pytka) ...

  • ~ 2011-11-09
    22:58:10

    0 0

    Nie umiem również podać dokładnej ewaluacji oddziaływań programu an terenie Rybnika - bo nie minęło jeszcze 7 lat od zakończenia pierwszego projektu .... W Warszawie natomiast z ewaluacji wynika, że metoda ta nie krzywdzi .... chyba że posiada Pan inną wiedzę - proszę podać mi namiary na publikację, bądź badania z którymi mogłabym się zapoznać. Chętnie poszerzę swoją wiedzę ... to da mi lepszy obraz tej metody ....

  • ~mawi 2011-11-09
    22:59:24

    0 0

    Ostatni raz spróbuję coś wyjaśnić. "17-tka" prowadzi placówki wsparcia dziennego dla dzieci i młodzieży o których mowa w ustawie o pomocy społecznej. W tej samej ustawie mówi się o tym, że prowadzenie tego typu placówek należy do zadań obowiązkowych gminy. Oznacza to, że realizujemy zadanie poniekąd "wyręczając" Miasto Rybnik w Boguszowicach Osiedlu. Prowadzony przez nas program pedagogiki ulicy od stycznia również będzie do takich obowiązkowych zadań gminy należał. Standardy opieki i przeznaczanych na nią środków ustala co roku wójt, a w naszym przypadku Prezydent Miasta Rybnika. Wg obowiązującego od 2010 roku rozporządzenia Prezydenta Rybnika miesięczny koszt utrzymania dziecka w placówkach wsparcia dziennego wynosi niemal 470 zł miesięcznie na każde dziecko. W bieżącym roku na prowadzenie "Klubu 17-tka" - placówki dla dzieci w wieku od 5 do 15 lat otrzymaliśmy z dotacji Miasta Rybnika 225 tysięcy zł (na 100 wychowanków), a to oznacza, że koszt poniesiony przez Miasto Rybnik na utrzymanie dziecka w naszej placówce wyniósł 187,50 zł miesięcznie. Na prowadzenie placówki wsparcia dla młodzieży (90 wychowanków) otrzymaliśmy 30 tysięcy złotych, a to oznacza, że Miasto Rybnik poniosło koszt miesięczny na jednego wychowanka 27,80 zł. O kosztach ponoszonych przez Miasto na realizację pedagogiki ulicy pisałem już wcześniej - są one tej samej wysokości co w przypadku placówki dla młodzieży. Jest ogromnym nadużyciem twierdzenie o tym, że jesteśmy "za drodzy". Tak można by było ....

  • ~mawi 2011-11-09
    23:08:47

    0 0

    Ostatni raz spróbuję coś wyjaśnić. "17-tka" prowadzi placówki wsparcia dziennego dla dzieci i młodzieży o których mowa w ustawie o pomocy społecznej. W tej samej ustawie mówi się o tym, że prowadzenie tego typu placówek należy do zadań obowiązkowych gminy. Oznacza to, że realizujemy zadanie poniekąd "wyręczając" Miasto Rybnik w Boguszowicach Osiedlu. Prowadzony przez nas program pedagogiki ulicy od stycznia również będzie do takich obowiązkowych zadań gminy należał. Standardy opieki i przeznaczanych na nią środków ustala co roku wójt, a w naszym przypadku Prezydent Miasta Rybnika. Wg obowiązującego od 2010 roku rozporządzenia Prezydenta Rybnika miesięczny koszt utrzymania dziecka w placówkach wsparcia dziennego wynosi niemal 470 zł miesięcznie na każde dziecko. W bieżącym roku na prowadzenie "Klubu 17-tka" - placówki dla dzieci w wieku od 5 do 15 lat otrzymaliśmy z dotacji Miasta Rybnika 225 tysięcy zł (na 100 wychowanków), a to oznacza, że koszt poniesiony przez Miasto Rybnik na utrzymanie dziecka w naszej placówce wyniósł 187,50 zł miesięcznie. Na prowadzenie placówki wsparcia dla młodzieży (90 wychowanków) otrzymaliśmy 30 tysięcy złotych, a to oznacza, że Miasto Rybnik poniosło koszt miesięczny na jednego wychowanka 27,80 zł. O kosztach ponoszonych przez Miasto na realizację pedagogiki ulicy pisałem już wcześniej - są one tej samej wysokości co w przypadku placówki dla młodzieży. Jest ogromnym nadużyciem twierdzenie o tym, że jesteśmy "za drodzy". Tak można by było ....

  • ~mawi 2011-11-09
    23:32:33

    0 0

    twierdzić, gdyby faktycznie Miasto ponosiło choć 50% kosztów utrzymania dzieci w naszych placówkach, a tymczasem ten udział Miasta waha się w zależności od placówki od 6 do 37% kwoty wskazanej przez Pana Prezydenta w rozporządzeniu!. Z sukcesami pozyskujemy środki ze źródeł zewnętrznych, dzięki temu obecnie dotacja Miasta Rybnika to mniej niż 1/3 naszego rocznego budżetu. Stąd te moje wieczne narzekania na wysokość dotacji! Mało tego - uważam, że mam do tego pełne prawo! A do tego również pytanie: jak to się dzieje, że w placówkach Miasta, które otrzymują dotacje w wysokości wynikającej z rozporządzenia zarobki są niższe, wyjazdów dla dzieci tyle, co "kot napłakał"? Oburza mnie lustrowanie wynagrodzeń pracowników Stowarzyszenia! Nikt z obecnych na tym forum nie dołożył ze swego portfela choćby złotówki do pensji pedagogów! Tegoroczne wyjazdy naszych podopiecznych (w tym obóz we Włoszech) nie kosztowały Miasta Rybnika nawet złotówki! Kadra pedagogiczna Stowarzyszenia to bardzo młodzi ludzie, ale wszyscy spełniają kryteria ustalone dla pracowników tego typu placówek! Z 19 pracowników merytorycznych Stowarzyszenia 5 ma tytuły licencjackie, pozostali posiadają tytuł magistra. Jeśli udało się nam zdobyć fundusze spoza Miasta, które pozwalają na to by wynagrodzenia pracowników były po prostu - GODZIWE to nasza zasługa! Proszę wskazać mi rybnicką organizację pozarządową, która w 2011 roku pozyskała spoza Miasta ponad 600 tysięcy złotych! Sądzę, że to należy chwalić, a nie ganić!

  • ~mawi 2011-11-09
    23:58:19

    0 0

    I już całkowicie na zakończenie: sądzę, że gros krytycznych uwag i zwyczajnych złośliwości dotyczących pieniędzy Stowarzyszenia i zarobków osób przez Stowarzyszenie zatrudnianych bierze się z takiego "PRL-owskiego" myślenia: "stowarzyszenie to miejsce dla pracy społecznej" - czytaj: bezpłatnej. I tak owszem jest: członkowie Stowarzyszenia, jego Zarząd nie pobierają za swoją stowarzyszeniową działalność pieniędzy! Ale, w przypadku zadań, które Stowarzyszenie realizuje mamy prawo zatrudniać za wynagrodzenie profesjonalną kadrę! To, ile tej kadrze płacimy jest WYŁĄCZNIE sprawą samego Stowarzyszenia! Dlaczego nikt "nie prześwietla" wynagrodzeń piłkarzy, trenerów w klubach sportowych, które również działają jako Stowarzyszenia, a które z "kasy" Miasta Rybnika otrzymują wielokrotnie większe dotacje niż "17-tka"?... I jakoś nie sądzę, by "gwiazdy" rybnickiego footballu zarabiały mniej od naszych pracowników za to, że od początku sezonu "zabezpieczają" tyły tabeli. Nie sądzę również, by owe "gwiazdy" posiadały wykształcenie, predyspozycje zawodowe, czy choćby zaangażowanie w pracę na poziomie choćby "zbliżonym" do kadry "17-tki" ;).
    A może wypadałoby się oburzyć na fakt, że z pieniędzy dla Stowarzyszeń korzystają żużlowcy, koszykarki, piłkarze, zawodnicy i trenerzy innych dyscyplin....
    Nie sądzę, by nasza działalność zasługiwała na bycie na "cenzurowanym". Istniejemy od 10 lat, rocznie realizujemy po kilkanaście różnych programów finansowanych z bardzo różnych źródeł.

  • ~mawi 2011-11-10
    00:04:53

    0 0

    W tym roku byliśmy kontrolowani przez Ośrodek Pomocy Społecznej w Rybniku, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego, Urząd Wojewódzki, ZUS, Sanepid. Nikt z kontrolujących nie zakwestionował naszej pracy i sposobu wydatkowania otrzymywanych pieniędzy... O przepraszam! Zastrzeżenia zgłosił ZUS - okazało się, że nadpłaciliśmy prawie 400 zł składek na ubezpieczenia społeczne! Zwrot tej kwoty powinniśmy otrzymać do końca tego roku...

  • ~dworak 2011-11-10
    19:59:50

    0 0

    Weszłam na forum i utwierdziałam się w przekonaiu, że nie warto wchodzić na forum. Skąd te poglądy, że wszystko jest do kitu? Brakuje Wam promieni słonecznych, czy co Panie/Pani Tygrys, Elegnat,...? Poza tym anonimowe krytykowanie nie jest zbyt eleganckie. Oby praca streetworkerów przynosiła jak najlepsze efekty. Powodzenia!

  • ~szurek23 2011-11-11
    10:49:06

    0 0

    Zgadzam się z opinia poprzednika(ki) i na tej wypowiedzi dyskusja powinna zostać zakończona.
    Zabolała mnie jednak najbardziej wypowiedź ~szatanielica, która nie dość, że nie uczestniczyła w rekrutacji a więc wynika z tego, że nie poznała Pana Kamila osobiście to jeszcze miała czelność go obrażać i innych pedagogów po licencjacie. Po pierwsze zgadzam się z Panią Barbarą, że osoby pracujące na ulicy muszą mieć odpowiednie cechy osobowościowe które myślę (to moje zdanie), że Pan Kamil posiada (ilu z komentujących chciałoby przytulać zawszawione dzieci bo akurat one mają na to ochotę? oni robią to bez oporów) a po drugie jest za młody aby idąc normalnym tokiem nauczania posiadać już tytuł magistra - co nie oznacza, że posiadana wiedza, umiejętności i być może doświadczenia osobiste nie są wystarczające. Uważam podobnie jak Pani Barbara, że nie każdy pedagog z dyplomami nadaje się do pracy na ulicy a nawet że sobie tam nie poradzi bo nigdy nie musiał zabiegać o to żeby dziecko do niego przyszło - pracując np. w świetlicy miał z nimi kontakt "z urzędu". Przewaga ludzi młodych w tej pracy wydaje się oczywista ze względu na to, że nie są im jeszcze tak odległe problemy związane z dorastaniem, jak również z tym co młodzież interesuje w obecnych czasach.
    Również życzę powodzenia w pracy i pozyskiwaniu funduszy :)

  • ~szatanielica 2011-11-12
    18:20:18

    0 0

    "metoda ta nie krzywdzi ...." brawo pani Barbaro, tyle pieniedzy włozyć w metode o której wiadomo ze nie krzywdzi! prosze uzupełnic jednak to wykształcenie. resocjalizacja nie kończy sie tylko na Pytce!! utwierdza mnie to w przekonaniu że robicie cos medialnego bez jakichkolwiek wyników.

  • ~ 2011-11-12
    22:48:15

    0 0

    echh .... starałam się jak mogłam przedstawić te metodę - każdy ma prawo mieć na jej temat własne zdanie i szanuję je. Jest mi co prawda przykro, ponieważ w zamian za to byłam wiele razy tutaj obrażana jak mniemam tylko dlatego, że śmiem uważać tę metodę za DOBRĄ, SŁUSZNĄ, WAŻNĄ (no bo nie dlatego, ze ktoś z wypowiadających się na temat mojego wykształcenia, mojego wykonywania zawodu czy moich kompetencji zna mnie osobiście i miał okazję widzieć w codziennej pracy ową niewiedzę i niekompetencje mi przypisywane). Postanowiłam więc, że na tej refleksji zakończę moje zaangażowanie w tę dyskusję, jeśli ktoś miałby ochotę rzeczowo porozmawiać to zapraszam do rozmowy twarzą w twarz :)

  • ~mawi 2011-11-12
    23:19:52

    0 0

    Droga Pani Basiu! Bardzo dziękuję za obszerne uzupełnienia tego wywiadu z pedagogami ulicy! A co do zakończenia zapisów w komentarzach... Przecież sama Pani widzi! "Szatanielica" i jej podobni LEPIEJ WIEDZĄ, BARDZIEJ SĄ WYKSZTAŁCENI, "ZĘBY ZJEDLI" NA PRACY Z DZIEĆMI I... DO TEGO - STRZEGĄ NASZYCH PIENIĘDZY (co prawda nie dołożyli się do nich nawet o grosz, ale... zdecydowanie lepiej od nas znają się na tym, jak te pieniądze wydawać... ;) ... pełen "szacun" "Szatanielico"! - przy tak krytycznym podejściu do rzeczywistości, znajomości wszelkich tematów powinnaś pracować w Ministerstwie Finansów! Tam złóż cv, bo przecież my- głupi mądrzejszego od nas nie zatrudnimy!... ;)

  • ~ 2011-11-16
    12:43:31

    0 0

    Częstochowscy Pedagodzy Ulicy zapraszają na konferencję „Streetworking – innowacyjna perspektywa pracy z ludźmi zagrożonymi wykluczeniem społecznym” to okazja aby posłuchać o tej metodzie od "wyjadaczy" tematu

    http://www.facebook.com/event.php?eid=289864907714208

  • ~ 2011-11-30
    16:01:45

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii. Redakcja

  • ~przemo7 2012-01-20
    11:35:41

    0 1

    szumiak streetworker'em--hehe śmiech na sali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!czego on tych dzieci będzie uczył ????

  • ~przemo7 2012-01-20
    11:37:58

    0 1

    szumiak streetworker'em--hehe śmiech na sali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!czego on tych dzieci będzie uczył ???

  • ~przemo7 2012-01-20
    11:39:04

    0 1

    szumiak streetworker'em--hehe śmiech na sali !!!!!!!!czego on tych dzieci będzie uczył ??bez komentarza

  • ~ 2012-02-02
    17:38:24

    0 1

    patologia rodzi patologie

  • ~Podziemie 2012-02-22
    11:50:18

    1 0

    Zapewne będzie ich uczył tego czego Ty nie potrafisz. Napalacie się na Niego jakby co najmniej się Wam podobał. Patologia rodzi patologie? i niby co to oznacza? Pisałem we wcześniejszym art. dajcie facetowi spokój, czas pokaże czy mu się uda i wtedy będziemy mogli go ocenić. Bo przecież wyśmiać, oczernić, znieważyć jest łatwo, prawda?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5057