zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Wiedeńskie romanse na deskach teatru - recenzja

2011-03-10, Autor: 
Obyczajowa parodia damsko-męskich spraw, osadzona w XIX-wiecznym Wiedniu do łez rozbawiła rybnicką publiczność.

Reklama

Operetka pt. „Wiedeńska krew”, w wykonaniu Opery na Zamku w Szczecinie była niezwykła pod wieloma aspektami, które tworzyły przezabawną całość.

Sztuka miała charakter komedii obyczajowej – ukazywała damsko-męskie perypetie uwodzicielskiego i, na nieszczęście kobiet, ciągle podrywanego Hrabiego.

 

Kilkakrotnie pojawiał się tytułowy motyw „wiedeńskiej krwi”, która bez wątpienia oznaczała ponadprzeciętny temperament i mocny charakter. Obdarzone nim były trzy główne bohaterki – żona Hrabiego, kochanka Hrabiego, zwana „Kocurkiem” oraz niedoszła kochanka Hrabiego i jednocześnie dziewczyna służącego Hrabiego…

 

…taki właśnie był wiedeński świat pełen zdrady, kłamstwa, na scenie pokazany w krzywym zwierciadle.

 

Największe wrażenie zrobiła idealnie dopracowana choreografia. Tancerze z lekkością poruszali się po scenie, umieli dostosować się zarówno do walca wiedeńskiego, jak i do tańca ludowego. Całość dopełniała muzyka Straussa, która dzięki lekkości i dynamice dźwięku sprawiała widzom wiele przyjemności.

 

Utwory powszechnie znane, a w operetce połączone z ariami robiły niesamowite wrażenie. Aktorzy bardzo wyraźnie i z pełnym zaangażowaniem emocjonalnym wykonywali swoje arie. Wykazali się też bardzo dobrą dykcją.

 

Aktorzy pokazali swój talent nie tylko w części śpiewanej, ale również w części mówionej. Wykreowane na scenie postaci były niezwykle różnorodne i wyraziste pod względem psychologicznym. Niektóre wyróżniały się też komizmem – stary właściciel karuzeli, który dzięki córce dostał się na wiedeńskie salony, hrabia, który, oprócz żony, kochał jeszcze „Kocurka” (córkę właściciela karuzeli) i prostą krawcową czy minister, który uważał się za najlepszego dyplomatę, a nie przekonywał nawet samego siebie.

 

Wszyscy bohaterowie poruszali się też w barwnej scenerii. Dekoracje zmieniały się trzykrotnie – najpierw bohaterowie przebywali w zamkowej komnacie, do której można było wejść przez ogromne drzwi, następnie akcja przeniosła się na bal, gdzie kluczową rolę dekoracyjną odgrywały „marmurowe” schody, a na końcu postaci przeniosły się do wolnostojących, ogrodowych altanek.

 

Niektóre elementy scenografii były bardzo konwencjonalne, jednak pasowały do treści operetki i dawały dużo możliwości aktorskich.

 

Podobnie stroje, rodem z XIX wieku, barwne i różnorodne, dobrze oddawały klimat epoki, w której rozgrywała się akcja.

 

„Wiedeńska krew” była bardzo dobrze przyjęta przez rybnicką publiczność, która po brzegi wypełniła Rybnickie Centrum Kultury. W moim odczuciu, operetka w niedzielne popołudnie była przyjemną rozrywką kulturalną, a w dodatku na dobrym poziomie.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5270