Czy wejdzie komornik?

O kłopotach Rybnickiego Klubu Motorowego wiadomo od dawna. Z powodu zadłużenia (mówi się o milionie złotych) nie wiadomo, czy rybnicka drużyna zostanie dopuszczona do startu w I lidze. Obecnie trwają rozmowy na temat objęcia władzy w klubie przez tzw. Grupę Inicjatywną. Na wyniki tych rozmów nie czekają już wierzyciele klubu. Najlepszy w minionym sezonie zawodnik Rekinów – Piotr Świderski sprzedał zobowiązania RKM w stosunku do niego firmie windykacyjnej. W wydanym oświadczeniu firma Pragma Inkaso napisała: „Próbowaliśmy podejmować z zarządem RKM rozmowy, jednak bezskutecznie. Kontakt oczywiście był, jednak rozmowy tak z Panem Piotrem Wilaszkiem jak i Aleksandrem Szołtyskiem nie wniosły nic poza >opowieściami że może będzie lepiej, a jak będziemy ich naciskać to ogłoszą upadłość i nikt nic nie dostanie, albo że możemy iść do sądu bo komornik i tak nic z klubu nie ściągnie bo klub nie posiada majątku...< (to nie jest cytat, bardziej kontekst rozmów)".

Firma zapowiada, że jeśli proponowane przez nią porozumienie nie zostanie zaakceptowane przez zarząd RKM, zgłosi wniosek o upadłość stowarzyszenia.

Jak na rozwiązania zareagował zarząd RKM nie wiadomo – nie udało nam się skontaktować z prezesem Szołtyskiem.

Problemy ma nie tylko żużel, ale i rybnicka piłka. Zaległości zarządu w stosunku do piłkarzy Energetyka ROW są na tyle poważne, że nie wytrzymał już trener Franciszek Krótki, który po ostatnim przegranym meczu u siebie powiedział: - Chłopcy nie dostają premii już od roku. Nikt mi nie powie, że nie ma to wpływu na postawę na boisku. Boję się, że zaraz klub zrezygnuje z innych zawodników. Mam tylko 10 piłkarzy, którzy nie są juniorami. Chyba niektórzy doszli do wniosku, że chcemy się tylko utrzymać. Mamy dość punktów, więc po co się starać – ironizował trener

Prezes Energetyka ROW Grzegorz Janik przyznaje, że klub zalega piłkarzom z płatnościami, ale tylko za premie meczowe. - Stałe wynagrodzenia wypłacane są regularnie – zapewnia.

Grzegorz Janik mówi, że prowadzi rozmowy z potencjalnymi sponsorami, którzy zasililiby klubową kasę. Efekty tych rozmów będą znane do końca roku. - Nie ukrywam, że wpływ na decyzje potencjalnych sponsorów będą mieć wyniki drużyny. Jeśli po rundzie jesiennej będziemy mieć jeszcze szanse na awans, rozmowy będą łatwiejsze – wyjaśnia.

Prezes Janik zdradza również, jaki ma plan, jeśli wyniki zespołu będą poniżej oczekiwań. - Jeśli przed rundą wiosenną nie będzie szans na awans, będzie stawiać na naszą młodzież, która będzie się ogrywać na trzecioligowych boiskach – deklaruje.

W całej mizerii rybnickiej piłki warto dodać, że poprawiają się relacje kibiców Energetyka ROW z zarządem. Odbyło się ostatnio spotkanie, po którym obie strony nie ukrywały zadowolenia. - Od rundy wiosennej wspólnie chcemy podjąć działania, aby zwiększyć frekwencję na meczach naszej drużyny – mówi prezes Janik. Potwierdza to Artur Dzwonek – szef Stowarzyszenia Kibiców Zielono-Czarny ROW Rybnik. - Jest szansa, że pomimo wcześniejszych, nieudanych prób współpracy, teraz wspólne działania wypalą. Na kolejne spotkanie robocze umówiliśmy się w styczniu – informuje Artur Dzwonek.

 

> Nie chcemy żeby zarząd zrezygnował, ale zaczął intensywniej działać