zamknij

Wiadomości

Przejechał na rowerze ponad 250 tys. kilometrów! Niesamowita historia 80-letniego podróżnika

2016-07-27, Autor: 

Aż trudno uwierzyć w taką historię, a jednak! Janusz Strzelecki - River od 16 lat przemierzył na rowerze dziesiątki tysięcy kilometrów i zwiedził mnóstwo krajów. Od 2000 roku nie spał w wygodnym łóżku i nie przebywał w swoim domu. Jak sam mówi – chce umrzeć podczas podróży, na rowerze. Pan Janusz przemierza teraz Polskę, wczoraj zatrzymał się w Lyskach. Smaczku dodaje fakt, że ma 80 lat, a w kieszeni przechowuje tylko 3 dolary!

Reklama

Z wygodnego domu nad morzem w daleki świat

Takie historie udowadniają nam, że człowiek jest zdolny do nieprawdopodobnych wyczynów. Janusz Strzelecki – River jest jedynym na świecie podróżnikiem, który w ekstremalnych warunkach podróżuje na rowerze od 16 lat. Przejechał do tej pory 152 kraje i ponad 250 tysięcy kilometrów. Co więcej, jego fundusze ograniczają się do tylko 3 dolarów w kieszeni. – Od 16 lat nie widziałem łóżka czy tapczanu, śpię na ziemi w śpiworze – mówi nam Janusz Strzelecki – River.

Jesteście pewnie ciekawi, jak zaczęła się ta historia? Co było powodem rozpoczęła tej nieprzerwanej od lat wędrówki? Jak wyjaśnia podróżnik, ta niecodzienna decyzja została podjęta tuż przed 2000 rokiem. – Wiele wtedy osób obawiało się końca świata, robili różne plany. Siedziałem w domu pod Rzymem i myślałem, co zrobić z pieniędzmi. Przecież nie wezmę ich do grobu. Nic nie mogłem wymyśleć, dopiero 30 grudnia przy śniadaniu chłopczyk przyniósł mi gazetę, a z niej przeczytałem: młody Włoch jedzie dookoła Europy na rowerze”. W tym momencie zdecydowałem, że udam się w podróż dookoła świata – dodaje.

Muzułmanin, zwycięzca festiwalu w Sopocie i ten, który sprowadził Bońka do Juventusu w jednym

Jak to się stało, że pan Janusz znalazł się we Włoszech? – To długa historia, na jej postawie można by napisać książkę. Powiem w skrócie, że urodziłem się w Polsce. Kraj opuściłem w latach 70. Wyjechałem na wycieczkę do Egiptu, już nie wróciłem. Wiadomo co to znaczyło dla władzy ludowej.

Zapisałem się do uniwersytetu muzułmańskiego i zostałem muzułmaninem, bo inaczej bym nie przeżył – wyjaśnia. Podróżnik osiadł we Włoszech, do tego kraju sprowadził też (wg informacji dostępnych w Internecie) Zbigniewa Bońka, który grał dla Juventusu Turyn. Co ciekawe, jako autor słynnej piosenki „Frontiera” zdobył nagrodę publiczności na festiwalu w Sopocie w 1984 roku.

Śmierć na rowerze

Rodzina nie tęskni za panem Januszem, ponieważ jej nie posiada. Rodzice zginęli w czasie II wojny światowej, a jak śmieje się nasz rozmówca – żony ma rozrzucone po świecie. – Podjąłem też ważną decyzję: nigdy nie umrę w domu, szpitalu czy na łóżku. Umrę tylko w drodze, jadę do końca moich dni, aż do śmierci. Nie boje się jej, będzie ona moim wybawieniem – mówi wprost. W testamencie zapisał swoje oszczędności dla około 65 tysięcy najbiedniejszych dzieci z wybranych krajów na całym świecie. Moje prochy rozrzucone z samolotu. Tak to się skończy – dodaje.

Tour po Polsce

Podróż po naszym kraju rozpoczęła się w 2015 roku. Rower podróżnika pobłogosławił biskup z archidiecezji gdańskiej, a trasa objęła takie województwa jak: pomorskie, zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie i opolskie. – W tym województwie przerwałem jazdę, pojechałem do Australii, by tam przemierzać kontynent na dwóch kołach. Wróciłem niedawno do Polski i kontynuuje to co zacząłem. Na Śląsku jestem już 3 dzień. Śląsk zawsze kojarzył mi się z najlepszymi piłkarzami i drużynami piłkarskimi w Polsce. Od kiedy jestem w tym regionie jem tylko polskie dania. Ślązacy są trochę jak Włosi – gościnni i wylewni – zachwala Janusz River.

Ameryka Południowa i Chiny do podbicia

Choć nasz rozmówca dożył już sędziwego wieku, ani myśli o odkładaniu roweru w kąt. Ba! Nie zachowuje się jak typowy 80-latek, ale jak osoba o wiele lat młodsza. – Nigdy nie przyjmowałem leków, nie miałem żadnej choroby. W trasie korzystałem jedynie z usług znachorów. Od czasu do czasu robią mi jednak kontrole. W Centrum Kosmicznym pod Moskwą mówili mi, że mogę jeździć spokojnie do 80. roku życia. W Gdańsku też zrobili mi kontrolę – powiedzieli, że mam zwyrodnienie, ale to normalne w moim wieku. Dociągnę do 90-tki, nie odczuwam żadnego zmęczenia – mówi pewnie rowerzysta.

Pan Janusz nie je mięsa, na śniadanie pije pół litra mleka prosto od krowy, jeden porządny obiad i kolację złożoną z owoców. – Oczywiście próbuję też lokalnych potraw. Nie kupuję wody mineralnej, piję tylko ze studni – zdradza.

Rower Janusza Strzeleckiego – Rivera nie wygląda oszałamiająco – to stalowa rama, amortyzowany przedni widelec, v-brake i przerzutki. Jednakże wszystkie części jednośladu są wymieniane po roku użytkowania. – Ani razu od czasu rozpoczęcia mojej przygody nie przebiłem opony, to zasługa niemieckiego producenta. Dlatego też nie wożę ze sobą pompki ani łatek do dętki – tłumaczy. Naszą uwagę przykuło uwagę skórzane i wygodne siodełko.

Podróżnik ze swoim 30-kilogramowym bagażem przejedzie jeszcze przez Gaszowice, by udać się dalej na wschód i północ – w kierunku województwa warmińsko-mazurskiego. Ciekawe, jakie jeszcze przygody czekają przed niestrudzonym 80-latkiem?

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~hub381 2016-07-27
    11:35:19

    10 3

    Niech Pan Janusz dobrze schowa te 3 $,by mu je nie skradziono !

  • ~Łukasz Wawrziczek 2016-07-27
    21:12:08

    2 1

    trzymam kciuki...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5306