Mordercy z Nowej Wsi grozi dożywocie

To była jedna z najbardziej drastycznych zbrodni w naszym regionie ostatnich lat. Dramat rozegrał się 23 czerwca ubiegłego roku w Nowej Wsi, w domu starszego, bezdzietnego małżeństwa. Rodzina ta w środowisku uchodziła za zamożną. Wieczorem 68-letnią kobietę i 71-letniego mężczyznę odwiedził Mateusz N. - chłopak z sąsiedztwa, kawaler, syn przyjaciółki rodziny. Jak zeznał 21-latek, poszedł do sąsiadów pożyczyć pieniądze, bo nie miał stałej pracy, a popadł w długi.

Z zeznań oskarżonego wynika, że na początku wizyty wszystko szło zgodnie z planem. Małżonkowie zadeklarowali, że pożyczą sąsiadowi kilka tysięcy złotych. Zwrócili mu jednak uwagę, że źle się prowadzi, czynili mu wyrzuty. Doszło między nimi do sprzeczki. W końcu Mateusz N. wpadł w furię i zaatakował parę staruszków. - Zwłoki były w takim stanie, że śledczy mieli kłopot z ich identyfikacją. Z sekcji zwłok wynika, że napastnik swoje ofiary wielokrotnie uderzał w głowę, w wyniku czego miały pogruchotane kości czaszki i uszkodzony mózg. Narzędziami zbrodni był m.in. młotek i kuchenna chochla – opowiada Jacek Sławik – szef rybnickiej prokuratury.

 

Co ciekawe, policję następnego ranka powiadomiła zaniepokojona sąsiadka, matka Mateusza N., która przyszła w odwiedziny. Kobieta zastała zamknięty dom, a przez okno zauważyła leżące w pokoju zwłoki.

 

Po dokonaniu makabrycznego odkrycia policjanci z Rybnika i Komendy Wojewódzkiej w Katowicach rozpoczęli intensywne śledztwo. Na miejscu zabezpieczono wiele śladów chemicznych i biologicznych. W ujęciu sprawcy pomógł dobry wywiad środowiskowy. Funkcjonariusze szybko dowiedzieli się, że 21-letni sąsiad zamordowanych nagle stał się posiadaczem sporej sumy gotówki. Mężczyzna w kilka dni po zabójstwie spłacił znajomym długi, kupił też sobie nową perkusję, bo gra w zespole muzycznym była jego wielką pasją. W 6 dni po zabójstwie, 29 czerwca do jego drzwi zapukali policjanci z nakazem aresztowania.

 

Na początku Mateusz N. przyznał się do winy. Ze szczegółami opisał śledczym przebieg makabrycznego zdarzenia. Później jednak zmienił zeznania. Próbował obciążyć udziałem w morderstwie znajomych. Wszyscy oni mieli jednak alibi, a ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni nie wskazały na udział osób trzecich.

 

Śledczy są pewni, że z mieszkania morderca zabrał minimum 24 tysiące złotych i tysiąc euro.

 

Warto dodać, że po aresztowaniu mężczyzna został przebadany przez biegłych psychiatrów. Na ich wniosek został skierowany na 4-tygodniową obserwację na oddział sądowo-psychiatryczny. Obserwacja nie wykazała jednak, aby Mateusz N. w momencie popełniania zbrodni był niepoczytalny. Dlatego za swoje czyny może odpowiadać przed sądem.

 

W swoim środowisku mężczyzna miał pseudonim "Szatan". W trakcie śledztwa policjanci i prokuratorzy wykluczyli jednak motyw religijny zbrodni.

 

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Oddziału Zamiejscowego w Rybniku Sądu Okręgowego w Gliwicach. Prokuratorzy zastosowali w nim szczególną kwalifikację czynów. - Oskarżamy Mateusza N. o podwójne morderstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz o rozbój – mówi prokurator Sławik.

 

Jeśli sąd podtrzyma tę kwalifikację czynu, zabójca z Nowej Wsi może zostać skazany na 25 lat więzienia albo na dożywocie. Proces sądowy ruszy w najbliższych tygodniach.