zamknij

Wiadomości

Lew przebywał na posesji w złych warunkach i nielegalnie? Opiekunka: to bzdury! (wideo)

2017-04-18, Autor: 

Wracamy do głośnej sprawy, o której pisaliśmy w minioną niedzielę. W wyniku kontroli rybnickich policjantów i przedstawicieli fundacji na rzecz ochrony zwierząt, do ZOO w Poznaniu przewieziono młodą i wychudzoną lwicę. Udało nam się skontaktować z opiekunką zwierzęcia, która odpiera zarzuty, jakie pojawiły się ze strony fundacji. Zapowiada się międzynarodowe śledztwo?

Reklama

Przypomnijmy, przedstawiciele Fundacji Viva wraz z policjantami Komendy Miejskiej Policji w Rybniku przeprowadzili w minioną środę kontrolę na jednej z prywatnych posesji w naszym mieście. Podczas kontroli natknięto się na czteromiesięcznego lwa, który został przewieziony do zoo w Poznaniu. Więcej >>Lwiątko na prywatnej posesji w Rybniku! Zwierzę trafiło do zoo<<

Efekty akcji policji w dwóch miastach: dwa lwy i trzy krokodyle!

Więcej informacji na ten temat zdradza st. sierż. Anna Karkoszka, rzecznik KMP w Rybniku. - Rybnicka policja otrzymała informację, że na jednej z posesji w Rybniku może być przetrzymywany lew. Ta informacja potwierdziła się. Podczas kontroli przeprowadzonej przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, w której uczestniczyli policjanci z wydziału dw. z przestępczością gospodarczą rybnickiej komendy oraz przedstawiciel fundacji na rzecz ochrony zwierząt, lekarz stwierdził, że zwierzę przetrzymywane jest niezgodnie z warunkami określonymi w Rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 3 sierpnia 2011 roku w sprawie gatunków zwierząt niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi – mówi policjantka.

W związku z tym zwierzę zostało przekazane pod tymczasową opiekę do ZOO w Poznaniu w celu zapewnienia właściwych warunków hodowli. To nie wszystko. - W trakcie realizacji tej sprawy policjanci uzyskali kolejną informację, że na terenie jednej z posesji, tym razem w Tarnowskich Górach, może znajdować się kolejny lew, należący do tego samego właściciela. W czasie kontroli ujawniony został lew oraz trzy krokodyle. Również w tym przypadku Powiatowy Lekarz Weterynarii stwierdził, że zwierzęta przetrzymywane są niezgodnie z przepisami, dlatego podjęto decyzję o przekazaniu ich pod tymczasową opiekę do ZOO w Poznaniu – dodaje st. sierż. Anna Karkoszka.

Policja w Rybniku, a dokładniej mówiąc – policjanci z wydziału dw. z przestępczością gospodarczą wszczęli postępowanie. Chodzi o sprawę nabycia, przetrzymywania i hodowli w niewłaściwych warunkach oraz bez wymaganych dokumentów m.in. CITES, zwierząt szczególnie zagrożonych wyginięciem w postaci dwóch lwów oraz trzech krokodyli, tj. o czyn z art. 128 pkt 2 lit. b, d, e ustawy z dnia 16 kwietnia 2000 roku o ochronie przyrody oraz o czyn z art. 37 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt. W sprawie zostały przesłuchane trzy osoby. Dokumentacja została przesłana do Prokuratury Rejonowej w Rybniku, celem poddania analizie i ocenie zebranych materiałów oraz podjęcia dalszych czynności w tej sprawie.

Przyjaciele murem za właścicielem. Opiekunka lwicy: to wszystko bzdury!

Tuż po publikacji, artykuł zalała fala komentarzy. Wielu komentujących broniło właściciela dzikich zwierząt. Pojawiły się też sugestie, że ZOO w Poznaniu miało „smaka” na te zwierzęta, które zostały odebrane w sposób bezprawny. (pisownia oryginalna) - Lwiczka nie była wychudzona, właścicielka karmiła ją pożywieniem, o którym nie jeden może tylko marzyć. Elsa (lwiczka) mieszkała w pięknym, ogromnym domu, zostały dla niej zaukupione specjalne promienniki, które miały zapewnić odpowiednią temperaturę. Wybieg na dworze był w trakcie przygotowań ponieważ było za zimno by Elsa mogła biegać w zimę po ogrodzie. Właściciele lwiczki jak i lygrysa zostali pozbawieni zwierząt, które kochają i o które dbali jak o własne dzieci – pisze jedna z internautek.

Pojawiły się też zarzuty pod adresem ZOO, że te jeżeli nie zdobędzie pieniędzy – uśpi oba lwy.

Udało nam się skontaktować z opiekunką lwicy (imię i nazwisko znane redakcji), która przebywała na posesji w Rybniku. - Na wstępie chciałam zaznaczyć, że zwierzę nie należało do mnie, ja się nim opiekowałam. Fundacja mówi bzdurę, że lwica nie miała odpowiednich dokumentów. Są właśnie u prokuratora, nie ma w tej kwestii żadnych niedomówień. Zwierzę miało trafić na wybieg do parku w Ochabach, ale nie w tak młodym wieku i nie w obecnym klimacie. To chora sytuacja, w której nie można było niczego się doczepić, ale i tak to zrobiono – wyjaśnia nam.

Jak dodaje, kolejnym powodem zabrania lwa była kwestia bezpieczeństwa. - Usłyszałam, że zwierzę zagraża mojej rodzinie i narażam moje dzieci na niebezpieczeństwo. Mówimy tutaj o małym lwie, to paranoja. Argumenty ZOO dotyczące stanu fizycznego zwierzęcia to też wierutne kłamstwa. Lwicę widział weterynarz, który zajmuje się tylko egzotycznymi zwierzętami, a w szczególności dużymi kotami – podkreśla nasza rozmówczyni.

Opiekunka lwa odnosi się też do wagi zwierzęcia. - ZOO podało, że jest wychudzone. Porównywanie wagi ma się nijak do tego wszystkiego, ponieważ Elsa jest lwem azjatyckim, a nie afrykańskim, które może ważyć i 300 kg. Azjatycka odmiana dochodzi do 150 kg. Ale takie porównanie wagi działa na ludzi wyobraźnię, prawda? - mówi.

Zdaniem naszej rozmówczyni rybnicki lew nie ma problemów z motoryką. Zwierzę bawiło się i biegało na terenie całej posesji.

ZOO nie będzie dyskutowało z „obrońcami” właściciela

Zupełnie inne zdanie w tym temacie ma fundacja Viva i ZOO w Poznaniu. - W mojej opinii warunki dla lwicy nie zostały spełnione. Właściciel nie potrafił ponadto przedstawić dokumentów, zwłaszcza, że lew należy do gatunku chronionego. Na mój gust sprawa jest rozwojowa, sięga innych krajów Europy – mówi Anna Plaszczyk, przedstawicielka fundacji, która brała udział w kontroli rybnickiej posesji. - Dlaczego lwy przewieziono właśnie do Poznania? - pytamy się naszej rozmówczyni? - Tylko ten ogród zoologiczny upoważniony jest do trzymania takich zwierząt - tłumaczy.

Z kolei rzecznik poznańskiego ZOO - Małgorzata Chodyła podkreśla, że nie jest stroną w tej sprawie. Mimo to, wśród internautów pojawiły się niepokojące plotki. Jedna z nich głosi, że przewiezione do Poznania lwy czeka śmierć poprzez uśpienie. Miałoby się tak stać, gdy ZOO nie zdobędzie pieniędzy na wybieg dla tych zwierząt. - Nie wiem skąd pojawiły się takie informacje, ale to bzdury wyssane z palca. W tej chwili mamy na koncie przeszło 8 tys. złotych. Potrzebujemy 500 tys złotych. Gdyby nie udało się nam uzbierać tylu pieniędzy, to tak czy inaczej udzielimy pomocy. Damy z siebie wszystko – zapewnia Małgorzata Chodyła.

Azyl dla dzikich zwierząt jak Leo i Kiza (tak zostały nazwane w Poznaniu lwy) miałby kilka tysięcy metrów kwadratowych. - Sam wybieg z zabawkami miałby 3 tys. metrów kwadratowych. Z „obrońcami” właściciela nie będziemy dyskutować, dlatego banujemy ich na naszym profilu facebookowym – dodaje nasza rozmówczyni. 

Obrońcy właściciela dzikich zwierząt wnoszą, że zbiórka 500 tys. złotych na azyl to nic innego jak gra na ludzkich uczuciach. - Jest najlepszym sposobem wyciągnięcia od nich finansowego wsparcia. Potem i tak żaden z darczyńców nie będzie miał możliwości sprawdzenia, na co dokładnie przeznaczono pieniądze - czytamy w krążącym po sieci poście. ZOO w Poznaniu zdecydowanie odpiera tego typu stwierdzenia. - Jesteśmy jednym z największych ogrodów zoologicznych w Polsce. Podlegamy bezpośrednio miastu Poznań i musimy przedstawiać radzie miasta sytuację finansową ZOO - wyjaśnia  Małgorzata Chodyła.

Wg informacji zebranych przez ZOO w Poznaniu, Leo (lygrys – hybryda tygrysa i lwa z Tarnowskich Gór) ma zniekształcony kościec. - Jest bardzo niedożywiony, klatka piersiowa „kogucia”, odstające łokcie, kręgosłup „ na wierzchu”, chuderlak i do tego brak mięśni. Kizia- (lwica z Rybnika) bardzo silna stereotypia (zaburzone zachowania), uczy się chodzić po normalnym podłożu, wspinać i skakać - tylne łapy kiepściutkie, musiała ślizgać się na kaflach. Mięso je tylko z ręki, brak odruchów związanych z węszeniem czy nauką polowania. Martwimy się, ale walczymy: żeby przywrócić tożsamość lwią, wdrożyć właściwą dietę i rehabilitację – czytamy na stronie ZOO.

Zapowiada się międzynarodowe śledztwo?

Jak mówi nam Rafał Łazarczyk, zastępca prokuratura rejonowego w Rybniku, śledczy dopiero zapoznali się ze sprawą. - Ustalamy, czy dokumenty przekazane nam przez właściciela dotyczą lwa znalezionego w Rybniku. Planujemy przesłuchać świadków i nie ukrywam, że prawdopodobnie będziemy liczyli na międzynarodową pomoc – mówi. Prokuratura w Rybniku podejrzewa bowiem, że lwica została zakupiona w Czechach.

Czy właściciel lwicy jest rybniczaninem? Rafał Łazarczyk nie chciał przedstawiać na tym etapie szczegółów.

Oceń publikację: + 1 + 33 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (16):
  • ~ 2017-04-18
    15:32:35

    28 19

    kto bogatemu zabroni ?

  • ~ada24 2017-04-18
    16:17:52

    71 11

    Chore! Miejscem dzikich zwierząt jest natura a nie prywatne posesje!

  • ~Fugitive 2017-04-18
    16:34:45

    57 8

    coś tu nie pasuje.. skoro lwiątko miało być tymczasowo w Rybniku by docelowo trafić na wybieg w Ochabach, to dlaczego nie miało przygotowanych warunków przed jego przyjazdem? przyjechało za wcześnie? za wcześnie dla zwierzęcia! toż to 4 miesięczne lwie dziecko, które powinna odchować lwica w naturalnych warunkach, a nie w środkowo-wschodniej Europie jacyś ludzie, z niewiadomych powodów! to jakaś paranoja! handel chronionymi gatunkami?! co to ma być?! z drugiej strony - musiano je odesłać aż do Poznania? Chorzów nie przyjął? cała ta sprawa wygląda (oględnie mówiąc) dziwnie...

  • ~Abisall 2017-04-18
    17:12:59

    35 3

    @ Fugitive " z drugiej strony - musiano je odesłać aż do Poznania?"
    Zapewne tak było że tylko Poznań chciał się nimi zająć - jak telewizornia donosi prócz kotów właścicielowi chcą zabrać również krokodyle z czego 1 ma coś ok 3m i żaden ośrodek, zoo nie chce się nim zając bo zbyt wielki
    Masz -przyjmując takiego zwierzaka bierzesz na siebie odpowiedzialność za niego a nie masz żadnej pewności w jakim stanie on jest, czy np nie jest chory albo nie przywlecze jakiej zarazy , musisz ponosić koszty utrzymania a nie masz żadnej gwarancji że odzyskasz poniesione nakłady, stajesz się celem ew pozwów, w przypadku tego lygrysa nawet jak sąd uzna że tak zostaje on w zoo to spada ci na głowę zwierzę które jest olbrzymim kłopotem, wyłączone z jakiegokolwiek programu hodowlanego, obarczone słabym zdrowiem itd itd - łatwiej więc jak kto zadzwoni odpowiedzieć " Przykro nam ale nie mamy możliwości przyjęcia "

  • ~skuty 2017-04-18
    17:40:42

    29 3

    Czytając komentarze tych pseudo obrońców, można łatwo wywnioskować, że to jedna i ta sama osoba. Prawdopodobnie właścicielka lub ktoś znajomy.

    Co do ogrodu w Poznaniu. W Polsce jest sporo ogrodów zoologicznych. Z tym, że przez właśnie takich ludzi, którzy sprowadzają egzotyczne zwierzęta, nie mają do tego warunków. W końcu ktoś się dowie o takich "hodowlach" Te zwierzęta trzeba gdzieś umieścić, a każde ZOO nie może przyjmować tych zwierząt w nieskończoność, bo po prostu nie ma na to miejsca.

  • ~Fugitive 2017-04-18
    17:53:09

    27 4

    Bez względu na to, z jakiego powodu to Poznań przyjął te zwierzęta, mam nadzieję, że dla nich wszystko skończy się lepiej niż gorzej (bo chyba opcja "dobrze" jest tu pojęciem wzglednym).
    Nie jestem jednak w stanie zrozumieć pobudek osób, które te zwierzaki ściągnęły do Polski... Lans ponad wszystko?

  • ~Abisall 2017-04-18
    18:22:44

    22 2

    @Fugitive "Nie jestem jednak w stanie zrozumieć pobudek osób, które te zwierzaki ściągnęły do Polski... Lans ponad wszystko?"
    Wiesz myślę że po prostu zwykły biznes - podejrzewam że docelowo zwierzaki wylądowałby w jakimś parku safari i zarabiały hajs pokazami... Nie wiem czy śledzisz tą sprawę i wypowiedzi osób broniących człowieka któremu te zwierzaki odebrano ale chyba ze 3/4 ich wypowiedzi odnosi się w ten czy inny sposób do materialnej wartości tych zwierzaków lub stwierdzeń "jak go stać to nic nikomu do tego a wam bidoki żal" czyli w sumie również do stricte materialnego aspektu

  • ~Wojciech Pawela 2017-04-18
    18:40:01

    4 6

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~Lateks 2017-04-18
    19:06:52

    27 15

    ~skuty nie znam właścicieli, ale miałem okazję poznać Anie Plaszczyk. Jeżeli ktoś ma wątpliwości w tej sprawie to proszę szukać informacji o Dianie i fundacji SOS. Wszystko co widzimy jest pięknie przygotowaną fikcją tylko po to by fundacje i ZOO w Poznaniu mogły zbierać pieniądze. Im nie chodzi o dobro zwierząt a własne wypłaty. Kogoś boli że osoba prywatna chce zarabiać na tych zwierzętach. A kto utrzymuje zwierzęta nie dla pieniędzy? Takie życie że albo dbamy o zwierzęta i potrafią one przynieść zysk który idzie na ich utrzymanie albo ich nie mamy. Bo kto z nas by trzymał stado koni tylko dla siebie? Te Koty ze względu na wielkość budzą respekt i emocje ale nie są to koty dzikie i nigdy żadne ZOO ich na szczęście nie wypuści na wolność. A do wszystkich zbulwersowanych to w którym ZOO nie ma biletów wstępu?

  • ~Lateks 2017-04-18
    19:16:55

    11 9

    I jeszcze jedno kiedyś obok stadionu żużlowego biegał koń tragedii nie było ale z dwojga złego wolałbym żeby komuś uciekł Lew co je z ręki tak jak uczył ich właściciel niż polujący jak chce ZOO w Poznaniu. 8tyś zł które mają iść na rozbudowę ZOO pójdą na bieżące wydatki. Skoro jest właściciel tych zwierząt to wcale mnie nie dziwi że tylko Poznań chciał zabrać te koty. Widocznie tylko tam planuje się rozbudowę ZOO.

  • ~ 2017-04-18
    21:40:57

    14 3

    najpierw był "cyrk", teraz "Zwierzę miało trafić na wybieg do parku w Ochabach, " wersje "prawdy" chyba tworzone są na bierząco

  • ~RMG 2017-04-18
    23:12:20

    8 2

    "Dokumentacja została przesłana do Prokuratury Rejonowej w Rybniku, celem poddania analizie i ocenie ...." No na pewno nasi policjanci to wyjaśnią...

  • ~Jacek Jędrzejewski 2017-04-19
    05:47:33

    3 5

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~ 2017-04-19
    06:34:06

    12 3

    Nie będę komentował, już obecni wszystko wiedzą, ZOO wie, fundacja wie, został wydany wyrok, a ja mam tylko jedno pytanie: co na to wszystko obecny przy odbiorze zwierząt POWIATOWY lekarz weterynarii ? Czy ktoś Go pytał o zdanie, może by się wypowiedział i wydał opinię.

  • ~Kobieta81 2017-04-19
    09:42:20

    8 1

    Chcesz drogiej zabawki kup Maserati. Nie wiem czego bardziej współczuć, ludziom głupoty czy zwierzętom bezradności?

  • ~Jacek Jędrzejewski 2017-04-19
    14:15:50

    6 7

    Jak ta fundacja to jedno wielkie zakompleksione żebracze zbiorowisko wypromowane przez TVN przy dymach z koniami nad Morskim Okiem, nie nadaje sie taka ciamajda jedna z drugą do niczego to tworzy sztuczne afery i liczy na to, że jakiś debil im do skarbonki wrzuci (sorry no, sam nie jestem za zamęczaniem zwierząt i za trzymaniem ich w nieludzkich warunkach, ale trzeba nazywać rzeczy po imieniu, pomijając już to, że jakoś nikomu innemu to nie przeszkadzało).

    @kobieta81 jak będę chciał drogą zabawkę to kupię sobie Maserati, jeśli Ty porównujesz zwierzęta do zabawek (tak, czepiam się słówek) to zastanów się albo nad sobą, albo nad tym jakich porównań używasz.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5075