zamknij

Wiadomości

Czy w RNM toczyła się walka o władzę? A. Larysz o „prostackim zachowaniu” i „szkalowaniu”

2016-05-19, Autor: 
Wracamy do pamiętnego wieczoru, kiedy w kaplicy szpitalnej dawnego szpitala „Juliusz” miało się odbyć czytanie fragmentów II części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Nie odbyło się ono w tym miejscu, ponieważ Aleksander Larysz – prezes stowarzyszenia Rybnik Nasze Miasto miał zamknąć kaplicę na cztery spusty. Szef RNM odpiera te zarzuty mówiąc o szkalowaniu, fałszywym oskarżaniu i prostackim zachowaniu niektórych ludzi. O kogo chodzi?

Reklama

Przypomnijmy, 30 października 2015 roku pisaliśmy o tym, że doszło do kuriozalnej sytuacji – zapowiadane czytanie „Dziadów” w kaplicy szpitala Juliusz nie doszło do skutku ponieważ Aleksander Larysz według członków stowarzyszenia - odmówił otwarcia zabytkowej kaplicy. Mało tego, wewnątrz tej grupy miało dojść do konfliktu, w wyniku którego dotychczasowy szef RNM stracił swoje stanowisko. Więcej >>Aleksander Larysz nie wpuścił „Dziadów” do kaplicy św. Juliusza?<<

Wersja Aleksandra Larysza i Stowarzyszenia Rybnik Nasze Miasto

Po kilku miesiącach ciszy, Aleksander Larysz zwołał konferencję prasową, podczas której powiadomił dziennikarzy o usunięciu ze stowarzyszenia Macieja Kopca i Łukasza Kohuta, którzy mieli wprowadzać do opinii publicznej nieprawdziwe informacje naruszającego dobre imię zarządu w tym prezesa A. Larysza oraz całego SRNM. - Działania polegały m.in. na posługiwaniu się spreparowanymi dokumentami nie mającymi żadnej mocy prawnej, wprowadzaniu w błąd instytucji z którymi współpracuje SRNM oraz podawanie fałszywych informacji do publicznej wiadomości poprzez media – co czynił Pan Maciej Kopiec – mówi Aleksander Larysz. Na dowód swoich słów podpiera się decyzją sądu, który przyznał rację prezesowi RNM.

- Sąd wszelkie działania tych osób uznał za bezprawne i bezpodstawne. Z otrzymanych dokumentów jasno wynika, że Panowie Kopiec i Kohut wraz z kilkoma osobami, posługując się krzywdzącymi pomówieniami i kłamstwem, chcieli przejąć władzę nad Stowarzyszeniem Rybnik Nasze Miasto, a tym samym nad jego majątkiem w skład którego wchodzi m.in. Kaplica Juliusz – dodaje Aleksander Larysz.

Skoro już mowa o kaplicy: dlaczego uczestnicy czytania „Dziadów” nie mogli wejść do środka tego obiektu? Szef stowarzyszenia broni się tym, że przed tym wydarzeniem wystąpił szereg awarii i musiał zawiesić w trybie natychmiastowym wszelką działalność. Na dowód zamieszcza w sieci pismo skierowane 21 października 2015 do Wydziału Kultury Urzędu Miasta Rybnika. - Z tego też m.in powodu nie doszło czytania „Dziadów” w Kaplicy Juliusz oraz medialnej nagonki na Stowarzyszenie i moją osobę, wbrew doniesieniom medialnym nie miałem żadnego udziału w niedopuszczeniu do odbycia się tej imprezy na terenie kaplicy czy p M. Kopca , a który po prostu poddał się decyzji zarządu – tłumaczy Aleksander Larysz.

Wracając do konfliktu w grupie, co było w ogóle jego przyczyną? Zdaniem naszego rozmówcy Maciej Kopiec i Łukasz Kohut oświadczyli, że nie podoba się im kierunek podążania stowarzyszenia, działalność polityczna. – Oznajmili, że zmienią teraz zarząd, statut i będą działali w kaplicy. To były nieładne sytuacje: krzyki, przekleństwa - prostackie zachowania ludzi, którzy chcieli przejąć kaplicę. Pan Kopiec składał wniosek do KRS-u z bez spełniania wszelkich procedur i prawa. Pismo dotyczyło wyrzucenia nowego całego zarządu. Działania tego pana były pozbawione sensu, sąd rejestrowy odrzucił działania pana Kopca. Widząc to wszystko podjęliśmy decyzje o odsunięciu z szeregu stowarzyszenia Macieja Kopca i Łukasza Kohuta – mówi Aleksander Larysz.

Jak podkreśla następnie szef RNM, byli członkowie stowarzyszenia mieli dopuścić się fałszowania pieczątek, szkalowaniu, obrażaniu i pomówieniu osoby A. Larysza jak i starego zarządu Rybnik Nasze Miasto. Niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. - Nic, co trafiło do przestrzeni publicznej nie opierało się na prawdzie, to zwykła konfabulacja. Możemy to udowodnić – zapewnia nasz rozmówca.

Dlaczego tak długo musieliśmy czekać na odpowiedź? Aleksander Larysz tłumaczy, że tyle trwały procedury sądów. - Chociaż wiedzieliśmy jaki będzie efekt końcowy tej sprawy, postanowiliśmy poczekać na oficjalny werdykt wydany przez sąd. Niemniej jednak zostały naruszone dobra Stowarzyszenia i Członków Zarządu zatem sprawa będzie miała zapewne ciąg dalszy – zapowiada Larysz.

Wersja Macieja Kopca i Łukasza Kohuta

Maciej Kopiec, jeden z „bohaterów” afery w imieniu swoim i Łukasza Kohuta zapewnia, że nigdy nie było żadnej grupy mającej przejąć jakikolwiek majątek stowarzyszenia. Mało tego, relacje Aleksandra Larysza traktuje jako kompletną bzdurę. – Zacznę od początku. Stowarzyszenie opuściła we wrześniu ubiegłego roku Katarzyna Napiórkowska, była sekretarzem RNM. Dowiedziałem się o tym fakcie już po jej odejściu, Pan Larysz zataił tą informację przez resztą zarządu. Brakowało jednak jednej osoby w zarządzie. Oprócz pani Napiórkowskiej w grupie tej zasiadali: pan Larysz, Łukasz Kohut, ja oraz Pan Jędrzejczyk i Pani Markowska, którzy od co najmniej roku nie wykazywali żadnej aktywności, co potwierdzają protokoły ze spotkań i wyciąg z rachunku bankowego Stowarzyszenia. Trzeba było więc uzupełnić zarząd.

Jak dodaje nasz rozmówca, zarówno on jak i Łukasz nie łączyli działań politycznych ze stowarzyszeniem. – Nawet nie startowaliśmy z listy SRNM podczas wyborów samorządowych, bo uznaliśmy, że są to dwie różne kwestie. Chcieliśmy zrobić coś fajnego w Rybniku – zaznacza.

Komisja rewizyjna jako organ kontrolny zarządu stowarzyszenia zawnioskowała o zwołanie walnego zgromadzenia. Tak też się stało – taki wniosek złożyli przewodniczący komisji rewizyjnej Marek Twardowski i jej członkini Agnieszka Pacek – Pan Larysz oczywiście go odrzucił. Stwierdził, że on tutaj jest jedynym organem, który wydaje kierunek działania stowarzyszenia i nikt nie będziemy mu mówił, co ma robić – dodaje Maciej Kopiec.

Doszło do spotkania członków zarządu i komisji rewizyjnej, na którym omówiono sprawę, a następnie zwołano zebranie walne, informując o tym wszystkich członków Stowarzyszenia. - Uznaliśmy, że trzeba coś z tym fantem zrobić. Na zebraniu obecnych było kilkanaście osób, w tym Aleksander Larysz, który nie uznawał zebrania jako walnego. Po zebraniu złożyliśmy wniosek do KRS z prośbą o zaktualizowanie składu osobowego w zarządzie, po uprzednim posiedzeniu, na którym zarząd ten rozdzielił funkcje. To, że ja byłem prezesem to przypadek, ludzie zapytali mnie czy nie chcę przewodniczyć stowarzyszeniu. Powiedziałem, że jeżeli tego chcą to w porządku – mówi w rozmowie z nami.

Jak się jednak okazuje, w międzyczasie przed zebraniem walnym, 22 września 2015 roku Aleksander Larysz zwołuje posiedzenie zarządu RNM, nie zapraszając jedynie Macieja Kopca i Łukasza Kohuta, którzy byli wtedy jeszcze członkami zarządu stowarzyszenia. – Na tym posiedzeniu wyrzucił mnie i Łukasza z zarządu a Marka Twardowskiego z komisji rewizyjnej, której był przewodniczącym. Proszę zwrócić na jeden absurdalny fakt: zarząd wyrzuca organ, który jest przeznaczony do kontrolowania działań prezesa i zarządu stowarzyszenia. Pan Larysz przyjmuje za nas nowe osoby, powraca pani Markowska i pan Jędrzejczyk – osoby, które były przez dłuższy czas w ogóle niewidoczne i nie opłacały składek. Paradoks jest w tym, że KRS zarejestrował to, co pan Larysz zrobił – podkreśla nasz rozmówca.

Maciej Kopiec dementuje: nie ma mowy o fałszowaniu dokumentów – nowy zarząd działał zgodnie z prawem. Włamania do kaplicy również nie było, zwłaszcza że na komisyjne otwarcie kaplicy przyszli również przedstawiciele rybnickiego magistratu. – Nie boję się zapowiadanych przez Aleksandra Larysza działań. Kreuje nas na jakichś liderów powstania, rebelii, ale uderza w swoje tony. My chcieliśmy zmienić stowarzyszenie w stopniu pozwalającym na dalsze funkcjonowanie w symbiozie ze środowiskiem miejskim, by służyło mieszkańcom. Mieliśmy np. pomysł zrobienia w kaplicy Juliusza (jako obiekcie zdesakralizowanym) kawiarni, biblioteki i małej sceny – miejsca kultury, gdzie można napić się kawy, przeczytać książkę, obejrzeć wernisaż czy posłuchać jazzu. To jedyny taki obiekt do tworzenia takiego rodzaju kultury – mówi Maciej Kopiec.

Jak dodaje na koniec, zarówno on jak i pozostali członkowie stowarzyszenia działali w dobrej wierze. – Usłyszeliśmy jednak, że jesteśmy niepoważni i jak w ogóle możemy ośmielać się przedstawiać inną wizję działania stowarzyszenia – podsumowuje gorzko.

Kto Waszym zdaniem ma rację w tym sporze? Piszcie w komentarzach.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (8):
  • ~szczerskijanek 2016-05-19
    08:36:19

    58 2

    Larysz, kabociorzu, dałbyś sobie spokój! Wszyscy już znamy Twoje metody, jak wykorzystujesz ludzi i na ich "plecach" próbujesz się czegoś dorobić. Nie wierza w ta twoja historia!

  • ~hehehe 2016-05-19
    08:54:04

    40 1

    Kogo to interesuje? Kto normalny ma czas na takie pierdoły? ... To się tylko nadaje na tzw. "TRUDNE SPRAWY".

  • ~Maksymilian 2016-05-19
    09:10:19

    55 2

    Znam p. Larysza. Mam poważne obawy o jego zdrowie psychiczne. Pogubił się chyba okrutnie i nie odróżnia swojego wyimaginowanego świata od świata realnego.

  • ~Maja_1 2016-05-19
    13:47:38

    3 12

    Jak tam było, tak tam było. Mnie nurtuje tylko, po co Kopcowi i Kohutowi kaplica?

  • ~Maksymilian 2016-05-19
    14:17:33

    15 0

    Maja_1... chyba w tekście powyżej pisali do czego im kaplica.

  • ~biuro@. 2016-05-19
    16:53:32

    19 0

    kiedy pan larysz pójdzie do pracy?

  • ~ 2016-05-20
    13:26:06

    2 9

    zWitamy.W związku z tym ,że Pan M.Kopiec po raz kolejny upublicznia konfabulacje, kłamstwa i zwykłe pomówienia zgodnie z zasadą “niechcem,ale muszem” odpowiadamy.
    -zakończenie działalności Kasi Napiórkowskiej w związku z opuszczeniem kraju, było rzeczą wiadomą od wielu miesięcy i o zatajaniu nie było mowy ,bo po co to niby zatajać.Zgodnie ze statutem zarząd mógł w każdej chwili bez żadnych problemów zgodnie ze statutem ją zastąpić co też uczynił zaraz jak na jego prośbę Kasia przesłała formalny dokument i nie były do tego potrzebne żadne inne działania jak np zwoływanie walnego zebrania jak sugeruje M.Kopiec.(być może posługiwał się statutem który sobie sam napisał na własne potrzeby)
    O jakichkolwiek działaniach zarządu obydwaj Panowie nie mogą mieć pojęcia bo od początku istnienia SRNM uczestniczyli w nich ,prawie w ogóle , nie wnosząc do działalności stowarzyszenia czy prac zarządu oprócz paru podpisów na dokumentach niczego.
    Nie wywiązywali się również żadnych nawet podstawowych obowiązków członków SRNM.
    Jeżeli chodzi o działanie komisji rewizyjnej ,o których to działaniach pisze M.Kopiec to nie dość ,że nie miała kompetencji do takich działań.To jeszcze Pan Twardowski od dawna nie był jej członkiem , ani członkiem SRNM co wynikało z zapisów statutu jak i jego korespondencji w tym zakresie.Natomiast Pani A.Pacek wielokrotnie była informowana , a nieprawidłowości jej działań.Na zebraniu na które powołuje sie M.Kopiec obecnych członków SRNM było zaledwie 2 os.

  • ~ 2016-05-20
    13:27:14

    1 8

    Ponieważ Panowie M.Kopiec i Ł.Kohut nie byli już ,zgodnie ze statutem i decyzją sądu od dawna członkami SRNM,a prezes i pozostałe osoby w tym członkowie prawowitego zarządu ,zniesmaczeni zachowaniem się tej grupy,którzy byli w tym miejscu w innych celach i przez przypadek i nie zamierzali w tej bezprawnej”hucpie” brać udziału.Oczywiście można to sprawdzić na dokumentach które złożył M.Kopiec w sądzie.Jeżeli chodzi o “wyrzucenie” panów M.K i ŁK na zwołanym zarządzie to jest to kolejne kłamstwo.Nie dość że prezes nie zwoływał zarządu bo zarządy w SRNM odbywają się co tydzień , (tak,tak pracujemy intensywnie)a na których to zarządach tych Panu nie widywano jak już pisaliśmy,nie dość że ich członkostwo zostało zakończone zgodnie ze statutem , to w końcu najwyższy organ czyli walne zebranie wypowiedziało się w ich temacie i osób z nimi działających… Zainteresowanych zapraszamy na profile prezesa A.Larysza , lub SRNM który to w końcu po interwencji FB na podstawie decyzji sądowych odzyskaliśmy ponieważ Pan Ł.Kohut pomimo wezwań skutecznie go zablokował i nie poczuwał się do obowiązku ,aby go prawomocnie działającemu zarządowi,gdzie upublicznione są dokumenty opisujące ,działania tych Panów i osób im towarzyszących.
    No koniec chcemy zadać retoryczne, aczkolwiek otwarte pytanie które Naszym zdaniem powinno tu paść: Co lub kto sprawił ,że Kaplica jest w rękach rybniczan ? i czy jest w tym jakakolwiek zasługa tych Panów i osób ich w tej historii wspierających?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Wybieramy prezydenta Rybnika. Na kogo oddasz głos w wyborach?





Oddanych głosów: 4950